Malice recenzja

Śpiąca Królewna to moja ukochana bajka z dzieciństwa, nikogo nie powinno zdziwić, że z wielkim zapałem sięgnęłam po jej retelling.

Była to całkiem ciekawa reinterpretacja tej baśni, przyznaję, że na początku nie mogłam znaleźć podobieństw, które dawałyby prawo do nazwania tego retellingiem, jednak końcówka rozwiała wszelkie moje wątpliwości.

Dostajemy tu ciekawą mieszankę, książka skojarzyła mi się trochę z Maleficent (Czarownica), ma podobny klimat baśniowego mroku, księżniczka Aurora jest zaledwie postacią drugoplanową, wleciało trochę schematów i głupot, więc jest stabilnie. Do tego, obecny jest też wątek lgbt+, który nadaje baśni dodatkowego powiewu świeżości.

Alice, Mroczna Łaska, Malice jest odmieńcem, płynie w niej krew niebezpiecznych, wrogich i potężnych istot, przez co wszyscy traktują ją z obrzydzeniem. Jej moc jest nietypowa, potrafi siać spustoszenie. Podczas gdy do pozostałych Łask ludzie zgłaszają się z próżności, tak do niej przychodzą pełni zawiści i proszą ją o mikstury, które mogą zniszczyć komuś życie. Jest ona również w stanie wspomóc chorym w spokojnym odejściu ze świata.

Całe życie była poniżana, lecz pewnego dnia trafia na kogoś kto wie kim jest, kto zdradza jej sekrety, kto uczy ją jak być villą. W tym samym czasie poznaje też księżniczkę, osobę, która patrzy na nią jak na równego sobie. Jednocześnie rośnie w siłę, jak i w uczucia. To wszystko będzie miało wpływ na przyszłe wydarzenia...

Miłość, zdrada, nienawiść, szaleństwo.

Niezwykle klimatyczna opowieść, nie należy do doskonałych, ale ma w sobie coś takiego, co nie pozwala jej odłożyć, a końcówka zapiera dech. Dla niej samej warto doczytać, bo jest mocna.

Najbardziej nie podobał mi się wątek Kella, rozumiem jego istotność, ale rozbudowanie tego wątku mnie nie przekonało, wzbudziło we mnie wątpliwości i uznaję go za minus, bo wiem, że można było to zrobić lepiej. W zasadzie z całą tą postacią coś mi nie gra.

Najbardziej podobał mi się właśnie ten wspomniany klimat mroku, nie sądziłam, że utrzyma się do samego końca, a jednak tak było. Zostało to fajnie poprowadzone, nawet dałam się trochę nabrać, że kierunek tej historii będzie nieco inny, miłe zaskoczenie.

W połowie książka przestała mnie ciekawić i czytałam mniej chętnie, zrobiła się dość typowa, przez pewien czas nie wnosiła nic nowego, była wtórna.

Styl się nie wyróżniał, ale czytało się bardzo płynnie, lekki język, fajna młodzieżówka.

Ostatecznie ode mnie 6/10. Było dobrze, ale mogło być lepiej.