Para w średnim wieku – Lucyna i Tadeusz – wybrała się do Francji, by odwiedzić francuskich przyjaciół, napierw w Paryżu, potem w ich zamku w Szampanii. Przy okazji odwiedzin dowiadują się, że Sophie odnalazła stare listy, które należały do jednej z jej przodkiń – Marie.
Marie była malarką, piękną, zabawną, nowoczesną dziewczyną, która zamieszkała u ciotki w Paryżu, by szlifować swój warsztat malarski. Tam właśnie poznała muzyka i kompozytora ze Wschodu, który niedawno przyjechał do Paryża i staje się tam coraz bardziej popularny. Pierwsze spotkanie młodych nie było zbyt fortunne, potem jest jednak między nimi coraz lepiej, wręcz niezbezpiecznie dobrze… Młodzi zakochują się, spotykają potajemnie. Na horyzoncie pojawiają się jednak zazdrośni plotkarze, donosiciele, może również ciąża dziewczyny. Niedobry los powoduje pojawienie się w Paryżu ojca, który zabiera ją na wieś i wydaje za pobliskiego rzeźnika. Bo jak to – młoda arystokratka i biedny muzyk? I tak kończy się historia wielkiej miłości pomiędzy Marią a…? Franzem Lisztem? Fryderykiem Chopinem? Jeszcze innym młodym muzykiem? To cały czas nie jest jasne, możemy się tylko domyślać.
Lucyna (po części również z Tadeuszem) oddaje się próbom rozwiązania zagadki – czytaniem i tłumaczeniem starych listów, szukaniem nowych śladów, próbami wyjaśnień kto, gdzie, kiedy… Próbują jej w tym pomóc francuscy przyjaciele oraz nowopoznani Amerykanie. Sprawdzają razem różne wątki i możliwości, zarówno w Paryżu, jak i w zamku w Szampanii.
Oprócz wątku dotyczącego prób rozwiązania powyższej tajemnicy, w książce tej możemy znaleźć również wątek problemów, które dotyczą związku między Tadeuszem i Lucyną. Od jakiegoś czasu ich związek zaczyna się rozpadać, prawie ze sobą nie rozmawiają, pojawiaja się docinki i pretensje, coraz bardziej poświęcają się pracy, rzadziej bywaja w domu. Czy ten wyjazd będzie okazją do naprawienia ich związku? Czy nowopoznany Amerykanin przyczyni się do ostatecznego rozpadu ich związku?
Książka – mimo stylizacji na książkę lekko sensacyjną – jest według mnie historią miłosną. Miłości między Marie i jej tajemniczym pianistą. Miłości między Lucyną i Tadeuszem. Miłości między ich przyjaciółmi. Różne rodzaje miłości, różne związki, różne losy.
Podobało mi się, że Chopin (czy to aby on? ;) ) przedstawiony w tej książce, to prawdziwy człowiek, a nie ideał stojący na piedestale. Mężczyzna lubiący się bawić, korzystać z życia, łasy na wdzięki kobiet, starający się podążać za modą, bywający na salonach. Pełen emocji, podążający za głosem serca.
Brzmi całkiem ciekawie, prawda? No właśnie… Ja mam mieszane odczucia. Z jednej strony historia całkiem ciekawa. Ale z drugiej strony bardzo nierówna – jest sporo rzeczy, które różnią się stylistycznie, jest jakaś niespójność. Jakby część historyczna była lepiej napisana i dopracowana od części dziejącej się w roku 2006. Dialogi głównych bohaterów są naiwne, lekko drewniane, niezbyt realne. I tak, jak ciekawie czytało się przygody Marie, tak przygody Lucyny są jakieś takie mdłe. A już ten wątek z przyjacielem, który okazuje się być gejem „zalatuje nawróceniem”. Co przez to rozumiem? Prowadzenie historii w stylu „och, on jest gejem! Ale jest wartościowym człowiekiem, który nie uczęszcza na gejowskie parady, więc może zostać moim przyjacielem, przecież powinnam być tolerancyjna!”. Sztuczna sytuacja moim zdaniem.
Książka jednocześnie wydaje mi się ciekawa i średnia. Dziwna mieszanka. Długo zastanawiałam sie, jak ją ocenić i jak napisać moje zdanie. I czy w ogóle napisać. Ale generalizując – za Marie i Frycka: czwórka, za Lucynę i Tadeusza: trójka. Ale to oczywiście tylko moje odczucie, więc sprawdźcie sami, jak Wam się spodoba!
[Recenzję umieściłam wcześniej na moim blogu -
www.ksiazkowo.wordpress.com]