Znacie te słowa Alberta Einsteina: ,, Nie wiem, jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na kije i kamienie”? Wydawać by się mogło, że w tej kwestii wiemy nieco więcej od wybitnego fizyka. Mamy powody przypuszczać, że III wojna światowa mogłaby być wojną nuklearną. Skutki zrzucenia bomb nuklearnych są już historii znane. Wszyscy pamiętamy wyniki takich działań w Hiroszimie i Nagasaki. Mimo tego, że te niebywale niechlubne karty ludzkiej historii chcielibyśmy wymazać z pamięci to one nieprzerwanie żyją w nas przez kolejne pokolenia. Wyobraźmy sobie, że ten tragiczny scenariusz III wojny się spełnia, a my przetrwaliśmy. Świat już nie jest taki sam, my nie jesteśmy tacy sami. Rozpoczyna się przepowiedziana przez Einsteina czwarta wojna.
Świat po wielkich eksplozjach.
Szesnastoletnia Pressia mieszka w gruzach z innymi zmutowanymi, którzy ocaleli po Wybuchu. Partridge wychował się w sterylnej Kopule pośród nielicznych Czystych.
Oboje uciekają.
Pressia – przed poborem do militarnej organizacji,
Partridge – przed ojcem tyranem.
Ich spotkanie zmieni bieg historii Nowej Ziemi…
Już od pierwszych stron książki zostajemy „wrzuceni” do świata odmiennego od tego, który znamy. Ludzie dzielą się na dwa rodzaje: wybrańców, którzy zdołali dotrzeć do Kopuły- miejsca, które chroniło przed falą wybuchu, jak również przed późniejszymi jej konsekwencjami, oraz na tych, którzy nie mieli tyle szczęścia. Pierwsi z nich są zdrowi i normalni, żyją w odosobnieniu, prowadząc życie jak dawniej. Drudzy są jednak zmutowani na wiele różnych sposobów. W wyniku fal gorąca ci, którzy nie zginęli na miejscu stopili się z różnymi rzeczami lub osobami, które znajdowały się w ich otoczeniu. Na terenie Stopionych Ziem żyją, więc ludzie z hakami zamiast dłoni, z kierownicą w klatce piersiowej. Między zgliszczami przemieszczają się kobiety z dziećmi „przyklejonymi” do ich nóg już na wieczność. Świat przedstawiony jest tym samym bardzo dobrze skonstruowany, posiada niepowtarzalny klimat, barwne rozwiązania wizualne. Po zapoznaniu się z jego treścią na pierwszy rzut oka chciałoby się stwierdzić, że jest to fantastyka w najczystszej formie. Czy aby na pewno? Przy bliższym poznaniu historii ludzkości chociażby ubiegłego wieku, wizja tak przedstawionej przyszłości wydaje nam się jak najbardziej realna. Mimo wyszukanego pomysłu na miejsce wydarzeń autorka nie przesadziła z udziwnieniem, a dzięki temu jej książka nie straciła na wiarygodności i smaku. Na nic by się jednak zdała ciekawa prezencja świata, gdyby bohaterowie byli irytujący i niekompletni. Na szczęście Julianna Baggott i tutaj popisała się swoim pisarskim talentem.
,, Można znaleźć piękno, jeśli wystarczająco mocno się go szuka”
Krótko o trzech najważniejszych postaciach.
Pressia- dziewczyna bardzo dotknięta przez los. Osierocona, przeżyła wybuch, opiekuje się nią dziadek, a raczej to ona opiekuje się nim, ponieważ starzec jest już niemal na skraju śmierci. Tak jak wszystkich Poza Kopułą nęka ich głód, strach przed reżimową, samozwańczą jednostką wojskową OPR (która okrada, morduje, gwałci każdego, kogo spotka na swojej drodze). Pressia ma szesnaście lat. Chcę tutaj zaznaczyć, że wszyscy, którzy nie przeczytali książki ze względu na wiek głównej bohaterki powinni jeszcze raz przemyśleć swoją decyzję. Dziewczyna jest bardzo dojrzała, a kwestia jej wieku jest tylko i wyłącznie symboliczna i ma bardziej znaczenie fabularne niż charakterowe. Nastolatka jest również dotknięta przez los ze strony fizycznej- ma bliznę na twarzy i głowę lalki zamiast lewej dłoni. Plusem tej postaci jest jej pełnowymiarowość i realność. Budzi w czytelniku współczucie, ale również podziw. Autorka skonstruowała ją dobrze.
