Domofon recenzja

Domofon

Autor: @horror.com.pl ·3 minuty
2009-12-10
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Motyw nawiedzonego domu był niejednokrotnie eksploatowany w literaturze i filmie grozy. Czy można zatem wymyślić na tym polu coś ciekawego? Pewnie wielu z Was kręci w tym miejscu nosem, ale nie tak szybko... Okazuje się bowiem, że Zygmunt Miłoszewski potrafi całkiem zręcznie żonglować wspomnianym motywem. A trzeba dodać, że na polu polskiej literatury grozy to prawdziwa rzadkość.
Agnieszka i Robert przybywają do Warszawy w nadziei na lepsze życie. Młodzi wprowadzają się do jednego z szarych bloków na warszawskim Bródnie. Blokowisko wita ich na dzień dobry zwłokami człowieka pozbawionego głowy. A to dopiero początek. Wkrótce mieszkańcy feralnego bloku zostają zamknięci w swoim domostwie i tym samym odcięci od świata. Równocześnie lokatorzy zaczynają miewać makabryczne koszmary. Po klatce schodowej zaczyna także pełzać tajemnicza czarna substancja. Ludzie zaczynają być coraz bardziej nerwowi i agresywni. Czyżby zło opanowało budynek, a może to tylko zbiorowa halucynacja?
Decyzja o powstaniu „Domofonu” była bardzo śmiałym krokiem. W Polsce bowiem horror literacki nie ma wielkich tradycji, a i współcześnie rynek wydawniczy nas pod tym względem nie rozpieszcza. Zygmuntowi Miłoszewskiemu ryzyko się jednak opłaciło. Jego literacki debiut pt. „Domofon” został bardzo przychylnie przyjęty przez krytyków, a samego autora okrzyknięto polskim Stephenem Kingiem. Porównanie naprawdę mocne. A czy słuszne? Oceńcie sami.
„Domofon” zaczyna się całkiem niewinnie. Motyw młodych ludzi, szukających w stolicy lekarstwa na problemy finansowe niejednokrotnie już był wałkowany. Kiedy jednak pojawia się trup, a sama przestrzeń bloku mieszkalnego zostaje zamknięta, do akcji powieści wkrada się najprawdziwsza groza. Czytelnik, obcując z „Domofonem” jest tak samo bezradny jako bohaterowie utworu. Miłoszewski w zasadzie nie zdradza nic więcej, poza tym, co wychodzi z ust kluczowych postaci powieści. Tak więc nie ma tu mowy o jakiejś przewidywalności, czy wyprzedzaniu toku rozumowania bohaterów, którzy nota bene są bardzo interesujący. Miłoszewski całkiem nieźle rysuje klimat wielkomiejskiego blokowiska, biorąc pod lupę mikrostruktury społeczne. To właśnie w tym momencie mogą nasuwać się skojarzenia ze Stephenem Kingiem, do którego zresztą parę razy się odwołuje autor książki. Społeczność brudnickiego bloku to prawdziwy konglomerat osobowości. Jest inwalida, którego pasją jest podsłuchiwanie innych ludzi, jest Wiktor-alkoholik, buntowniczy nastolatek Kamil, osiedlowa dewotka, przemądrzały psycholog, który w „szkiełku i oku” pokłada całą ufność i wiele, wiele innych osób. Przekrój charakterów jest naprawdę bardzo rozległy. Miłoszewski uchyla rąbka historii każdego z bohaterów, co przybliża czytelnikowi te postacie. Akcja skupia się przede wszystkim na Agnieszce, Kamilu i Wiktorze, którzy najbardziej angażują się w sprawę rozwikłania zagadki nawiedzonego bloku. Tym samym poznajemy ich problemu, dramaty, lęki i oczekiwania. Ta ekstremalna sytuacja, w której znaleźli się bohaterowie utworu posłuży im później jako swoiste katharsis. Trochę kuleje tutaj konstrukcja języka, którym posługuje się Kamil. Wydaje mi się, że autor poszedł nieco za daleko, przez co młodzieżowo-luzacki żargon, którym posługuje się wspomniana postać staje się zwyczajnie nieautentyczny. Jest to jednak chyba jedyny mankament, który udało mi się uchwycić podczas lektury książki.
W „Domofonie” aż roi się od tajemnic. Każdy z bohaterów wydaje się mieć coś do ukrycia. Im dalej, tym jest ciekawiej. Natomiast sam finał to prawdziwy popis Zygmunta Miłoszewskiego. Nie dość, że wszystko się wyjaśnia, to jeszcze jest to podane w wybornym sosie. Co prawda autor nie odkrywa na polu horroru niczego nowego, jednak umiejscowienie akcji w charakterystycznym polskim blokowisku zdecydowanie wyróżnia tą pozycję. Do tego świetny warsztat pisarski oraz pomysłowość autora, czynią z „Domofonu” solidną powieść grozy.
Książka Zygmunta Miłoszewskiego jest obowiązkową lekturą dla wielbicieli polskiego horroru. Znajdziemy tu mnóstwo smaczków z rodzimego podwórka, a wszystko okraszone solidną porcją grozy. Nic dziwnego, że „Domofonem” zainteresowali się Niemcy i Holendrzy, którzy postanowili przełożyć dzieło Polaka na własny język. A jakby tego było mało, sam Juliusz Machulski przygotowuje ekranizację tej powieści. Brzmi obiecująco, nieprawdaż?
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Domofon
8 wydań
Domofon
Zygmunt Miłoszewski
6.6/10

