Tytuł ten zamierzałam kupić, ale tak się złożyło, że rzucił mi się w oczy na regale w bibliotece, ale nawet jeśli wydatki na książki potrafią doprowadzić stan konta do opłakanego stanu, nie zastanawiałam się długo i skorzystałam z okazji, by zapoznać się z „Kredziarzem”, który zrobił na mnie dobre, a nawet bardzo dobre wrażenie.
Książka ta przedstawia nam losy Henry'ego i jego przyjaciół. Co ciekawe całą historię możemy poznać zarówno z perspektywy czasów obecnych, jak i z tej, która się tyczy przeszłości. Początkowo miałam sceptyczne podejście do dwutorowego przedstawienia całej historii, ale dość szybko zrozumiałam, że zabieg ten jest celowy, a co ważne naprawdę potrzebny do tego, by w pełni zrozumieć losy głównego bohatera i jego przyjaciół. Wszystko zaczyna się niepozornie i niewinnie, ot co poznajemy grupkę nieletnich przyjaciół, która lubi jeździć rowerami po miasteczku, które niczym się nie wyróżniało i było naprawdę spokojne, do czasu aż w tamtejszym lesie nie odnaleziono fragmentu zwłok. Grupka przyjaciół zdaje sobie wówczas sprawę z tego, że jakiś etap ich życia stał się historią, a doskonale znana im codzienność bardzo się zmieni. Z tą świadomością, postanawiają zmienić formę komunikacji i sięgają po kredę. Każde z dzieci ma przypisany do siebie kolor kredy, a informacje przekazują sobie przy pomocy narysowanych nią ludzików. Żadne z nich, nie spodziewało się jednak tego, że po trzydziestu latach, gdy będą dorosłymi ludźmi, zaczną otrzymywać tajemnicze wiadomości, narysowane doskonale znanym im kodem. To właśnie wtedy pojmują, że koszmar z przeszłości powraca, a oni muszą się z nim zmierzyć i stawić czoła zagrożeniu.
Cała historia ma w sobie sporo tajemniczości i mroku. Z każdą stroną wzbudza w czytelniku coraz większe zaciekawienie i nie pozostawia po sobie żadnego niedosytu. Dostarcza wszystkiego, czego powinien dostarczyć kryminał, a nawet czegoś więcej. Ma w sobie wiele przesłań, które dają do myślenia i które w połączeniu z tym tajemniczym wątkiem, którego poznawanie w ogóle się nie dłuży, tworzy książkę naprawdę rewelacyjną, po którą warto sięgnąć i poświęcić jej tych kilka godzin, jakie do straconych należeć nie będą. Losy głównego bohatera i jego przyjaciół, to coś więcej niż opowieść z morderstwem w tle. Pokazują one, że nie zawsze to, co robimy i co chcemy, by wyszło na dobre, takim jest. Nieraz przynosi to opłakane i nieodwracalne skutki. Ponadto jest to książka, która w żaden sposób nie jest przesłodzona. Właściwie można spokojnie stwierdzić po stylu autorki, że jest ona bardzo inteligentną osobą, która dokładnie przemyślała to, co chciała nam w tej historii przekazać i nie napisała jej tylko i wyłącznie z nadzieją, że „Kredziarz” zostanie wydany i zacznie przynosić jakiś dochód, a nie raz spotkałam się z książkami, które właśnie takie wrażenie na mnie wywarły i myślę, że wy również mieliście okazję się z takimi spotkać. Tak czy inaczej, jeśli chodzi o samego „Kredziarza”, to uważam, że jest to książka warta polecenia i jeśli ktoś poszukuje dobrego kryminału, który ma w sobie sporo różnego rodzaju przesłania wartego uwagi, to z czystym sumieniem polecam!