Filip recenzja

Dlaczego Filip niepokoił cenzorów?

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @atypowy ·4 minuty
2022-09-19
Skomentuj
12 Polubień
UWAGA, recenzja dotyczy nowego wydania: "Filip (bez cenzury)", które ukazało się w 2022 roku staraniami Wydawnictwa MG

_____________________________


Miałem bardzo wielkie oczekiwania względem tej powieści, a teraz mam bardzo mieszane odczucia po jej przeczytaniu. Możliwe, że zbyt wysoko zawiesiłem jej poprzeczkę. Ciężko jednak mi się dziwić, gdy wysoce ceniony przeze mnie Leopold Tyrmand sam się wypowiadał o „Filipie” w ten sposób:

„To jest moja ukochana książka, najlepsza, jaką napisałem po polsku, najlepsza moja powieść, gdzie chyba udało mi się zsyntetyzować najważniejsze sprawy z mojego życia. To jest moja spowiedź pisarska”.

Większość kojarzy Leopolda Tyrmanda za sprawą doskonałego „Złego”. Lata temu utonąłem w tamtej powieści, zachwycając się przedstawieniem Warszawy, w której wówczas studiowałem. Codziennie chodziłem po ulicach, które były tłem opowiadanej historii, co sprawiło, że to jedna z „tych książek”, które będę darzył sentymentem do końca życia. Rozumiecie dlaczego miałem tak wielkie oczekiwania względem „Filipa” skoro sam Tyrmand uznaje go za swoją najlepszą powieść. Choć nie wypada kłócić się z autorem, to jednak zwyczajnie się z nim nie zgadzam. Nie dam się przekonać, że jest to książka lepsza od „Złego”. Odważę się napisać więcej – gdy zacząłem ją czytać, byłem w pierwszych rozdziałach przerażony nienajlepszym stylem i (oczywiście w moim odczuciu) słabymi dialogami. Nie zniechęcajcie się jednak, bo z czasem akcja staje się bardziej wciągająca, a i książka na tym wiele zyskuje.

Leopold Tyrmand zabiera nas do Frankfurtu w czasie II Wojny Światowej. Poznajemy młodego kelnera (który jest alter ego pisarza) obsługującego niemieckich gości w jednym z hoteli. Pracownicy stanowią mieszankę różnych narodów, które z przymusu poddane są nazistom. Jednak na swój sposób walczą oni z agresorem, mimo że nie robią tego na froncie. Kelnerzy podkradają jedzenie, alkohol, kartki żywnościowe. A ponadto, w ramach swoistej zemsty, uwodzą i sypiają z Niemkami. Ryzykują w ten sposób życie, i faktycznie jeden z mężczyzn trafia na stryczek. Na kanwie takiej oto historii, autor wkłada w usta bohaterów głębsze stwierdzenia na temat kolei losu, przyjaźni, miłości, wolności i tym podobne. Czy chcecie czytać rozwlekłą powieść o kelnerach jednego z frankfurckich hoteli w 1943 roku? Na to pytanie musicie sami sobie szczerze odpowiedzieć. Mnie niestety historia ta nie porwała. Zdecydowanie bardziej przemawiała do mnie Warszawa początku lat 50-tych w „Złym”.

Myślę zresztą, że nie jestem w takiej opinii odosobniony. Nie bez przyczyny „Filip” nie doczekał się wznowienia przez tak wiele lat. Oczywiście miała na to wpływ emigracja Leopolda Tyrmanda do Stanów Zjednoczonych, jednak mimo tego „Zły” mógł liczyć na kilkanaście wydań i duży nakład. „Filip” zniknął z półek w księgarniach w zaledwie trzy dni od premiery, i musieliśmy czekać w Polsce aż sześćdziesiąt dwa lata (!) na jego wznowienie.

Warto powiedzieć kilka słów o tym, że jest to jednak nietuzinkowe wznowienie. Wielkie ukłony dla wydawnictwa MG za włożoną pracę w przedstawienie nam „Filipa” w wersji możliwie najbliższej oryginalnemu zamysłowi autora. Leopold Tyrmand nie miał w czasie komunizmu łatwego życia z cenzurą. Został wzięty na celownik, a wobec jego twórczości zgłaszano wiele uwag. Autor był w niemałym rozdarciu, ponieważ nie chciał się skazać na twórczy niebyt, dlatego w przypadku „Filipa” zgodził się na daleko idące ingerencje w oryginalny tekst. Jednak żyjąc już w Stanach Zjednoczonych, trzydzieści sześć lat temu doprowadził do wydania „Filipa” bez tych wszystkich poprawek, które narzuciła mu cenzura. Tyrmandowi tak bardzo zależało na tym, aby powieść ta trafiła do szerszego grona odbiorców, że zgodził się aby amerykański wydawca w ramach wynagrodzenia za książkę zapłacił mu jednego dolara.

