Cześć,
dziś zapraszam Was na recenzję książki Marie Aubert
Dorośli. Przeczytałam ją dość dawno, bo w listopadzie. Od tamtej pory "chodzi" jednak za mną i postanowiłam, że napiszę recenzję. Jakiś czas temu wygrałam zbiór opowiadań wydany przez
Wydawnictwo Pauza i zaciekawiona zaczęłam szukać książek na Legimi. I jest ich tam trochę ;), tych wydawnictwa oczywiście też. I wybierając zdecydowałam się właśnie na
Dorosłych. Jakoś tak poczułam, że mi się ten tytuł spodoba. Tak można powiedzieć zaczęła się moja przygoda z książkami wydawnictwa. Wracam jednak do tej jednej.
Marie Aubert jest norweską pisarką. Zadebiutowała w 2016 roku zbiorem opowiadań
Kan jeg bli med deg hejm. Pierwszą jej powieścią są
Dorośli, w Polsce wydana w 2020 roku nakładem Wydawnictwa Pauza, w lutym 2021 ukazała się druga książka pt.
Zabierz mnie do domu. Tej jeszcze nie czytałam, ale myślę, że po nią sięgnę. Ponieważ do tej pory książka została mi w pamięci. I gdzieś tam cały czas we mnie siedzi.
Opis:
Główną bohaterką powieści jest Ida. Jest kobietą zbliżającą się do wieku średniego, choć czuje się młodo. Jednak pierwsze oznaki starzenia zaczyna zauważać. Do tego jest jeszcze jeden problem. Nie ma męża, ani chłopaka, nie mówiąc o dzieciach. Jej życie szczelnie wypełnia praca, jest architektką. Poza tym, w jej głowie pojawia się myśl o potomstwie... W czasie akcji powieści trwają wakacje i bohaterka wyjeżdża do rodzinnego domu nad fiordem. Tam spotka się z rodziną, by świętować urodziny mamy. Czy to będzie dla Idy czas, w którym będzie chciała przemyśleć swoją przyszłość?
,,Miałabym kłaść się spać sama z moimi wspaniałymi zasadami, sama obejmować się ramionami w łóżku i intensywnie myśleć, ile mam do siebie szacunku? A przecież nie ma żadnych korzyści z bycia porządną czy przyzwoitą".
Opinia:
Czytałam tę książkę co prawda w e-booku, ale wiem, że bardzo mnie wciągnęła. I bardzo zaskoczyło mnie to, że autorka potrafi pisać w sposób, który bardzo na mnie oddziałuje. Ida jest emocjonalną kobietą, towarzyszy jej wiele uczuć, można powiedzieć nawet dość skrajnych. Kocha i nienawidzi, pragnie być dobra, bo tak trzeba, bo tak wypada, bo przecież nie może zranić innych, bo trzeba dbać o relacje z rodziną. Tak gromadzi w sobie całą masę odczuć, które zaczynają krzywdzić ją samą. I te uczucia wciąż w niej walczą, nie może zaznać spokoju. Też je odczuwałam, pamiętam też, że czytając, sama nie wiem z czego odczuwałam złość. Dopiero potem do mnie dotarło, że prawdopodobnie to bohaterka tak na mnie oddziała. Jako czytelnicy mamy możliwość obserwowania rozterek Idy, dzięki temu możemy dojść do źródła jej trudnych doznań i rozbicia. Myślę, że to książka ważna i potrzebna, ponieważ uświadamia nam, że na nasze odczucia wpływa naprawdę wiele. Powieść porusza również aspekty związane z mówieniem otwarcie o swoich uczuciach, dbaniu o swoją psychikę. Bohaterka przechodzi przez (tak bym to nazwała) różne stadia uświadamiania sobie tego, że nie może urywać (ze względu na kogoś) swoich emocji. Jest dorosła, owszem, ale to wcale nie ułatwia jej rozwiązywania problemów. Historia jest złożona, choć krótka i to, o czym piszę w recenzji, to zdecydowanie tylko odrobinka. Dodam również, że to taka książka, którą każdy może odbierać zupełnie inaczej. W zależności od swoich doświadczeń, charakteru, sposobu bycia itp. Sama jestem osobą emocjonalną, więc może pod tym kątem łatwiej mi było czytać. Wydaje mi się, że niektórych może denerwować właśnie odczuwanie Idy, możliwe, że się mylę. Dorośli są warci uwagi i przeczytania, ale wydaje mi się, że to nie książka dla każdego.
Paulina