„Nic nie jest takie, jak powinno być”.
Po raz pierwszy miałam okazję sięgnąć po twórczość Dawida Waszaka. Nie znam jego wcześniejszych dzieł, więc w żaden sposób nie mogę się do nich odnieść. Ale ta powieść zrobiła na mnie niesamowite wrażenie, to jeden z lepszych thrillerów, po jaki ostatnio sięgnęłam. Nie spodziewałam się aż takich wrażeń, autor zafundował podniebną podróż po otwartej palecie odczuć i emocji. Nie sposób opisać w kilku słowach, co ta lektura potrafi wyczyniać z czytelnikiem. Ala zaraz, zaraz, może chociaż w kilku słowach o całej fabule, bo warta tego, aby poświęcić jej kilka wersów …
Poznajemy Kacpra Zborowskiego w momencie, gdy uwikłany w morderstwo, którego oczywiście nie popełnił, oczyszczony z zarzutów stara się poznać prawdę. Rozpoczyna prywatne śledztwo, tropi brudne i nieczyste interesy włodarza miasta, który zawsze z wszelkich opresji wychodzi zwycięsko. Dlaczego? To oczywiste, ma władzę, pieniądze i rozległe układy. Taki mafijny układ z cwanym burmistrzem w roli głównej. Bohater stara się odkryć prawdę, jaką rolę w nieuczciwych interesach burmistrza odegrał jego ojciec. I dokonuje szokujących odkryć, nie może uwierzyć w informacje, do których dotarł. Szok i niedowierzanie. Ale czy to wszystko jest prawdą? Wiadomo, ona czasami bywa brutalna i niewygodna, zwłaszcza jak dotyczy naszych bliskich. A może komuś zależało, aby zdobył on takie informacje, może ktoś celowo nim steruje i podsuwa nowe ślady po nos? Całkiem możliwe. Jaka jest prawda, przekonajcie się sami, nie mogę wam zabrać tej przyjemności …
Bardzo realnie zarysowane tło powiązań polityczno - gangsterskich, włącznie z miejscowymi mediami, które zamiast służyć lokalnej społeczności, wspomagają burmistrza w jego poczynaniach, robią mu darmową kampanię wyborczą i chwalą na odległość. Niesmak na całej linii, ale wiele w tym prawdy. Autor obnaża panującą w mieście korupcję, układy i powiązania, ustawiane przetargi i przekupywanie ludzi, tworzenie nowych komunalnych spółek i pranie przez nie brudnych pieniędzy. Takie dzikie eldorado.
„O to w życiu chodzi, aby bawić się świetnie i nie szukać problemów. Czasem – ciągnęła temat – warto zastanowić się, czy lepiej znać prawdę i walczyć z przeciwnościami, czy może jednak płynąć z prądem i żyć w słodkiej niewiedzy. Niewiedzy, która sprawi, że będziemy bardziej szczęśliwi, bo niewiedza daje szczęście, niewiedza buduje”.
Ciemność zła obnaża i pokazuje słabość ludzi sprawujących władzę, ich pęd do niej i pazerność. Pokazuje, jak wiele są w stanie uczynić dla zaspokojenia swoich żądz i chorych ambicji, nawet poprzez kontakty i wspólne interesy z ludźmi mafii. Na drugim biegunie jest człowiek skrzywdzony przez miejscowe układy i koneksje, który za wszelką cenę stara się oczyścić z fałszywych zarzutów. I dojść do prawdy, niezależnie od tego, jaka ona jest. A wiadomo, może być niewygodna. Ale ta myśl nie daje spokoju Kacprowi i stanowi jego punkt honoru. A ma dużo do stracenia, jego partnerka spodziewa się dziecka, a ludzie, dla których jest niewygodny grożą jego rodzinie. Co będzie dla niego ważniejsze? Dobro rodziny czy dojście do prawdy? Co wybierze? Ja wiem, wy możecie się tylko domyślać, ale szkoda czasu, lepiej sięgnąć po książkę i się przekonać z pierwsze ręki.
Genialny pomysł autora na całą zawiłą i zaskakującą fabułę. Niepożyta mnogość intryg i nieoczekiwanych zwrotów akcji, zawrotne tempo, niespotykany tajemny i mafijny klimat, nieczyste powiązania i układy. Wyraziście zarysowani bohaterowie, świetnym kąskiem jest zarys psychologiczny Kacpra. Facet z zasadami. Chociaż przyznam, że momentami miałam ochotę mu przyłożyć za jego nieodpowiedzialność i beztroskę, a czasami wręcz głupotę i naiwność. W całokształcie bohater pozytywny i godny uwagi, z wadami, jak każdy, a przez to bardziej prawdziwy.
„Tak wiem, miarą naszego szczęścia jest miara naszej głupoty. Im mniej myślimy, tym bardziej korzystamy z życia”.
Mocne wrażenia, nadzwyczajna i genialna powieść. Mnie autor oczarował od pierwszych stron, nie stronił od mocnych wrażeń i wstrząsów, to mnie przekonało do tej lektury. Napisać, że książka trzyma w napięciu,to jakby nie napisać nic … Więc się domyślcie, co drzemie w środku tej lektury …