Książkę fantastyczną może napisać każdy, kto potrafi sobie wyobrażać, przyciągać ludzi oraz pisać. Napisanie powieści ciekawej z tajemnicą, a dodatkowo w świecie realnym i historią, która może przydarzyć się każdemu, nie jest już tak prostym wyzwaniem. Aby napisać coś naprawdę dobrego, co będzie trzymało się kupy i co będzie można podtrzymać realnymi faktami, trzeba mieć doświadczenie. Antoinette van Heugten zanim zaczęła swoją przygodę z klawiaturą i książkami, była prawniczką, nie ma się więc co dziwić, że książka oparta jest głównie na prawie, dochodzeniu i śledztwie. Można powiedzieć, że "Dotknąć prawdy" to dramat, a jednocześnie taki mały kryminał z niezbyt szczęśliwym zakończeniem, bo jak autorka nam udowadnia nie wszystko jest takie jakbyśmy zawsze do końca chcieli. To moja recenzja, więc nie mogę wam powiedzieć co będzie na końcu, zresztą jaki miałoby to sens, jedno jest jednak pewne, nie będziecie zawiedzeni. Temat osób chorych na autyzm lub inne choroby psychologiczne zawsze budzi zainteresowanie, nic dziwnego więc, że autorka postanowiła napisać o tym książkę, a już szczególnie o chłopcu chorym na autyzm i podejrzanym o morderstwo. Wyobraźcie sobie, ze taka sprawa w sądzie jest naprawdę ciężka, bo nie dość, że wszystkie dowody znikają i osoby trzecie utrudniają śledztwo, to jeszcze pacjent nie jest pewien, czy popełnił dane morderstwo. Autyzm głównie kojarzy się z osobą, która żyje w swoim świecie i nie ma kontaktu z osobami drugimi, to jednak nie do końca prawda. Jak się okazuje w książce "Dotknąć prawdy", są różne rodzaje autyzmu i chorób psychicznych, a takie osoby, chodź wielu może wydać się to dziwne i niesamowite, są wybitnie zdolne i inteligentne, bardziej niż przeciętni ludzie. Główny bohater książki, nie jest więc zamkniętą w sobie osobą, ale normalnym nastolatkiem z umiłowaniem do komputerów i wszystkich przedmiotów podłączonych do internetu i satelity. Tak więc Antoinette van Heugten rzuca, nam szarakom, nowy obraz na rzeczywistość i to w bardzo ciekawy sposób. "Dotknąć prawdy" liczy sobie, grubo ponad czterysta stron, pełnej akcji i tajemnic fabuły. Tom dzieli się na trzy pod tomy, które znowu dzielą się na nie tytułowane rozdziały. W pierwszym pod tomie możemy dowiedzieć się jak życie Maksa i jego matki wyglądało przed zabójstwem Jonasa, jednego z pacjentów szpitala o które Max rzekomo jest oskarżony. W drugim pod tomie widzimy już samo zabójstwo oraz zbieranie dowodów przez matkę chłopca, gdyż ona rzekomo również ma swój udział w morderstwie oraz adwokata i prywatnego detektywa z nieco ciekawym sposobem wypowiadania się, czasem nawet grubiańskim i zabawnym. Większość książki opisywana jest z punktu widzenia matki Maksa, tylko kilka rozdziałów, szczególnie pod koniec zostało poświęconych pozostałej dwójce bohaterów. Trzeci pod tom zawiera opis całego dnia rozprawy, jednak nie jest to nic nudnego, wręcz przeciwnie. Cóż, czytając powieść zauważyłam, że autorka czasami ni gruszki, ni z pietruszki dodaje nowe kawałeczki o których wcześniej nie było mowy, ale zbytnio to nie przeszkadza w odkrywaniu dalszych sekretów, wręcz przeciwnie, cały czas daje nowe podejrzenia. Co do słownictwa autorki, jest ono bardzo bogate, jednak pisarka ma wielkie skłonności do porównywania wyglądu swoich postaci do różnych rzeczy, między innymi do zjawisk atmosferycznych, warzyw, a nawet przedmiotów codziennego użytku, co nie powoduje czystej nudy i długich opisów, a proste trafiające do wyobraźni słowa. Chodź "Dotknąć prawdy" skupia się głównie na jednej postaci, to książka napisana jest z punktu widzenia narratora, nie pierwszej osoby, czyli tak zwanego pamiętnika. Mnie osobiście taki fakt zadowalał, nawet bardzo. Czytając książkę bardzo wiele się dowiedziałam i miło będę ją wspominać, może nawet w przyszłości do niej wrócę, bo kto by pomyślał, że w szafie w słoju można trzymał płód? No chyba możecie przyznać, że widzieliście różne rzeczy, ale coś takiego podchodzi do choroby psychicznej. W książce i tak jest ich wiele. Nawet nie zdajemy sobie przeciętnie spawy jacy ludzie chodzą po naszym świecie i jakich rzeczy dokonują o których nikt nie wie i być może nigdy się nie dowie. "Dotknąć prawdy" to książka głównie dla mam, ale nastolatkom również się spodoba, chodź może bardziej tym doświadczonym, bo jak wspominałam wcześniej, nie zawsze jest tak jakbyśmy chcieli i to, że my wyplątaliśmy się z kłopotów, nie znaczy, że nie zrzuciliśmy ich na kogoś innego.