Jak to miło jest czytać o idealnych, szczupłych kobietach, lub słodkich szarych myszkach. Jak wspaniale się czyta o dobrze zbudowanych i turbo przystojnych mężczyznach, często bad boy'ach, którzy dla swojej damy zmieniają się o 180 stopni.
Ale może przyjemnie też poczytać, o zwykłych kobietach nie wyróżniających się z tłumu i mężczyznach, którzy swoim wyglądem bardziej odstraszają niż przyciągają. Jak mówi stare, dobre przysłowie “Nie oceniaj książki po okładce”. Ta historia pokaże Wam jak wiele prawdy jest w tym powiedzeniu.
Hania była zwyczajną młodą kobietą, niedawno skończyła szkołę i rozpoczęła pracę, w wolnym czasie spotykała się z przyjaciółmi. Problem polega na tym, że ten czas już za nią. Teraz jest zamkniętą w sobie, wiecznie przestraszoną kobietą, której boi się własna siostrzenica. Została okaleczona, oszpecona i odarta z godności. Przez dwa lata trwa w zawieszeniu, udając, że wszystko jest ok. Niestety jej rodzina ma plany, a one nie zakładają, że Hania w domu rodzinnym pozostanie.
Rodzice i siostra dziewczyny postanawiają odesłać ją do znienawidzonego wuja. Na ratunek przychodzi jej Daniel. Najbrzydszy, nawet można powiedzieć lekko przerażający mężczyzna, który z Hanią rozmawiał raptem kilka razy, choć nawet nie wiem czy te spotkania można określić rozmową. Mężczyzna jednak postanawia się oświadczyć, a Hania pod naciskiem rodziny zgadza się. Dziewczyna liczyła, że to małżeństwo to czysty układ, nie zdawała sobie sprawy, że Daniel coś do niej czuje.
To była bardzo przykra historia o skrzywdzonej kobiecie i mężczyźnie który oddałby dla jej szczęścia wszystko. Daniel choć nie grzeszy urodą, jest przepiękny w środku, ma dobre serce, które już dawno oddał Hani, jest silnym i troskliwym mężczyzną, dba o swoją wybrankę najlepiej jak potrafi. Hania to delikatna kobieta, kryjąca się pod pancerzem chłodu. Ciosy, które zostały jej zadane w przeszłości, nie pozwalają jej normalnie żyć. I to już nie tylko chodzi o blizny, dziewczyna jest skrajnie nieśmiała, nie wierzy w siebie, brak jej jakiegokolwiek poczucia swojej wartości.
Na początku bolało mnie czytanie tej powieści, historia głównej bohaterki jest straszna, ale z czasem, gdy dziewczyna powoli zaczyna się otwierać, gdy Daniel zaczyna uczuć jej na nowo pewności siebie. To było wspaniałe, obserwować jak z wystraszonej dziewczynki rodzi się kobieta, silna i nie dająca wejść sobie na głowę.
Po raz kolejny zakochałam się w książce Nathalie, autorka po raz wtóry udowodniła, że potrafi, jak nikt inny opisywać trudne tematy w lekki sposób. Książki, które tworzy są nieodkładalne, każda z nich porywa do świata emocji, żalu i strachu by z czasem dać nam iskierkę nadziei, która rozpala się powoli, by stać się prawdziwym pożarem. Kolejny raz trudne do opisania emocje odczuwałam razem z bohaterami, czułam strach i ból Hani, oraz wielką miłość Daniela. Każda postać w tej książce ma swoje wielkie zadanie, dwójka głównych bohaterów rozczula, za to matka i siostra Hani, grrrr miałam ochotę je palnąć, rozumiem wioskowe wychowanie, ale to już podpadało pod skrajne zacofanie. Tekst “praca leczy rany”, gdy dziecko zostało zniszczone i skrzywdzone nigdy nie powinien paść z ust matki.
Jak widać książka wywołała we mnie wiele emocji i mogłabym tu dalej, pisać i pisać, ale by przekonać się o wspaniałości tej powieści musicie przeczytać książkę, nie moją recenzje 🙂
Powiem jeszcze tylko dwa wyrazy BARDZO POLECAM f_r