,,Wolę prawdę od szczęścia”
Patridge przy zestawieniu z Pressią wypada nieco gorzej, ale i tak jest to postać wielowymiarowa i ciekawa. Chłopak nie może się odnaleźć w świecie Pod Kopułą, czuje się w pewnym stopniu wyrzutkiem. Pewnego dnia znajduje rzeczy matki- która rzekomo nie przetrwała apokalipsy- i przedmioty te skłaniają go do zastanowienia się czy aby na pewno matka nie żyje. Postanawia odszukać ją albo, chociaż ślady po niej. Postać składa się z dwóch biegunów. Z jednej strony jest chłopakiem-wybrańcem, który mieszka w jedynym bezpiecznym miejscu na Ziemi i nie wie, co to głód, z drugiej jednak podejmuje walkę o prawdę i odnajduje w sobie siłę, aby zrezygnować z azylu na rzecz poszukiwania własnej drogi.
Bradwell to chłopak-przywódca z ptakami w plecach. Udało mu się przetrwać w świecie Po i radzi sobie całkiem nieźle. Nosi w sobie gniew i chęć zemsty na tych, którzy trafili do Kopuły. Jego rodzice zginęli jeszcze przed katastrofą. Bohater ten ma informacje, które zdziwią nie jednego czytelnika. Nie chcąc spolerować powiem tylko, że ta postać jest charyzmatyczna i da się ją lubić.
,,Tak, więc nie żyję. To wcale nie takie złe.
- Trudnej umrzeć, kiedy już jest się martwym.”
W historii ważną rolę odgrywają również bardziej poboczne postaci, ale nie będę ich opisywać. Trzeba ich poznać „osobiście”. Kończąc o bohaterach chcę uprzedzić, że (na szczęście) nie mamy tutaj do czynienia z trójkątem miłosnym i nie znajdziemy scen, w których przy pełni księżyca bohaterowie wzdychają do siebie, a w oddali słychać wycie wilka. Motyw romantyczny faktycznie jest, ale bardzo umiarkowany i nie rozgrywa się w trójkącie.
Żeby nie było zbyt kolorowo muszę się jednak do czegoś przyczepić. Interakcja pomiędzy bohaterami wydaje mi się nieco zbyt przyspieszona. Biorąc pod uwagę realia życia to początki ich znajomości wydają się przebiegać nieco zbyt szybko. Mam tutaj na myśli pominięcie przez autorkę etapu pozyskiwania wzajemnego zaufania. Mówiąc obrazowo: z ,,Cześć” niemal natychmiast znajomość przeszła do momentu ,,nic o tobie nie wiem, jesteś ze świata, którego nie znam, nie mam co jeść, żyję w ciągłym zagrożeniu, ale skoro już jesteś to ci pomogę”. Przynajmniej ja to tak widzę. To jednak bardzo mały minus z ogromu plusów tej historii.
,,Czasami trzeba po prostu być wdzięcznym za coś takiego jak ciepła kurtka”.
Fabuła jest bardzo dojrzała i przerażająca. Thiller miesza się tutaj z horrorem i literaturą przygodową zapewniając czytelnikowi wiele różnorodnych doznań. Historia jest pełna cierpienia, śmierci i zagadek, które trzeba rozwiązań. Akcja rozkręca się stopniowo, ale nie zwalnia do samego końca.
Biorąc pod uwagę trudną tematykę, opowieść jest pisana językiem prostym i przejrzystym. Opisy deformacji, ogromu zniszczeń itp. są bardzo plastyczne i działają na wyobraźnię. Ciekawym dodatkiem, który cenię sobie w książkach, są pojawiające się fragmenty specjalne stworzonych- i dostosowanych do klimatu sytuacji- piosenek, dziecięcych wierszyków. Tego typu zabieg dopełnia wszelkie luki świata przedstawionego.
Również na plus jest pojawienie się kontekstu mitologicznego, który łączy świat starożytny, z czasami dla nas, czytelników ówczesnymi, a przyszłością, w której żyją bohaterowie.
,,- Ja byłem – rzekł.
- Byłeś czym?
- Byłem – powtórzył. – A teraz nie jestem’’.
Czy polecam? Tak. Mimo niewielkiej ilości minusów, które zaznaczam przez wzgląd na różne gusta czytelników, to jest to bardzo dobrze skonstruowana historia o niebanalnej tematyce, która szokuje, ciekawi, trzyma w napięciu i zdarza się, że wzrusza. Prawie 500 stron czyta się z zapartym tchem, a po przewróceniu ostatniej z nich, chce się od razu zapoznać z drugą częścią książki. Historia powinna przypaść do gustu zarówno kobietom jak i mężczyznom, młodzieży i dorosłym. Skategoryzowanie tej książki w obrębie literatury stricte młodzieżowej jest niedopatrzeniem, ponieważ spotkałam się z wieloma pozytywnymi opiniami ze strony znacznie starszych czytelników.
Jest taka piosenka, którą usłyszałam w czasie oglądania serialu ,,Wiedźmin”, a którą mogę podsumować tę książkę: ,, Najwyższy czas dowiedzieć się, czego nikt ci nie powie. Że w życiu tak niekiedy jest, że potworem jest człowiek”.
Ocena: 8/10