Diament śmierci

Kurcze, któż nie lubi historii o pieniądzach, złocie i diamentach. Takie pozycję najbardziej przykuwają moją uwagę. Czytając czułam się równie podniecona, co osoba, która go znalazła. Jednak za żadne skarby nie zrobiłabym tego, co on w chwili, kiedy go wyłowił. Można by powiedzieć, że jego blask przyćmił go w swej sile, że zastąpił zdrowy rozsądek narkotyczną potrzebą władzy. Mi udzieliło się na tyle, że zamiast spokojnie spać w nocy, to nie potrafiłam się od niej oderwać. Nawet nie było chwili, żeby jakakolwiek scena zaczęła mnie nudzić. Być może smaku dokładał fakt, że nie była to prosta ucieczka, a kilka osób udało się wyprowadzić w pole. Następnie widzimy akcję w zupełnie innym miejscu. Diament zostaje przekazany na ręce kobiety związanej z polityką. Wiele osób obserwuje to z ukrycia i zastanawia się nad konsekwencjami. Dobrze jest powiedziane, że gdzie się nie pojawi sieje śmierć i zniszczenie. Zupełnie jakby ludzi, którzy go posiadają przenikało zło lub zagłada. To było niesamowite, tak jakby klejnot przeskakiwał z miejsca na miejsce i pozostawiał za sobą rozlew krwi. Nawet nie próbowałam się domyślać akcji, bo i tak wciąż byłam zaskakiwana nagłym zwrotem.
Książkę uważam za naprawdę doskonały thriller. Jest szybka akcja, niezwykłe zwroty wydarzeń, nieopisana wiedza dotycząca tego kolejnotu i tajniki służb, które tam występowały. Kolejnym plusem jest styl, który zadowoli każdego czytelnika. Oczywiście i co najważniejszych nie czułam się tam obecna. Bardziej uważ...