Principiessa Lotta z typowym sobie wdziękiem wychowuje swoje ludzkie stado. Jeszcze wczoraj mieszkająca w domu tymczasowym, a już dzisiaj znalazłam swoją rodzinę, której uwielbia podbierać różne rzeczy, by w zamian zostawić żółte kałuże i żółtą sierść. Mokry nos, merdający ogon i mądre oczy wywracają świat ludzi do góry nogami w najpiękniejszy sposób. Jakoś tak zwykle jest, że ten kto najbardziej opiera się przed wizją posiadania czworonoga, najbardziej go rozpieszcza. Tak też było z mamą w tej opowieści. Początkowo próbowała jeszcze udawać, że Lotta w pewne miejsca nie może, a w inne musi, ale zasady stopniowo były usuwane za sprawą uroku Locinki, Biedulinki. Dzieci obserwowały to wszystko z niemałym zdziwieniem, ale przed miłością do psa idealnego nie można uciec. A Lotta zdecydowanie jest właśnie takim pupilem. Psoci, nie zawsze słucha i czasami wpada w kłopoty, ale od razu wkrada się do serc bohaterów i czytelnika. Noce spędza przykryta kołderką przy ukochanej osobie, wszędzie wkłada swój wścibski nosek i uczy nas tego, jak ciekawe i piękne może być życie. Zofia Stanecka stworzyła przepiękna historię, do której pragnę wracać. Są w niej chwile zabawne, wzruszające i tak słodkie, że serce zaczyna się rozpuszczać. Pachnie w niej domem i jest tam miłość. Całość została przyozdobiona ilustracjami Marianny Sztymy, która zdecydowała się na styl, który nieco kojarzy się z dziecięcymi rysunkami, a to tylko potęguje wrażenie, że otwierając tę książkę trafiamy do świata bezpiecznego i przyjemnego. Dodatkowo co jakiś czas natrafiamy na uproszczone stylem ilustracje przedstawiające Lottę, gdzie zapoznać się możemy z jej myślami, które od razu przywołują nasz uśmiech. Praca tych dwóch pań zachwyciła mnie i oczarowała. Jestem im ogromnie wdzięczna za stworzenie tej opowieści. Za wszystkie piękne chwile, które z nią przeżyłam. Przeczytałam ją w formie ebooka, potem sięgnęłam po papier, a na końcu wróciłam do niej w wersji audio — wszystko dlatego że potrzebowałam tego ciepła, które w niej dostajemy. Myślę, że to taka moja „comfort book", która docelowo przeznaczona jest podobno dla młodszych, ale tak naprawdę to powieść z rodzaju tych, które możne czytać absolutnie każdy.
Skąd imię Lotta? Z książek (…) prosto ze Szwecji – z przygód Lotty z ulicy Awanturników Astrid Lindgren. To doskonałe imię, bo szwedzka Lotta miała mocny charakter, niezaprzeczalny urok i jasne wło...
Skąd imię Lotta? Z książek (…) prosto ze Szwecji – z przygód Lotty z ulicy Awanturników Astrid Lindgren. To doskonałe imię, bo szwedzka Lotta miała mocny charakter, niezaprzeczalny urok i jasne wło...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @mewaczyta
Stany bitwy
Im bliżej wyborom prezydenckim w Stanach Zjednoczonych, tym częściej temat ten znajduje się na pulpicie całego świata. Od decyzji Amerykanów zdaje się zależeć nie tylko ...
Żebyśmy byli w stanie zrozumieć historię przedstawioną w reportażu Kathleen Hale, muszę wyjaśnić dwa pojęcia. ° Creepypasta to straszna historia budowana w formie mi...