„Gdy gra toczy się o ludzkie życie, nadkomisarza Hopkinsa zasady nie obowiązują”.
Liczy się czas i precyzja działań, a wszystkie inne przyziemne sprawy powinny być odstawione na boczny tor. Człowiek w obliczu zagrożenia potrafi sam wyrządzić siebie większą szkodę, uważając, że jego działania są odpowiednie. Przecież nie możemy być oburzeni na ludzką psychikę, gdyż to ona pociąga nas do działania.
Już na samym początku zostajemy wciągnięci w akcje, zaciekawieni wydarzeniami, jakie spadają na bohaterów i wmanewrowani w trzymającą w napięciu tajemnice. Sam wstęp zwiastuje, iż nasz główny bohater nie należy do tych krystalicznie czystych, szczególnie w momencie, gdy go poznajemy. Jest w opłakanym stanie, a w środku tlą się wyrzuty sumienia.
Autor w swoim debiucie porusza różne tematy, które na pierwszy rzut mogą wydawać się odrębne, a gdy dalej zagłębiamy się w fabułę, docieramy do miejsca, gdzie wątki na siebie nachodzą, tworząc jednoraki obraz historii, manewrując nią po różnych sektorach.
Dodatkowo zostaje nam ukazane policyjne środowisko od środka. Tutaj również zostało nadane tło dla czytanej historii, które w swoim realistycznym obrazie, sprawia, że warstwa wielowątkowość nadaje książce dynamiczności, sensacyjności i ciekawości. Nie żyjemy tylko jednym z aspektów fabuły, a mamy ich wachlarz.
Jedynym minusem, jakim wyłapałam w książce, to są zbyt obszerne opisy, które niekiedy powodują, że czujemy się nimi znużeni, będąc chętnymi dalszej akcji, rozwoju sytuacji, w jakiej znaleźli się nasi bohaterowie.
Ale niekiedy można wyłapać plusy szczegółowego opisu. Nadaje to nam wyobrażenie o miejscu, w którym się znajdujemy, bardziej rozumiejąc kolejne kroki postaci, ich działanie i przesłanki, jakimi się kierują.W pierwszym z rozdziałów autor opowiada nam o Warszawie, ale nie taką, którą możemy widzieć na co dzień, ale w taki sposób, że gdy zamkniesz oczy, wsłuchując się w ten opis, możesz ja sobie wyobrazić, wczuć się w dźwięki, jakimi zostaje okraszona, wbić się w rytm, z jakim przeżywa dzień. To jak wirtualna wycieczka, która wykorzystuje tylko twoją wyobraźnię i nic cię wtedy nie ogranicza.Będzie tak, jak to ułożysz w swojej głowie.
"Każdy plan wydaje się doskonały, dopóki nie zostanie wykryty".
Książka jest niezłym grubaskiem, więc odczuwamy jej ciężar, trzymając ją w dłoniach, jednak przy dobrej akcji i ciekawej fabułę jesteśmy w stanie to zaakceptować. Przecież to jest najważniejszym czynnikiem.
Autor w swoim debiucie pokazał, iż potrafi posługiwać się słowami, w taki sposób, aby czytelnik czuł się uczestnikiem powieści, a nie tylko biernym obserwatorem. Śledzimy poczynania stron, mogąc wraz z nadkomisarzem ustalać fakty, wyszukiwać poszlaki, aby choć w niewielkim procencie, posuwać się do przodu. Przecież chodzi o ludzkie życie.
Dodatkowo wprowadzając urwanie wątku na poczet rozpoczęcia kolejnego, sprawia, że ciekawość czytelnika rośnie, a sam autor nadal trzyma nas w niepewności, burząc domysły i gmatwając rozwiązanie, które kłębiło się w naszej głowie. Znów znajdujemy się blisko rozwiązania, ale jednocześnie równie daleko, aby można było wskazać sprawcę i winnego całego zamieszania.Ten skrupulatny zabieg sprawia, że cała historia nabiera jeszcze większej dramaturgii i psychologicznego aspektu mamienia czytelnika strzępkami informacji. Czujemy się, jakbyśmy to my sterowali głównym bohaterem w dążeniu do prawdy. Jednak nie każde jego decyzję, możemy uznać za odpowiednie. Jednak, kto nigdy nie popełnił błędu, niechaj pierwszy rzuci kamień.
Epilog zapowiada, że nasza przygoda z nadkomisarzem się nie kończy w tym miejscu. Jeszcze się spotkamy, a co tym razem spotka naszego bohatera? Na tę odpowiedź pozostaje nam poczekać.