"Raz na miliony przypadków nanity z blokady i atakujące je bojówki dochodzą do niezrozumiałego porozumienia na korzyść nosiciela. […] Po czymś takim powstaje implant 3.0 lub potoczna Trójka. Jego nosiciele mają niespotykane możliwości kontroli nanitów."
Jako fanka „Ghost in the Shell” z przyjemnością sięgnęłam po “Trójkę”, spodziewając się kawałka porządnego science-fiction. I tak jest, bo świat powieści, XXII wiek, to czas nanotechnologii i nanitów, dzięki którym możliwa stała się implantacja, poprawiająca możliwości fizyczne i psychiczne człowieka. To czas budynków, które stawiane są w – dosłownie – pięć minut. To też era wszędobylskich kamer, które obserwują każdy nasz ruch, a potem tworzą trójwymiarowe projekcie, które można obejrzeć w wieczornym wydaniu wiadomości. Czy raczej – poczuć się jak na miejscu wydarzeń. Jednocześnie, dzięki wspomnieniu o takich drobiazgach jak np. Google Live, świat „Trójki” wcale nie jest oderwany od naszego.
Bo świat powieści to jednocześnie jej najlepszy element. Zwłaszcza że autor postanowił przedstawić go dosyć różnorodnie, umiejętnie wplatając informacje o nowoczesnych technologiach we właściwą fabułę. Bohaterowie dobrani są tak, byśmy mogli spojrzeć na nanity i proces implantacji z różnych punktów widzenia: tytułowej Trójki, kogoś kto przeszedł bezpiecznie ten proces i teraz nie umie już żyć bez implantu oraz kogoś, kto odbył długą i męczącą rekonwalescencję po nieudanym zabiegu. Dużo tu szczegółów, dzięki czemu całość wydaje się wiarygodna.
Głównym bohaterem jest John Denton, weteran oddziałów szybkiego reagowania na zagrożenia nanotechnologiczne. W trakcie wykonywania zadania jego psychika ulega uszkodzeniu. Jedyne, co może pomóc Dentonowi wrócić do dawnego życia, to nanoimplantacja. Po zabiegu okazuje się, że mężczyzna zareagował na nanity w bardzo rzadki sposób i stał się Trójką – czymś lepszym, doskonalszym… Denton ucieka spod nadzoru, a jego tropem rusza analityk Interpolu Kate Everett i porucznik Paul Mayerson.
W trakcie czytania miałam wrażenie, że stopniowo zmienia się ogólny klimat powieści – zaczyna się od wstępu zapoznającego nas z bohaterem i światem, by przejść przez etap śledztwa do czystej akcji. Na koniec zaś powraca do tego, co najlepsze – klimatów s-f. Bo z jakiegoś powodu najbardziej w pamięć zapadła mi właśnie środkowa część, czyli akcja w najprostszym rozumieniu. Mamy tu pościgi, wybuchy, konspirację i realizację wydawałoby się niemożliwego do wykonania planu. Dzieje się dużo, ale to dobrze. Odniosłam jednak wrażenie, że jeżdżenie po Europie i ściganie się z czasem troszeczkę przysłoniło to, co jednak najbardziej mi się w tej książce podoba – czyli same nanity. Dlatego bardzo ucieszyło mnie zakończenie, gdzie pojawia się to, co najważniejsze.
Ponarzekam na dwie rzeczy. Pierwszą będzie Kate, która zrobiła na mnie początkowo wrażenie „obrażonej księżniczki” i choć potem było lepiej, to już mojej sympatii sobie nie zdobyła. Ale to widać kwestia gustu, gdyż nawet Denton ciekawił mnie tylko ze względu na swoją historię, nie zaś osobowość. Po drugie – chwilami (ale naprawdę malutkimi) odnosiłam wrażenie kiczu (vide dziewczynka siedząca na gruzach).
Powieść napisana jest nieźle – czyta się dobrze, choć bez szczególnego zachwytu nad językiem. Swojego e-booka mam z RW2010 i znalazło się w nim trochę literówek. Zabrakło mi też zalinkowanego spisu treści. Rozdziałów jest sporo, więc można by się o taki spis pokusić. Książkę można znaleźć też na Amazonie – zarówno po polsku, jak i po angielsku.
Mimo lekkiego narzekania na „Trójkę” ostatecznie jestem z lektury zadowolona. Przekonał mnie przede wszystkim przedstawiony świat i zakończenie. Polecam wszystkim fanom science-fiction i wartkiej akcji.
Szymon Adamus – Jestem nieuleczalnym geekiem, który dzieli swój czas między książki SF, konsolę, filmy na Blu-ray i znane na pamięć odcinki Star Treka. Lubię wszystko co HD, SD, OK i lubię o tym pisać na swoim blogu
www.ObywatelHD.pl.