To przede wszystkim w oparciu o amerykańskie wydanie Dariusz Pachocki wykonał tytaniczną pracę, aby w nasze ręce trafiła wersja „Filipa” bez cenzury. Zadbał też o bardzo ciekawy wstęp do książki, w którym pisze o procesie odtwarzania dzieła Tyrmanda.

Wielkie ukłony należą się też dla wydawcy, że w książce zaznaczono kolorowym podkreśleniem wszystkie fragmenty, które były usunięte przez cenzorów w pierwszym wydaniu. Nadaje to lekturze dodatkowy wymiar, pokazując nam co było drażliwe dla aparatu władzy na początku lat 60-tych ubiegłego wieku.

Niestety nie wszystko w pracy wydawcy mogę pochwalić. Możliwe, że to z szacunku dla pierwotnego wydania, jednak wszystkie dialogi nie są wyróżnione w tekście, tak jak się to robi w większości obecnie wydawanych książek. Może to kwestia naszego przyzwyczajenia, że wypowiadane kwestie przez poszczególne postaci rozpoczynają się od nowej linii, ale naprawdę z tego powodu odczuwałem spory dyskomfort podczas lektury, gubiąc się momentami, kto w danej chwili zabiera głos. Może to detal, jednak uwierało mnie to przez całą lekturę.

„Filip” to książka dobra, ale nie wybitna w moim odczuciu. Rozumiem, że Leopold Tyrmand mógł ją uznawać za swoją najlepszą, ze względu na to, że stanowi ona jego pisarską spowiedź. Jednak w moim osobistym rankingu sporo jej brakuje do „Złego”. Cieszę się jednak, że na jej kanwie mogłem zobaczyć co niepokoiło tak bardzo cenzurę. Oby podobne czasy nie wróciły.

Moja ocena:

× 12 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Filip
4 wydania
Filip
Leopold Tyrmand
7.8/10

Losy młodego Polaka, którego wojenne drogi wiodą do Frankfurtu nad Menem, gdzie pracuje w jednym z hoteli jako kelner, w grupie młodzieży pochodzącej z krajów okupowanych przez Niemcy. W tym wrogim św...

Komentarze
Filip
4 wydania
Filip
Leopold Tyrmand
7.8/10
Losy młodego Polaka, którego wojenne drogi wiodą do Frankfurtu nad Menem, gdzie pracuje w jednym z hoteli jako kelner, w grupie młodzieży pochodzącej z krajów okupowanych przez Niemcy. W tym wrogim św...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Twórczość Leopolda Tyrmanda nie jest mi znana. Od jakiegoś czasu przymierzam się do "Złego", ale wciąż odkładam tę lekturę na później. Dlatego, gdy pojawiła się okazja przeczytania "Filipa" (bez cenz...

@meryluczytelniczka @meryluczytelniczka

Leopold Tyrmand jest znany przede wszystkim jako autor powieści kryminalnej z Warszawą w tle – powieści „Zły”. Nie jest to jedyna powieść tego pisarza. Tuż po II Wojnie Światowej napisał „Filipa”. Z...

@adam_miks @adam_miks

Pozostałe recenzje @atypowy

Jak dawniej jadano
Smacznego po polsku

„Jak dawniej jadano” to książka, która przenosi czytelnika w fascynującą podróż przez wieki polskiej kuchni, jednocześnie dając głęboki wgląd w historię i kulturę naszeg...

Recenzja książki Jak dawniej jadano
O mężczyźnie, który widział dźwięki
Zadziwiający ludzki umysł

Książka „O mężczyźnie, który widział dźwięki” autorstwa Joanny Zaręby, wydana przez wydawnictwo RM, to fascynujące i przystępne wprowadzenie w świat niekonwencjonalnych ...

Recenzja książki O mężczyźnie, który widział dźwięki

Nowe recenzje

Betrothal or Breakaway
Historia, która chwyta za serce
@Kantorek90:

Po lekturze „Desire or Defense” i „Flirtation or Faceoff” wręcz nie mogłam doczekać się kolejnej historii z cyklu D.C. ...

Recenzja książki Betrothal or Breakaway
Zbawca
Zbawca
@ladybird_czyta:

Od dłuższego czasu zbierałam się, by sięgnąć po książki autora. Wabiona świetnymi recenzjami i przede wszystkim obietni...

Recenzja książki Zbawca
Maski
Pod maską można ukryć twarz, ale nie swoje prag...
@ksiazkanapr...:

Przyznaję, że po książkę sięgnęłam ze względu na genialną okładkę, od której oczu nie mogłam oderwać. Czy urzekające ko...

Recenzja książki Maski
© 2007 - 2024 nakanapie.pl