Do paskudnego bloku na Bródnie wprowadza się dwoje młodych ludzi, świeżo poślubieni Agnieszka i Robert, którzy przyjechali do stolicy z prowincji, by zacząć lepsze życie. Ich pierwszy dzień w nowym mi...

Komentarze
Domofon
8 wydań
Domofon
Zygmunt Miłoszewski
6.6/10
Do paskudnego bloku na Bródnie wprowadza się dwoje młodych ludzi, świeżo poślubieni Agnieszka i Robert, którzy przyjechali do stolicy z prowincji, by zacząć lepsze życie. Ich pierwszy dzień w nowym mi...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Robert i Agnieszka właśnie rozpoczynali nowy etap w życiu, przeprowadzka do Warszawy, praca, znajomi i mieszkanie. Wszystko to co dla Agnieszki było rozkoszne i interesujące, Roberta przytłaczało i o...

@ReniBook @ReniBook

Gdy Agnieszka i Robert wreszcie się wyprowadzają, wydaje im się, że złapali Siłę Wyższą za mały palec u nogi: z daleka od toksycznych krewnych, z dziury do stolicy, z cudzego na swoje. Co prawda prac...

@KazikLec @KazikLec

Pozostałe recenzje @horror.com.pl

Zew Cthulhu
ZEW CTHULHU

H.P. Lovecraft zwany mistrzem stylu oraz najciekawszym autorem fantastyki grozy, pisał swe opowiadania bardziej dla siebie aniżeli dla innych. Jest to z pewnoś...

Recenzja książki Zew Cthulhu
Zdradzieckie serce
ZDRADZIECKIE SERCE

"Czerwona śmierć wyludniła i pustoszyła kraj. Nigdy jeszcze tak straszna zaraza nie nawiedziła tych stron. Zwiastunem jej była krew; czerwona, okropna krew. Ch...

Recenzja książki Zdradzieckie serce

Nowe recenzje

Klub Dzikiej Róży
Dzika róża
@patrycja.lu...:

"Klub Dzikiej Róży" zaprasza w progi podupadłego pensjonatu w czasach powojennych, w którym policja odkrywa zwłoki. Mie...

Recenzja książki Klub Dzikiej Róży
1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy
Tetbeszka
@patrycja.lu...:

"1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy" to debiut Aleksandry Maciejowskiej, w którym przenosimy się kilkadziesiąt lat wstecz...

Recenzja książki 1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy
Dzieci jednej pajęczycy
Pajęcza sieć
@patrycja.lu...:

"Dzieci jednej pajęczycy" przenoszą nas do świata Aglomeracji, gdzie cywilizacja próbuje utrzymać się na powierzchni za...

Recenzja książki Dzieci jednej pajęczycy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl