Martwy błękit recenzja

DEJA VU

Autor: @Rudolfina ·3 minuty
2020-01-28
Skomentuj
6 Polubień
Gdybym nie przeczytała wcześniej pierwszej powieści autora, pewnie zachwyciłabym się tą drugą dużo bardziej. Ale przeczytałam, i to, niestety, całkiem niedawno i w związku z tym nie mogę pozbyć się uczucia deja vu.
 
To nic, że akcja przeniosła się do Sopotu i Gdańska (za to akurat należy się autorowi wielka pochwała; opisy tych miast w latach 30-tych ubiegłego wieku są tak barwne, że aż chciałoby się przenieść w czasie), skoro wiele innych elementów literackiej układanki jest jakby skopiowanych z poprzedniej książki.
 
Zaczyna się od morderstwa upozorowanego na samobójstwo. Ech, chyba to już było.
 
Christian Abell w nowym miejscu wdaje się w romans z kolejną kobietą. Jak James Bond prawie. W porządku, samotny jest, ma prawo, nie czepiam się. To klasyczny zabieg w powieściach cyklicznych.
 
Już na początku bohater cudem unika śmierci, w ostatniej chwili uratowany przez kolegę policjanta. To też już było. Tu zatrzymam się na dłużej. Jest takie niepisane prawo w kryminalnym światku, że policjantów się nie rusza. Śmierć policjanta zawsze powoduje, że policja zaczyna pracować na najwyższych obrotach i ryzyko wpadki jest dużo większe. Takie ryzyko podejmuje się, wtedy, gdy nie ma innego wyjścia. Autor powinien o tym wiedzieć i dawkować podobne atrakcje z umiarem. A nasz bohater ma trochę za dużo szczęścia, zważywszy jak bardzo nieracjonalnie się zachowuje. Kiedy dostaje wezwanie od przyjaciela na niewinne spotkanie, informuje o tym kolegę policjanta. Bo autor wie, że detektyw jedzie tam po to, aby kolega policjant mógł uratować mu życie. Kiedy zaś Abell wybiera się na super niebezpieczne spotkanie z przemytnikiem w środku nocy, nie mówi o tym nikomu. Autor wie, że nic mu się tam nie stanie, ale detektyw nie, więc powinien myśleć. Podobnie nieroztropnie Abell zachowuje się kolejnym razem, gdy dostaje wezwanie od rzekomego przemytnika. I wtedy przynajmniej dostaje za swoje. Naprawdę, tyle lat pracuje w policji, tyle razy wpadał w pułapki i nic go życie nie nauczyło? Detektyw, oczywiście, ma prawo wpadać w pułapki, ale lepiej, żeby były one spowodowane okolicznościami, a nie własną głupotą.
 
Te pogonie za przestępcami po dachach, nieustanna walka o życie i cudowne wychodzenie z każdej opresji, to naprawdę chwyty z trochę innej bajki. Autor ma zbyt duży potencjał, by marnować go na nieprawdopodobne historyjki w stylu Remigiusza Mroza. Oczywiście, tak też można, tylko po co? Liczbą tytułów i wysokością nakładów raczej nikt pana Mroza nie przebije.
 
W poprzedniej powieści wątki historyczne współgrały z akcją i dawkowane były z umiarem. Tym razem mam wrażenie, że autor zagłębia się w historię sztuki ze zbyt przesadną starannością, a wątek kabalistyczny został wprowadzony na siłę. Aż tak drobiazgowe wyjaśnianie zasad kabały nie ma sensu, skoro to wszystko prowadzi do banalnego wniosku, który potrafiłby wyciągnąć nawet czytelnik Pana Samochodzika, bez żmudnego dochodzenia: skoro kolekcjoner był kabalistą, to zbierał obrazy kabalistów. Dla akcji nie ma to absolutnie żadnego znaczenia, więc rozdmuchiwanie tematu działa na niekorzyść powieści, bo usypia czytelnika.
 
Podobieństwo postaci głównego bohatera do Eberhardta Mocka - bohatera cyklu powieści Marka Krajewskiego było już odczuwalne w „Czarnym manuskrypcie”, ale dopiero teraz, gdy poznajemy Abella bliżej, analogie zaczynają trochę bardziej przeszkadzać. Obaj próbowali zdobyć humanistyczne, uniwersyteckie wykształcenie (Mock w zakresie filologii klasycznej, Abell studiował historię sztuki) i obydwu się nie udało z tego samego powodu – braku pieniędzy. Obydwaj mieli kłopoty rodzinne i trudne relacje z ojcami. Obydwaj byli kiedyś żonaci i zostali porzuceni przez żony. Inspiracje Krzysztofa Bochusa są bardzo czytelne i oby to były tylko inspiracje (lub nieświadome zbieżności), a nie ułatwianie sobie zadania.
 
No i jeszcze to zakończenie. Czy jak napiszę, że znowu mam deja vu, to będzie to spoiler czy nie? Ocenę pozostawiam czytelnikom.
 
Mam nadzieję, że pisząc trzecią książkę autor wyciągnie wnioski z popełnionych błędów. Dobrze też, żeby poszerzył repertuar zbrodni. Lata 30-te ubiegłego wieku to piękne i ciekawe czasy. Przestępstwa można też popełniać z miłości, z nienawiści, z zemsty, dla pieniędzy i z setki innych powodów. Nie za wszystkim muszą stać „ci wstrętni naziści”, nie ma też potrzeby, aby bohater był aż tak bardzo poprawny politycznie. Bohatera ze słabościami łatwiej zrozumieć. A może nawet polubić. 

Moja ocena:

× 6 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Martwy błękit
Martwy błękit
Krzysztof Bochus
7.2/10
Cykl: Christian Abell, tom 2

W Sopocie znalezione zostają zwłoki znanego żydowskiego kolekcjonera i wyznawcy Kabały - Saula Rottenberga. Wszystko wskazuje na samobójstwo. Wkrótce w makabrycznych okolicznościach giną kolejni człon...

Komentarze
Martwy błękit
Martwy błękit
Krzysztof Bochus
7.2/10
Cykl: Christian Abell, tom 2
W Sopocie znalezione zostają zwłoki znanego żydowskiego kolekcjonera i wyznawcy Kabały - Saula Rottenberga. Wszystko wskazuje na samobójstwo. Wkrótce w makabrycznych okolicznościach giną kolejni człon...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Zauroczona „Czarnym Manuskryptem” z chęcią sięgnęłam po kolejny tom serii z radcą kryminalnym Abellem. Niestety, rozczarowałam się. Krzysztof Bochus uwielbia robić wykłady o historii i sztuce. W pier...

@Betsy59 @Betsy59

Pozostałe recenzje @Rudolfina

Nikczemny narrator
RAKI NA BEZRYBIU

To bez dwóch zdań jest powieść z kluczem. Jeśli ktoś ten klucz zna, będzie mieć dużą frajdę z lektury. Tylko niektóre z występujących w książce postaci, co do zasady już...

Recenzja książki Nikczemny narrator
Błękitna godzina
ARS LONGA, VITA BREVIS

ARS LONGA, VITA BREVIS Mojemu pokoleniu nie trzeba było tłumaczyć tej łacińskiej sentencji (mówię o osobach z maturą). Dziś wydawca tej książki decyduje się przełożyć t...

Recenzja książki Błękitna godzina

Nowe recenzje

Duch na rozstaju dróg
Uwierzysz w ducha? Może musisz uwierzyć?
@spirit:

Pomimo tego, że święta już za parę dni to coraz więcej osób stwierdza zgodnie i nieco ze smutkiem, że tych świąt po pro...

Recenzja książki Duch na rozstaju dróg
Masło
:)
@book_matula:

Historia, którą poznacie, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, co skusiło mnie do lektury. Przyznam, że pierwsza my...

Recenzja książki Masło
Gniew Smoka
KING BRUCE LEE KARATE MISTRZ...
@maciejek7:

Książka „Gniew Smoka. Jak walczył Bruce Lee” dla mnie była tak wciągającą lekturą, jakbym ponownie oglądała film z Lee ...

Recenzja książki Gniew Smoka
© 2007 - 2024 nakanapie.pl