“ Dotyk ocalenia“
Niby przysłowie mówi, żeby nie oceniać książki po okładce ale często chwytamy po te, które wpadną nam w oko. Okładka tej przyciąga wzrok, a jak z zawartością?
Kolejny debiut. Romans pełen cierpienia, główna bohaterka zmaga się z przeszłością, traumą która ją przytłacza.
Lea mieszka z bratem, który jest jej prawnym opiekunem od chwili gdy w wyniku wypadku stracili rodziców. Jechała z nimi, jako jedyna przeżyła. Lecz nie tylko to pozostawiło rany na jej psychice. Ale autorka trzyma nas długo w niepewności, czekałam zaciekawiona z jakiego powodu Lea tak drastycznie reaguje na dotyk. Nie akceptuje bliskości innych, tylko jej brat i przyjaciółki mogą ją dotykać bez konsekwencji. W innych przypadkach Lea ma silne ataki paniki. Ale dlaczego? Autorka daje do zrozumienia, że powodem jest coś związanego z byłym chłopakiem bohaterki. Gdy poznałam szczegóły to... Może ja już się przyzwyczaiłam, że bohaterki książek po które sięgam przechodzą gorsze dramaty ale jak dla mnie to uzasadnienie tak silnej traumy było nieco za słabe.
Jednak to nie znaczy, że skreślam te książkę bo Lea za mało dostała od życia po tyłku. Oberwała i obrywa nadal. Jeszcze psychicznie nie doszła do siebie po tym co przeszła, a na horyzoncie wraz z Demonem, pojawiają się kolejne poważne problemy.
Podoba mi się styl autorki, podoba mi się to jak każdy rozdział rozpoczyna taką jakby sentencją, złotą myślą. Ta książka to kopalnia wartościowych cytatów. Są w niej też jednak błędy logiczne np Lea obchodzi urodziny 23 marca, data istotna dla akcji toczącej się w książce. Jednak 20 lutego bohaterka dochodzi do wniosku, że za niespełna dwa tygodnie ma urodziny 🤔 za chwilę z kolei przypomina jej się , że dostała niedawno 30 róż, a dostała te symboliczne 23. Jest to błąd zarówno autorki, która mogła się zamotać ale faktem jest, że nie jedna osoba pracuje nad książką, więc w efekcie chyba mamy tu dowód niedokładnej redakcji książki. Osoby które lubią się czepiać tak jak ja, wyłapią takie szczegóły 😅
Co do bohaterów. Lea jest taka trudna do określenia. Bez wątpienia przeszłość nią rządzi , nie potrafi sobie z nią poradzić. Niby jest słaba psychicznie, ale wiele razy pokazała swoją siłę. Walczy, nie poddaje się choć ewidentnie cierpi na depresję , powinna pójść na terapię i nie wiem czemu brat nie próbuje jej do tego skłonić. On za to chwilami gra troskliwego opiekuna, który tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy z tego w jakie tarapaty wpadła jego siostra i gdy jest najpotrzebniejszy, wyjeżdża i zostawia ją praktycznie samą. Jednak pozostaje przy niej ekipa Demona. Ten chłopak to mrok, jego przeszłość też ciągnie się jak ogon, którego nie może się pozbyć. Podobało mi się jak autorka wykreowała tę postać. Oboje od początku są sobą zaintrygowani jednak uważają uparcie, że nie są w stanie kochać, że miłość to zło, wyrzekają się jej jak żaba błota, a nie widzą, że już płynie w ich żyłach i szybko zaczyna nimi kierować. Ale co z tego wyniknie ?
Autorka ma bardzo wiele pomysłów na tę jedną książkę, mnogość wątków wręcz przytłacza pod koniec szczególnie. Co chwila wychodzą na jaw jakieś szczegóły, sekrety, dramaty. Wyjaśnienie całego zamieszania wokół Lei przy finale to już taka eksplozja wiadomości, które szokują. W sumie udało się autorce mnie zaskoczyć bo choć częściowo było można spodziewać się kto był powodem tych wszystkich problemów to okazuje się, że było ich znacznie więcej. I powodów i, że tak powiem, mścicieli . Ale kto, za co i po co ? Sami byście musieli się przekonać, bo ja nie zdradzę.
Nie jest to książka z tych, które wywołują u mnie efekt wow czy kaca książkowego lecz nie jest to też marniaczek, po skończeniu którego myślę ile lepszych bym przeczytała w tym czasie. Była dobra. Emocjonująca i mimo, że tak wiele się działo, nie było bałaganu, spokojnie można się we wszystkim połapać. Bohaterów też jest wielu, można się zastanawiać kto jest tym dobrym, a kto złym ale sądzę, że tak jak ja , choć jednym bohaterem będziecie mocno zaskoczeni. Czuć potencjał, czuć taką nadzieję, że spod pióra tej początkującej artystki trafi do nas coś spektakularnego i sądzę, że warto ją mieć na oku.
Dziękuję EditioRed za egzemplarz do recenzji i życzę naszej debiutantce aby zapał i natchnienie jej nie opuszczały 💙