Diament śmierci recenzja

„Krwawy diament” to jeden z lepszych filmów Leonarda Di Caprio. To historia przemytnika z RPA i rybaka z afrykańskiego ludu Mende, którzy wyruszają na poszukiwanie różowego diamentu, uważanego za jeden z najcenniejszych. Tłem akcji jest wojna domowa w Sierra Leone w latach 90. XX wieku. Zachęcona podobną tematyką sięgnęłam po powieść „Diament śmierci” Matthew Hart’a.

Tajemnice, mistyfikacja i śmierć.

„Diament śmierci” zaczyna się dobrze – dwóch poszukiwaczy diamentów w Angoli wydobywa ogromny diament. Między poszukiwaczami zaczyna dominować żądza pieniądza i diament trafia w ręce jednego z nich. Zostaje sprzedany za 12 milionów dolarów. Dalej, akcja przenosi się do Stanów Zjednoczonych gdzie w kościele następuje przekazanie kamienia handlarzom, co wszystko obserwuje agent Służby Skarbowej. Akcja zdemaskowania nie udaje się, diament znika…

„Wszystkie diamenty są krwawe. Pytanie tylko, czyja to krew.”

Powieść Hart’a miała być historią diamentu, zwanego Rosyjskim Różem. Dla mnie okazała się skomplikowaną historią… czegoś. Bo nawet do końca nie jestem w stanie sprecyzować, o czym była ta książka. Kolejne rozdziały sprawiają wrażenie, że wpadamy w środek wydarzeń, otoczeni bohaterami, których nie znamy. Sporo tu politykowania i zaszyfrowanych układów, szczególnie że w historię kamienia może być zamieszany prezydent Stanów Zjednoczonych.

„Diament śmierci” nie przekonał mnie do siebie. Choć lubię zawikłane fabuły, to był tego przesyt. Liczyłam na powieść przygodową, jednak bardziej to powieść sensacyjna. Dużym plusem okazały się rzetelne informacje o diamentach, ich pozyskiwaniu i handlu. Minusem chaos i mnogość bohaterów, tym gorzej że trudno się zorientować kto jest kim, z kim działa, z kim walczy.

Intrygujące fakty, ekspresowa akcja, CIA, wydział śledczy Departamentu Skarbu, szpiedzy, spiski, zawiłości polityki… jeśli lubicie takie klimaty – „Diament śmierci” to powieść idealna dla Was. Mnie nie zachwyciła. W szkolnej skali, mocno subiektywnie: 3.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Rebis