"Droga ślepców" Marka Dryjera to post apokaliptyczna opowieść o świecie przyszłości, świecie pozbawionym słońca, cywilizacji i wszelkich ludzkich zasad. Jest to świat w którym najważniejszym celem każdego człowieka jest zdobycie pożywienia, zaś kanibalizm jest powszechnie stosowanym środkiem do jego realizacji. I w tym oto właśnie świecie poznajemy dwóch bohaterów powieści, dorosłego mężczyznę i małego chłopca, których, cały zdobyty podczas wędrówki dorobek życia, znajduje się na ciągniętym prze z nich małym wózku. Wędrują oni wspólnie przez ten straszny świat na południe niegdysiejszych Stanów Zjednoczonych, gdyż być może znajduje się coś innego, coś nie wyrażonego słowami, coś co stanowi ostatnia nic nadziei i wiary tych dwojga ludzi.
"Droga ślepców" to bez wątpienia nawiązanie pisarza do wielkiego dzieła Cormaca McCarthy'ego pt. "Droga". Nie sposób bowiem nie donieść wrażenia, że "Droga ślepców" to kontynuacja dalszych losów bohaterów z dzieła amerykańskiego pisarza. Świadczą o tym przede wszystkim liczne nawiązania do wydarzeń opisywanych w "Drodze", a które to mały chłopiec przywołuje we swych wspomnieniach o wspólnej wędrówce z ojcem, podczas której ten zmarł .
To co szczególnie rzuca się w oczy czytelnikowi, to szczególny charakter dialogów pomiędzy głównymi jak i pobocznymi bohaterami książki, dialogi które ograniczają się do absolutnego minimum, wyrażanego w postaci prostych zwrotów typu: Tak?. Tak. Dobrze? Dobrze. Dialogi te w zamierzeniu autora zapewne miały na celu zaakcentowanie stanu psychicznego głównych bohaterów powieści, dla długie dysputy są pozbawione większego sensu, są nie potrzebne bo i tak każdy z nich doskonale wie, iż ta małą iskierka nadziei jaka stanowi główny motor ich drogi, gaśnie z każdym dniem, z każdy wypowiedzianym słowem, więc po cóż im słowa?
Pewnym zarzutem wobec autora może być bardzo mała liczba stron powieści, co jest spowodowane gównie bardzo powierzchownym opisem najbardziej emocjonujących wydarzeń w powieści, a więc m.in. atakami grup kanibali na parę bohaterów czy też nielicznymi spotkaniami z innymi wędrującymi ludźmi. Gdyby owe wydarzenia zostały opisane w bardziej szczegółowy sposób, powieść stałą by się o wiele bardziej obszerna i po prostu dłuższa.
Na pochwałę zasługuje próba wyjaśnienia przez pisarza przyczyny, która doprowadziła świat do takiego straszliwego stanu, czego w przypadku "Drogi" McCarthy'ego nie znajdujemy. Choć i tu odnajdujemy pewną niespójność, co do przyczyn tej tragedii, w treści narracji autora , o czym mogą świadczyć słowa głównego dorosłego bohatera do napotkanego podczas wędrówki oficera armii amerykańskiej i stawianych mu zarzutów o doprowadzenie do tego nieszczęśliwego końca niegdysiejszego świata, co z kolei kłóci się z przedstawianą przez pisarza przyczyną tej globalnej katastrofy.
"Droga ślepców" to powieść pod wieloma względami wybitna, a już na pewno bardzo specyficzna. Zapewne nie każdemu przypadnie do gustu, nie każdy będzie nią w pełni oczarowany i zafascynowany. Lecz z całą pewnością każdego czytelnika zmusi do pewnych przemyśleń, do postawienia pytań o to coś o czym tak często zapominamy, to co czyni nas ludźmi, istotami rozumnymi i uczuciowymi, a co tak łatwo stracić i o czym tak łatwo jest zapomnieć.