Miarą popularności jest czas, w jakim człowiek utrzymuje się na szczycie. Przysłowiowe „pięć minut” może trwać kilka tygodni, miesięcy (najczęściej w przypadku piosenkarzy) czy nawet lat (głównie aktorzy i sportowcy, którym dopisuje szczęście). Jednakże niezaprzeczalnym fenomenem w tej dziedzinie jest fikcyjna postać Sherlocka Holmesa. Słynny detektyw zrodził się po piórem Arthura Conan Doyle’a w 1887 roku i jest wszechobecny w kulturze do dziś. Mało tego, że rozwiązuje swoje zagadki na kartach wciąż wznawianych powieści Doyle’a, to jeszcze występuje w filmach i grach komputerowych. Sherlock Holmes stał się ikoną, dlatego nie dziwi fakt, że coraz więcej twórców sięga po tę postać, czyniąc go jednym z bohaterów swych utworów. Najodważniejszy krok w tej dziedzinie uczynił Anthony Horowitz, który napisał kontynuację losów detektywa z Baker Street – „Dom jedwabny”, mierząc się z samym mistrzem.
Po śmierci Sherlocka Holmesa, jego wierny towarzysz i kronikarz, doktor Watson wspomina ich dawne przygody, w tym najmroczniejszą historię, z jaką przyszło im się zmierzyć. Postanawia ją spisać, jednak skończonej opowieści, nie publikuje, zastrzega, że może ona ujrzeć światło dzienne dopiero po stu latach, gdyż w tę makabryczną tajemnicę uwikłani są ludzie z najwyższego szczebla władzy ówczesnej Anglii.
Wspominana przez doktora Watsona historia zaczyna się niewinnie. Odwiedza on swego przyjaciela, Sherlocka. Zbieg okoliczności sprawia, że podczas tej wizyty, do drzwi znanego detektywa puka pewien marszand z Wimbledonu, prosząc o pomoc. Oczywiście słynny zgrany duet przystępuje do działania. Pomagając panu Carstairsowi, bohaterowie trafiają na coraz to nowsze tropy, które się ze sobą łączą, tworząc gigantyczną sieć tajemnic i powiązań. W miarę rozwoju śledztwa, robi się również niebezpiecznie. Komuś zależy na zlikwidowaniu niewygodnego detektywa. Holmes daje się złapać w pułapkę – zostaje aresztowany i oskarżony o morderstwo. Ale jego spryt, opanowanie i inteligencja nie pozwolą mu długo trwać poza grą. Po niesamowitym zniknięciu z więziennej celi, bohater siłą swego umysłu odkrywa kolejne karty, na których znajdują się wizerunki coraz to bardziej wpływowych obywateli Anglii. Poprzez ciemne zakamarki opuszczonych budynków oraz wąskich uliczek spowitych gęstą mgłą i oparami opium, doktor Watson ze swym druhem trafiają wreszcie do Domu Jedwabnego, gdzie cała ta ohydna, poplątana historia ma swój szokujący finał.
Anthony Horowitz, znany głównie jako scenarzysta seriali telewizyjnych oraz autor serii o młodym detektywie Aleksie Riderze, pokusił się o wejście do swoistego kanonu prozy detektywistycznej, jako (chcąc nie chcąc) następca Arthura Conan Doyle’a. Horowitz stanął na wysokości zadania, tworząc powieść, w której odciśnięty został ślad wielkiego poprzednika. Powieść utrzymana jest w tajemniczym, niespiesznym stylu, zdarzeniach trzymających w napięciu, obfitujących w zaskoczenia, narastającym zaciekawieniu czytelnika. Bohaterowie utworu są jakby „żywcem wyjęci” ze znanych już powieści Doyle’a. Nieco powolny, zagubiony, podążający za swym druhem, doktor Watson oraz Sherlock Holmes, zamyślony, pomysłowy, obdarzony nieprzeciętną inteligencją i zmysłem obserwacji geniusz, który posiada także swoje słabości. By pogłębić związek swego utworu z prozą mistrza, Horowitz wielokrotnie wprost nawiązuje do wcześniejszych książek o detektywie (m.in. przez postać profesora Moriartego, wspomnienia wcześniejszych przygód przyjaciół czy wreszcie schemat kompozycyjny). Ale „Dom jedwabny” to nie tylko duch Doyle’a, autor wprowadza także swoje rozwiązania, czyniąc z powieści dzieło jakby znajome i jednocześnie oryginalne.
„Dom jedwabny” jest pozycją obowiązkową dla miłośników gatunku, dla podziwiających tok rozumowania Sherlocka Holmesa, a także dla wszystkich lubiących zagadki i klimat tajemnicy.