Przyznam się szczerze, że kiedy brałam do ręki powieść Leny Kiefer, byłam bardzo nastawiona na powieść w stylu Mony Kasten, czy na historię słodko-gorzką, która chwyci mnie za serce, lecz nie zasmuci mnie całkowicie. Jednak przyznaję, trochę się zaskoczyłam tym, w jaki sposób autorka poprowadziła tutaj akcję i... no cóż. Po prostu przejdę do mojej szerszej opinii na jej temat.
Kenzie marzy o studiach związanych z architekturą wnętrz. Jednak potrzebny jest jej staż, a fakt, że odbędzie się on w Szkocji, wcale jej się nie podoba. Jej zdanie odmienia się na skutek spotkania pewnego przystojnego młodzieńca, spadkobiercę sieci luksusowych hoteli. Lyall zdobywa jej zainteresowanie od pierwszej chwili – z wzajemnością. On ma tylko jedno lato, by umocnić swoją pozycję i pokazać, że się zmienił. Kiedy spotyka na swojej drodze uroczą Kenzie, jego plan zaczyna się psuć. Ponadto ich relacja może nie skończyć się dobrze, ponieważ sekrety mogą wyjść na jaw w najmniej oczekiwanym momencie...
Zacznę może od głównych bohaterów, ponieważ stanowią oni mocny fundament dla całej historii. Kenzie polubiłam od pierwszej chwili. Wydała mi się sympatyczną, ambitną i naprawdę dojrzałą młodą kobietą. Tutaj oczywiście należą się wyrazy uznania dla autorki, która wykreowała tę postać bardzo dobrze, dzięki czemu ja jako czytelnik, mogłam się z nią w pewien sposób zżyć. Jeśli chodzi o postać Lyalla to tutaj kilka zgrzytów. Przede wszystkim jego pewność siebie na pokaz – rozumiem, że w rodzinnym mieście i tak był już skazany na wieczne potępienie, ale pokazywanie innym za wszelką cenę, że jest się takim trochę typem twardziela, którego nic nie obchodzi i nie rusza? No cóż, raczej nie zaskarbił tym mojej sympatii.
Lena Kiefer ma bez wątpienia bardzo dobre pióro, dzięki któremu lektura tej pozycji jest przyjemnością, nie sprawia kłopotów, a czytelnik bez problemu angażuje się w rozterki głównych bohaterów powieści. W historię Kenzie i Lyalla wciągnęłam się tak naprawdę już od pierwszej strony i choć bywały momenty, gdy czułam znużenie i takie zmęczenie tym, że akcja ma taki zastój, to jednak jestem w stanie powiedzieć, że Don’t love me to naprawdę dobra książka.
Poruszono tutaj wątek utraty jednego z rodziców, wymagań stawianych przed członkami bogatych rodzin (w tym: reputacja, którą trzeba chronić za wszelką cenę) oraz wątek bardziej “artystyczny”: fotografii oraz architektury wnętrz, która jakby nie patrzeć, również opiera się na artyzmie. Cieszę się, że autorka poruszyła tutaj ten temat, ponieważ jeszcze nie spotkałam się z powieścią, w której bohaterowie chcieli kształcić się waśnie w kierunkach architektonicznych. Zawsze jest to jakieś urozmaicenie i powiew świeżości. Dla niektórych może być nawet motywacją. 😊
Moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Kiefer zaliczam do bardzo udanych. Nie mogę doczekać się lektury kolejnych tomów, ponieważ zakończenie tego powaliło mnie na łopatki. Niby człowiek wiedział, a jednak się łudził... No ale nic to, pozostaje mi teraz czekać na kolejne części i mam nadzieję, że pojawią się u nas szybko.
Jeżeli szukacie dobrego romansu czy po prostu powieści new adult to koniecznie sięgajcie po Don’t love me. Kto wie, może i Wy zachwycicie się tą historią i również nie będziecie mogli doczekać się kontynuacji?