"Zima w Przytulnej" Katarzyny Michalak kończy cykl powieściowy o rodzinie Gawroszów, chyba, że autorka postanowi inaczej i za jakiś czas zaprosi nas ponownie do wyremontowanej willi "Przytulna" oraz jej mieszkańców. Cóż... wszystko jest możliwe.
Zima w Przytulnej sprzyja odkrywaniu kolejnych rodzinnych tajemnic poczynając od pomysłowego dziadka Tośka, który w tajemnicy przed wszystkimi wybrał się do Rumunii by skakać na bungee, a kończąc na Arielu, który przez lata ukrywał przed bliskimi istnienie małego Adasia. Rodzina wciąż martwi się o Amelię i z niecierpliwością wyczekuje pojawienia się na świecie malutkiej Amandy. Ada szuka szczęścia w ramionach Oskara, a Azja niezmiennie czuwa nad bezpieczeństwem swojej rodziny. Mężczyzna spędza też coraz więcej czasu w stadninie Huberta i Arielki, ale też w końcu uchyla rąbka własnej tajemnicy.
Niestety los nie jest dla Gawroszów łaskawy i szykuje dla nich kilka naprawdę przykrych niespodzianek. Czy bohaterom uda się otrząsnąć z tych trudnych przeżyć i jak te doświadczenia wpłyną na poszczególnych członków rodziny i łączące ich więzi przeczytacie w książce. Zapewniam, że emocji nie zabraknie - będzie ciekawie, zaskakująco, wesoło i... bardzo dramatycznie. Muszę przyznać, że był moment, a nawet dwa, które wzruszyły mnie do łez. I to jest ten powód, dla którego co pewien czas sięgam po książki Katarzyny Michalak.
"Zima w Przytulnej" pozytywnie mnie zaskoczyła. Przeczytałam ją z prawdziwą przyjemnością i zainteresowaniem. Bez problemu mogłam przymknąć oko na warsztat pisarski autorki, gdyż zszedł on na plan dalszy. Moja uwaga skupiona była przede wszystkim na wydarzeniach i emocjach, które w czwartej części sagi zdecydowanie biorą górę. Szkoda, że wszystkie cztery tomy nie trzymają takiego poziomu. Zastrzeżenia mam jedynie do wątku małego Adasia poszukiwanego nie tylko przez policję, ale też przy wykorzystaniu podejrzanych kontaktów półświatka. Chłopiec pojawia się w Przytulnej znienacka, niczym przysłowiowy królik, który wyskakuje z kapelusza. Chętnie poznałabym więcej szczegółów na temat akcji odnalezienia dziecka i sprowadzenia go na łono rodziny. Urwał się też kompletnie wątek Isi - uroczej suczki, psa-ratownika. Szkoda, bo był to moim zdaniem zbyt istotny temat, by mógł zostać pominięty.
Nie będę się rozwodzić na temat prymitywnych i prostackich scen miłosnych, które z racji użytych sformułowań wypadają niezwykle słabo. I nie dotyczy to niestety tylko tej sagi. Widać, że na tym polu Katarzyna Michalak zupełnie sobie nie radzi. By nie psuć ogólnego wrażenia przelatywałam więc jedynie wzrokiem przez te "pikantne" fragmenty, starając się nie rozważać i nie studiować ich zanadto.
"Zima w Przytulnej" stanowi całkiem interesujące i niebanalne zwieńczenie historii Gawroszów - rodziny, z którą spędziliśmy wszystkie cztery pory roku i z którą mieliśmy okazję się zaprzyjaźnić. Ciekawi i bardzo pomysłowi bohaterowie dostarczają nam wiele radości i wzruszeń. Ich niesamowite perypetie - jedne bardziej życiowe, inne mniej przystające do rzeczywistości trzymają w napięciu, wywołują emocje i sprawiają, że w towarzystwie Alicji, Andrzeja, Azji, Ady, Ariela i Amelii oraz seniorów Antoniego i Apolonii po prostu nie można się nudzić. Jeśli zatem szukacie przyjemniej i niewymagającej lektury dosłownie kipiącej zdarzeniami, to cztery tomy "Sagi Przytulnej" będą dobrym wyborem.