H.P. Lovecraft obok licznych opowiadań pozostawił po sobie także wiele notatek i niedokończonych utworów. Fragmenty te w całości połączył A. Derleth tworząc z nich nowe historie. Najsłynniejszą z nich jest "Czyhający w progu".
Na północ od Arkham w Massachusetts wznoszą się porośnięte lasem wzgórza. Przypadkowi turyści, sami nie wiedząc dlaczego, jak najszybciej opuszczają to miejsce, unikają go też mieszkańcy Arkham. W miasteczku wciąż żywa, przekazywana z pokolenia na pokolenie jest pamięć o budzącym grozę "starym Billingtonie", właścicielu tych ziem z początków XIX w., który, będąc już w podeszłym wieku opuścił Stany Zjednoczone by osiedlić się w Anglii. Wzgórza i lasy wciąż należą do rodizny Billingtona i czekają na dziedzica. Dziedzic - Ambrose Dewart zjawia się w marcu 1921 r. i postanawia przywrócić dawną świetność posiadłości Billingtonów na wzgórzach. O samej posiadłości wie niewiele, posiada tylko wskazówki zostawione przez przodka. Instrukcje te mówią, że posiadłość ma pozostać w rodzinie, nie wolno "dopuścić aby woda przestała opływać wyspę", "w żaden sposób naruszać wieży", "błagać pośród kamieni" ani "otwierać bram wiodących do innego czasu i miejsca". Remontując posiadłość Ambrose poznaje jej sekrety i stopniowo odkrywa sens instrukcji przodka...
Powieść to trzy opowiadania tworzące jedną całość. Najpierw oczyma widza obserwujemy przyjazd Ambrose'a Dewarta do starej rodowej posiadłości, wraz z nim odkrywamy mroczne sekrety posiadłości i obserwujemy stopniowe uleganie przez Ambrose'a mocom władającym tym miejscem. Następną część opowieści - legendy dotyczące starożytnych demonów Cthulu i opanowywanie przez nie Ambrese'a poznajemy z rękopisu kuzyna Ambrose'a - Stephana Batesa, a finał zdarzeń poznajemy z relacji Winifelda Philipsa - pracownika Uniwrsytetu Miskatonic, gdzie Stephan Bates zwrócił się o pomoc.
"Czyhający w progu" powinien usatysfakcjonować wszystkich miłośników opowiadań składających się na "cykl Cthulhu", gdyż odnaleźć tu można ten sam klimat, te same mity, tą samą grozę. Do mnie jednak proza Lovecrafta nie przemawia: mimo, że sugestywnie ukazuje pradawne, tajemnicze zło ukryte w różnych zakątkach ziemi i czekające tylko na to, by się uwolnić i zapanować nad światem, nie umiem w nie uwierzyć, choćby na ten któtki czas czytania ksiżąki, i nie czuję dreszczu przerażenia ani nawet lekkiego niepokoju w trakcie lektury. Uważam jednak, że każdy, kto uważa się za fana literackiej grozy powinien zapoznac się z demonami Cthulhu i sam ocenić czy i na ile demony te go przerażają. Tylko że jednak lepiej zacząć od opowiadań Lovecrafta, a gdy te przypadną do gustu przejść do powieści z urywków opowiadań przez kogo innego stworzonych...