„Detektyw Murdoch. Ostatnia noc jej życia” M. Jennings to pierwsza z siedmiu części książek o kanadyjskim detektywie, który prowadzi sprawy w Toronto końca XIX wieku. Autorka zadbała o wierne oddanie rzeczywistości tamtych czasów, dlatego czytając książki o detektywie Murdochu mamy wrażenie, że przenosimy się w czasie i możemy śledzić postępowania detektywa w czasach, gdy kryminalistyka nie działała jeszcze tak prężnie jak dzisiaj. Murdoch to postać znana wielu zapewne za sprawą popularnego serialu telewizyjnego, teraz dzięki wydawnictwu Oficynka możemy prześledzić również jego książkowe perypetie.
Zimą 1895 roku ginie młoda kobieta – policja znajduje jej zamarznięte, nagie ciało w jednej z opuszczonych uliczek. Nim zostanie odkryta tożsamość dziewczyny, detektyw przepytuje okolicznych mieszkańców, jednak natrafia na osoby o wątpliwej reputacji. Gdy w gazecie zostaje opublikowany portret ofiary, zgłaszają się pierwsze osoby, mogące zidentyfikować ciało. Okazuje się, że zmarła dziewczyna to Therese, służąca państwa Rhodes, która w noc śmierci opuściła służbę, prawdopodobnie uciekając z tęsknoty za domem. Murdoch przepytuje rodzinę i resztę służby, jednak zamiast przybliżyć się do prawdy, tylko się oddala: wydaje się, że każdy z mieszkańców coś ukrywa. Gdy przychodzą pierwsze wyniki badań zwłok sprawa komplikuje się jeszcze bardziej: otóż młoda służąca spodziewała się dziecka i najprawdopodobniej była wykorzystywana. Sytuacja się zagęszcza, napięcie wzrasta.
Ksiązka M. Jennings to kryminał z krwi i kości. Mamy tu wyrazistego, inteligentnego detektywa, prowadzącego sprawę i próbującego jak najlepiej wypełniać swoje obowiązki. Czytelnik od początku wie trochę więcej niż sam detektyw, niemniej jednak może być pod wrażeniem jego siły kojarzenia i determinacji. Poza tym Murdoch to nie tylko człowiek pracy – autorka przypisała mu też wiele innych cech. Mężczyzna jest samotny, przeżył wielką tragedię - śmierć narzeczonej i teraz, by wypełnić pustkę, bierze lekcje tańca. Oprócz tego uwielbia przejażdżki rowerowe i wynajmuje pokój u starszych ludzi. Dzięki tej charakterystyce czytelnik może zaprzyjaźnić się z detektywem i zobaczyć w nim człowieka, który nie tylko walczy o sprawiedliwość, ale przeżywa swoje osobiste smutki i radości.
Rodzina Rhodesów także jest ciekawą kombinacją charakterów. Jąkający się doktor, wyniosła pani domu i ich rozrywkowy syn, w otoczeniu małżeństwa Foyów – ich służby i stajennego, młodego chłopca to z punktu widzenia detektywa intrygujący materiał do przesłuchań. Skrywają swoje sekrety, a jednak nawzajem się bronią i nie wierzą, że morderstwa mogło dokonać którekolwiek z nich. Jednak przyparci do muru potrafią wzajemnie się oskarżać i wyciągać na światło dzienne ciekawe szczegóły. Dzięki temu czytelnik wciąż nie dostaje jednoznacznej odpowiedzi na główne pytanie „kto jest sprawcą?”, tym chętniej przedziera się przez kolejne strony powieści, by rozwikłać zagadkę.
Pojawiają się też inne postacie. Im ich więcej, tym znalezienie mordercy wydaje się trudniejsze – wszak w tym małym, zimnym miasteczku kryje się wiele zła. A każdy, kto widział za dużo, staje się zagrożony – wkrótce bowiem ginie kolejna kobieta…
Dużo tu niedopowiedzeń, aluzji, ślepych tropów i zagadek, a akacja jest dynamiczna i wciąż odkrywa jakieś nowe szczegóły. Okładka stylizowana jest na starą, pożółkłą fotografię i utrzymana w ciemnych kolorach, które dodają wydaniu mroczności. Interesujący jest również koloryt lokalny powieści, przedstawienie XIX wiecznego miasteczka, gdzie gruźlicę leczy się koktajlem z 12 jajek, a zbieranie odcisków palców to dopiero raczkująca metoda, stosowana za granicą.
Książka Jennings to bardzo dobry kryminał, który trzyma w napięciu aż do ostatniej chwili. Polecam zapalonym fanom gatunku, na pewno się nie zawiodą, jak i innym, którzy mają ochotę na odrobinę zagadek. Ja z wielką przyjemnością sięgnę po kolejne tomy.
Ocena 5/6