"Jeszcze się kiedyś spotkamy" to piękna, klimatyczna opowieść o młodych kobietach, żyjących w różnych rzeczywistościach czasowych. Autorka pokazuje dwie historie, umiejscowione w teraźniejszości i w trudnych, szarych realiach czasu wojny, kiedy nic nie było pewne, a każdy dzień mógł być tym ostatnim.
To historia przesycona emocjami, pokazująca, że w życiu nie zawsze warto czekać. Że trzeba chwytać każdy dzień i wycisnąć z niego ile się da. Jak cytrynę.
Justyna jest młodą dziewczyną, zakochaną nieprzytomnie w Michale. Chłopak chce porzucić studia i wyjechać do pracy do Stanów Zjednoczonych. Namawia ją na wspólny wyjazd. Justyna nie chce wyjeżdżać, zależy jej na skończeniu studiów i podjęciu pracy w Polsce. Michał jest oburzony odmową, uważa, że nie zależy jej na zbudowaniu lepszej, szczęśliwej przyszłości. Wyjeżdża sam. Obiecuje, że to tyko pół roku rozłąki. Początkowo często pisze, potem coraz rzadziej... Justyna nie rozumie co się dzieje. Mija bowiem pół roku, a Michał nie ma zamiaru wracać. Wciąż żyje pod kreską, nie ma pieniędzy, popada w długi. Czas płynie, a dziewczyna czeka, czeka i czeka... Czy kiedykolwiek się doczeka powrotu ukochanego? Czy warto na niego czekać, skoro wciąż odwleka datę powrotu do Polski? I czy to czekanie ma jakikolwiek sens?
Adela to babcia Justyny. Poznajemy historię nie tylko jej, ale także przyjaciół od dziecka - Franciszka, Janka, Racheli, Joachima i Sabiny. To Polacy, Żydówka i Niemiec, lecz dla nich pochodzenie nie ma żadnego znaczenia, liczą się tylko silne relacje, które ich łączą. Poznajemy młodych ludzi, którzy upajają się pierwszą miłością i przed którymi stoi cały świat. Niestety ten czas beztroski przerywa bezlitosna wojna. Adela z Franciszkiem szybko biorą ślub, a Joachim marzy o ślubie z Rachelą. Czas wojny niweczy plany Joachima i obraca je w wielką kupę gruzu. Rachela jest Żydówką, a on Niemcem, a Hitler nienawidzi Żydów i chce ich wszystkich unicestwić. Wkrótce Rachela w tajemniczy sposób znika. Zostaje zabrana z matką z domu i wywieziona nie wiadomo gdzie. Zrozpaczony Joachim zaczyna poszukiwania. Czy znajdzie ukochaną? Czy doczeka się spełnienia swojej największej miłości?
Świeżo poślubiony mąż Adeli wraz z przyjacielem Jankiem wyruszają na front. Zostają przymusowo wcieleni w szeregi Wehrmachtu i noszą niemieckie mundury. Adela pisze listy i czeka z utęsknieniem na powrót męża. Po pewnym czasie ranny Jan wraca z wojny do domu, ale po Franciszku ślad zaginął. Nie przysyła listów, nie przyjeżdża do domu, przepadł jak kamień w wodę. Co się stało z Franciszkiem? Czy zginął na wojnie? A może jednak żyje?
Adela czeka, czeka i czeka. Ma przy sobie Janka, który ją kocha, ale sama wzbrania się przed nową miłością. Mijają lata, a ona czeka na powrót męża. Czy warto było czekać przez te wszystkie lata?
Justyna i jej babcia Adela czekały, wciąż czekały na kogoś lub na coś. Ich historie są podobne, choć umiejscowione w całkiem innych rzeczywistościach.
"Przede wszystkim wciąż czekałam. Czekałam na wszystko."
Magdalena Witkiewicz pokazuje, że mimo traum wojennych, Polacy układali sobie życie, jak tylko mogli, choć nie było to łatwe. W tamtych niełatwych czasach starali się normalnie żyć, choć śmierć czaiła się tuż za plecami i mogła zebrać swoje żniwo w każdej chwili.
"Kiedyś się jeszcze spotkamy" to historia o relacjach, o miłości, tęsknocie i o czekaniu. To opowieść o tym, jak losy przodków mogą wpłynąć na losy przyszłych pokoleń.
"Artykuł w kolorowym czasopiśmie dla pań uświadomił mi, że to, kim jesteśmy, nie zależy wyłącznie od naszych genów czy wychowania, ale również od przeżyć naszych przodków. Od wszystkich tajemnic, które krążą w naszych rodzinach, do kilku pokoleń wstecz."
Jak sama Autorka przyznaje, książka inspirowana jest historią rodzinną. Ważną rolę odgrywa w niej psychologia transgeneracyjna oraz zawarta prawda historyczna, taka jak np. repertuar kinowy z 1939 roku czy opis wyglądu guzików z munduru niemieckiego.
Ta historię dostarcza wielu emocji i czyta się się niezwykle lekko. Angażuje wszystkie zmysły i zmusza do refleksji nad ulotnością czasu i podejściem do miłości. Podczas lektury uzmysłowiłam sobie wiele rzeczy i zadałam sobie mnóstwo pytań. Bo na co ja czekam w życiu? Na co czekasz Ty? Czy warto ciągle na coś czekać?
"Kiedyś się jeszcze spotkamy" to wzruszająca opowieść, którą warto przeczytać. Z pewnością każdy odnajdzie w niej cząstkę siebie. Polecam!