”Pas Ilmarinena” według mnie nie jest typową powieścią Marcina Mortki. Sam autor stwierdził, że do napisania tej powieści zainspirowała go inwazja rosyjska na Ukrainę. Na mocy tajnego porozumienia Ribbentrop-Mołotow także kraje bałtyckie miały być podporządkowane Rosji, w tym Finlandia. Ponieważ Finlandia nie chciała się podporządkować Rosji, została w grudniu 1939 roku napadnięta. Akcję powieści umieścił w czasie tego konfliktu zbrojnego, wojny Finlandia – Rosja w 1939 roku, którą Rosja nie wygrała. Jednak Marcin Mortka nie pisze książek historycznych, ale fantasy i w takiej konwencji napisana jest ta powieść. Napisał świetną powieść przygodową fantasy umieszczoną w realnej historii i dość jednoznacznie opisując działania Rosjan.
W Londynie znajduje się klub dla dżentelmenów „Biblioteka”, w którym dżentelmeni mogą się spotykać, spędzać czas, jeść, a nawet nocować. Biblioteka ma też tajną misję, zbiera magiczne artefakty z całego świat, aby nie wpadły w niepowołane ręce. Użycie każdego z tych artefaktów przybliża świat do zagłady, czyli do nadejścia Czarnej Zgrozy, którą można nawet dojrzeć. Córka jednego z założycieli Biblioteki, Penelopa przebywa w Finlandii, aby poznać wierzenia i magię tamtejszych ludów, a także odkryć artefakt o olbrzymiej mocy, który może zmienić oblicze świata. Niestety wybucha wojna i Penelopa znajduje się w olbrzymim niebezpieczeństwie. Jedyną osobą, która może uratować Penelopę, według jej ojca, jest jej były mąż, Michael Tayne, który na własne życzenie przebywa w szpitalu dla obłąkanych. Po wyciągnięciu go ze szpitala razem z synem innego założyciela Biblioteki wyrusza do Finlandii, aby uratować Penelopę. Na miejscu zyskują jeszcze jednego sprzymierzeńca. Muszą się spieszyć nie tylko ze względu na działania wojenne. Okazuje się, że w NKWD znajduje się komórka zajmująca się magią i jej wykorzystaniem dla władzy. Siergiej Muchalew, ambitny oficer NKWD razem z jednostkami Armii Czerwonej podąża przez zimową Finlandię, aby odkryć prastare tajemnice tych ziem i ludów. Komu pierwszemu w tych przepastnych lasach skutych mrozem uda się odnaleźć Penelpę, jej towarzyszki i odkryć ich tajemnicę?
Autor doskonale oddaje mroczną i zimną scenerię wydarzeń i sam konflikt zbrojny, który jest tematem książki. Język jest miejscami bardzo brutalny, gdy ukazuje bezpośrednie walki. Podział jest prosty, po jednej stronie mamy silnych, szlachetnych i sprytnych Finów, po drugiej sowieckich najeźdźców, „głupich ruskich”. Magiczna strona powieści też jest ciekawa, widać fascynację autora folklorem i wierzeniami Skandynawów. Jednak Mortka jest przede wszystkim mistrzem kreowania bohaterów. Trzech głównych bohaterów to sierżant Tyene, angielski arystokrata i amerykański dziennikarz, tych ludzi wszystko dzieli, ale je łączy wspólna sprawa. Nie można znaleźć charakterologicznie i w sposobie działania bardziej różnych ludzi, co oczywiście prowadzi do humoru sytuacyjnego i słownego. Po drugiej stronie też mamy świetnie wykreowane postacie Siergieja Muchalewa i jego towarzyszy. Nie tylko widzimy ich w działaniu, ale możemy sięgnąć do wnętrza, poznać ich motywy działania. Oczywiście wszystko okraszone jest fantastycznym, ironicznym humorem. Interesująca jest sama konstrukcja powieści w formie kroniki zdarzeń. Każdy rozdział to jeden dzień akcji, w który przeskakujemy między stronami konfliktu, przerywając dany wątek w kluczowym momencie. Dzięki temu książka zyskuje na dynamice. Umieszczenie powieści fantasy w realnym świecie, wśród prawdziwych wydarzeń było świetnym pomysłem.