Znając już wcześniejszą książkę Autorki, z przyjemnością zabrałam się za jej kolejną lekturę. Dodatkowo, miałam przyjemność objąć ją patronatem medialnym 😍 Piękna okładka, ciekawy opis... O czym jest ta lektura i jakie są moje wrażenia po jej przeczytaniu? Zapraszam Was serdecznie do zapoznania się z moją patronacką opinią.
Marco De'Angelo jest z pochodzenia Włochem. Jednak jego nastoletnie życie pełne jest bólu, cierpienia i złych doświadczeń. Najpierw podczas trzęsienia Ziemi w Mesynie, traci ojca, dziadków i cały swój dom. Po śmierci ojca, zmienia się też Matka. Jest obecna tylko ciałem, a dusza cały czas gdzieś błądzi. Chłopiec wraz z matką zgodnie z wolą ojca, udają się wspólnie do Stanów, w poszukiwaniu lepszego życia. Pech jednak dalej nie opuszcza małego Marca. Gdyż w tę podróż udają się słynnym statkiem RSM Titanic. Z katastrofy tego wycieczkowca Marco zostaje uratowany, jednak traci matkę. Do Nowego Jorku przypływa zatem jako sierota, gdzie walczy o życie pod okiem lekarza Charlesa Roya. Mężczyzna nie ma zamiaru oddawać chłopca do sierocińca i postanawia, że zabierze go do swojego domu. Z czasem Marco zaprzyjaźnia się z córką doktora - Lee. Początkowa sympatia tych dwojga z czasem przekształca się w głębokie, silne uczucie. Jednak od początku jest to miłość trudna, a w zasadzie niemożliwa. Aby nie rozczarować swojego opiekuna, chłopiec postanawia uciec i wyjeżdża na wojnę do Europy. Jednak dziewczyna nie chce stracić ukochanego i w związku z tym, podąża za swym ukochanym w sam środek bólu, cierpienia i śmierci. Gdy wojna wreszcie się kończy i wydaje się, że będzie tylko lepiej, to okazuje się, że podróż tych dwojga jednak dalej nie jest zakończona... Czy tych dwoje w końcu się spotka ? Czy wyjaśnią sobie wszelkie nieporozumienia? Czy jest szansa na to, aby w końcu wiedli wspólne szczęśliwe życie? Jedno jest pewne: czeka ich tytułowa, bardzo długa, pełna wyboi droga do domu. Zaś odpowiedzi na zadane przeze mnie wcześniej pytania, odnajdziecie w trakcie czytania lektury.
Tak jak wspomniałam na początku, jest to mój patronat medialny. W związku z tym, miałam spore oczekiwania w stosunku do tej publikacji. Zacznę może od od tego, że cała fabuła jest bardzo interesująca i czytelnik już od pierwszej chwili zostaje wciągnięty w świat Marca i Lee. Czyta się szybko i ciężko jest się oderwać. Dostajemy tutaj miłość dwojga ludzi, którzy by móc żyć ze sobą wspólnie, muszą podjąć niejedną walkę. Ponadto ciągle wyrzekają się swoich uczuć w imię wyższego dobra. Co ewidentnie nie służy im obojgu. Jest to uczucie trudne, pełne bólu i niedopowiedzeń. Czy zatem taka miłość ma w ogóle jakąkolwiek szansę, na to by przetrwać i się rozwinąć? O tym musicie przekonać się sami. ;)
Teraz wspomnę o tym, co mnie trochę rozczarowało. Jako fanka Titanica, miałam nadzieję, że przeczytam więcej o samym rejsie jak i katastrofie. A tymczasem temat ten został tylko delikatnie dotknięty. Dowiadujemy się, że była katastrofa, z której Marcowi udaje się ujść z życiem i traci tam matkę, która nie miała tyle szczęścia co on. O samym pobycie na statku przeczytamy w książce niewiele.
Kolejnym i chyba największym minusem było dla mnie natomiast zakończenie. Spodziewałam się znacznie więcej, może nawet jakiś fajerwerków. Nic takiego nie znalazłam. Mam wrażenie, że cała historia zakończyła się nagle a przede wszystkim stanowczo za szybko. Zabrakło mi jakiegoś takiego rozwinięcia w tym zakończeniu. To są moje jedyne uwagi w związku z tą publikacją.
Podsumowując, całą pozycję generalnie oceniam bardzo na plus. Ciekawa fabuła, dobrze spędzony czas z lekturą a sama opowieść wciąga już od pierwszych stron. Jeśli lubicie ciekawe historie obyczajowe o trudnej miłości, to książka będzie dla was idealna ;) Ze swojej strony bardzo dziękuję Autorce oraz Wydawnictwo WasPos za zaufanie, możliwość objęcia lektury patronatem medialnym oraz za egzemplarz do recenzji. Polecam Wam tę lekturę i przyznaję 8 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/ 10 punktów 😃