Życie potrafi być nieprzewidywalne. Jednego dnia wszystko idzie po naszej myśli, jesteśmy zdrowi i szczęśliwi, a następnego nasz świat wywraca się do góry nogami i już nigdy nic nie będzie takie samo. W świat takiej osoby zabiera nas Izabela Skrzypiec-Dagnan w swojej najnowszej książce „Długie beskidzkie noce”.
Jaśminę Mazur poznajemy jako matkę dwuletnich bliźniaków, która wraz ze swoim partnerem wprowadzają się do nowego domu w Beskidach. Ten dzień miał być jednym z najszczęśliwszych dla całej rodziny. Jednak nie wszystko było tak, jak kobieta marzyła. Nie dane jej było długo cieszyć się nowym rozdziałem w życiu. Po roku kobieta wraz z Filipem i Frankiem wraca w Beskidy. Pomimo bolesnych wspomnień Jaśmina ma nadzieję na uporanie się z przeszłością i rozpoczęcie nowego życia w domu przy ulicy Ciernistej.
Czy jej się uda i co przytrafiło się kobiecie, że nie była w stanie mieszkać przez rok w swoim domu? Tego wam nie powiem, musicie sami sięgnąć po książkę.
Zabierając się za tę powieść, nie sądziłam, że dostanę taki rollercoaster emocji i uczuć. Autorka zaserwowała nam niesamowitą powieść o trudach życia, macierzyństwa, walce o życie swoje i swoich dzieci.
Dzięki Izabeli Skrzypiec-Dagnan mamy możliwość poznać 32-letnią Jaśminę, dla której życie nie było łaskawe. Jaśmina miała to nieszczęście ulokować swoje uczucia w nieodpowiedniej osobie. Bardzo polubiłam główną bohaterkę. Kobieta pomimo trudności w swoim życiu potrafi wyjść na prostą, być szczęśliwa, chociaż gdzieś tam z tyłu głowy ciągle jest strach, ból, panika, Konrad (ojciec jej dzieci) i oczywiście zagadka, która spędza jej sen z powiek. Podczas czytania tej książki zastawiałam się wiele razy, jak ja bym sobie poradziła, gdybym znalazła na miejscu Jaśminy i powiem szczerze, że ciężko mi było się zdecydować. Były momenty, kiedy wiedziałam, że zrobiłabym tak samo, ale i też takie, kiedy się wahałam, albo kompletnie inaczej bym postąpiła. Jednak wiadomo, że łatwo się mówi i myśli, gdy nie jest się na miejscu osoby, przed którą stoi konkretny wybór, czy sytuacja.
Co do innych postaci stworzonych przez autorkę to mogę powiedzieć, że każda jest inna, ma swój charakter. Polubiłam prawie każdego bohatera zarówno pierwszo- jak i drugoplanowego. Jedyną postacią, która delikatnie mówiąc, nie przypadła mi do gustu, był Konrad. Jednak wydaje mi się, że ta postać nie była stworzona, żeby ją polubić.
Zakończenie książki mnie zaskoczyło. Nigdy bym nie wpadła na taki finał historii. Podczas czytania miałam sto pomysłów na minutę, jak to się wszystko może skończyć, ale takiego zakończenia się nie spodziewałam. Był to dla mnie wielki plus.
Podsumowując: Izabela Skrzypiec-Dagnan napisała niesamowitą książkę, która podczas czytania wciąga nas w świat pełen bólu, niedowierzania, ale też radości i ciężkich wyborów, a przede wszystkim walki o szczęście własne i swoich najbliższych.
Polecam tę książkę wszystkim, którzy lubią dobrze skrojone powieści obyczajowe, które ukazują różne oblicza życia. Gorąco polecam!