Prosty zakład recenzja

Dziś, po raz kolejny, przychodzę po pierwszym spotkaniu z twórczością kolejnej Autorki. Tak, zdaje sobie sprawę z tego, że Agata napisała już trochę książek, ale jakoś niegdy wcześniej się nie skusiłam. Jakkolwiek to nie zabrzmi - nie żałuję. Dlaczego? Dlatego, że lubię, kiedy to pierwsze spotkanie jest udane. Takie właśnie było w przypadku tej historii.

Young adult to zdecydowanie nie są książki, po które nadal powinnam sięgać, jednak wiek już sędziwy... ale co mogę poradzić? Lubię te emocje, które buzują w nastolatkach, w ludziach, którzy wchodzą w etap dorosłości. Przecież oni mogą czuć tak samo, jak dorośli. Ba! Czasami mam wrażenie, że to oni bywają bardziej otwarci na uczucia. Uwielbiam ich skłonność do popełniania własnych błędów.

Akcja rozgrywa się w wakacje, podczas których Octavia chce spokojnie dotrwać do momentu rozpoczęcia ostatniej klasy liceum. Ma dość problemów, przez które musiała przejść, z którymi nadal musi się borykać. Jednak nie może być tak łatwo, prawda? Czy jednak wszystko może okazać się właśnie łatwiejsze?
Dziewczyna przypadkowo poznaje grupkę bogatych nastolatków. Między innymi również Cassidy, która składa bohaterce propozycje nie do odrzucenia. W ten sposób O (tak również nazywana przez znajomych) musi zbliżyć się do Caleba, czyli chłopaka, który jest bożyszczem nastolatek... Kapitan drużyny siatkarskiej, przystojny, bogaty, a do tego oczywiście uważany jest za łamacza kobiecych serc. Lubi się także zakładać. Jednak wychodzi na to, że to właśnie połączy tych dwoje - prosty zakład. Można powiedzieć, że zakłady staną się ich codziennością. Jakie one będą? Tego Wam oczywiście nie powiem. Może się okazać, że będą wymagały ogromnego poświęcenia. Kto tak naprawdę okaże się wygranym, a kto przegra tę walkę? Kłamstwo i podstępne zagrywki w końcu muszą mieć swój kres. Zwłaszcza, jeśli rozpoczęta gra będzie opiewała na coraz wyższą stawkę.

Autorka stworzyła naprawdę bardzo ciekawe postacie. O jest twardą nastolatką, której pyskówki uwielbiam. Najbardziej polubiłam to przekomarzanie się z Calebem. Idelane. Chemia między nimi jest tak bardzo wyczuwalna, że każdy obcy dla nich człowiek byłby w stanie ją zauważyć. Gdyby oczywiście nie były to postacie fikcyjne. Cal od samego początku uchodzi za typowego łamacza damskich serc, któremu w głowie tylko imprezy. Jednak w tym tunelu da się dostrzec światełko, cóż - ja zauważyłam, ale czy dobrze widziałam?

Główny motyw tej historii, czyli zakład, jest formą, z którą spotkałam się już wielokrotnie - zarówno w książkach jak i w filmach. Mimo to, ta opowieść mnie kupiła. Jest po prostu wciągająca, emocjonująca. Nawet, jeśli scenariusz może być przewidywalny, nie oznacza to, że chwyta za moje czytelnicze serce. Bardzo. Tak to jest, gdy zżywam się z wykreowanymi postaciami i po prostu ich polubię. Dlatego też będę niecierpliwie czekała na kolejny tom, ponieważ zakończenie zostawiło mnie z otwartą buzią.