To co się dzieje za murami zakonu jest dla nas nieodgadnione, niepewne i pełne tajemniczości. Możemy się tylko domyślać, jakie zasady są tam powszechnie akceptowane i jakie reguły zakonne obowiązują. Ale Justyna Dżbik-Kluge rozwiewane nasze wątpliwości i uchyla rąbka tajemnicy. Jej rozmówczynie odsłaniają delikatnie kulisy życia w odosobnieniu. I dzięki temu nasza ciekawość w pewnym stopniu zostaje zaspokojona …
Większość z nas zadaje sobie pytanie, czym się kierują osoby wstępujące do zakonu. Jedyna słuszna i akceptowana odpowiedź powinna brzmieć: miłością do Boga, ukochaniem Stwórcy. Ale czy tak jest zawsze i rzeczywiście? Czy tylko taki powód skłania do podjęcia tak ważnej decyzji życiowej? Jak się przekonamy z lektury tego ciekawego reportażu, są inne powody, dla których kobiety postanawiają żyć w odosobnieniu. Czy zdają sobie sprawę, co czeka na nie za murami? Czy mają świadomość, że będą składać śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa? Które z nich będą najtrudniejsze do utrzymania? Muszą mieć świadomość, że muszą zrezygnować z flirtowania i uciech seksualnych, o pieniądze muszą prosić siostrę przełożoną i muszą się bezwzględnie podporządkować zasadom posłuszeństwa. Takie zniewolenie i całkowite wyobcowanie. Oderwanie od realiów codziennego życia. Ale to ich świadomy wybór, niewymuszony, być może czasami podejmowany pod wpływem chwili, sytuacji trudnej i kryzysowej, gdy nie ma się nadziei na poprawę relacji z bliskimi.
„Wierzę, że rezygnując z czegoś z miłości do Boga do wspólnoty, do ludzi, otrzymam więcej miłości w moim sercu i będę szczęśliwsza. Wyrzekamy się pewnych wartości z miłości do Boga. Wyrzekłam się męża i rodziny – dla kobiety to jest naprawdę duże poświęcenie”.
Autorka, która mówi o sobie że jest ateistką, żyjącą w małżeństwie bez ślubu kościelnego, prowadzi rozmowy z rzeczywistymi siostrami zakonnymi. Otwierają się przed nią zarówno kobiety, które są nadal w zakonie, jak i te, które podjęły decyzję o ich opuszczeniu. Te byłe podają powody, dla których nie były w stanie dłużej trwać w tym poświęceniu, po części obnażyły panujące tam zasady, które nie do końca są dla mnie zrozumiałe. Czy, aby być blisko Boga, potrzeba aż takich wyrzeczeń i poświęceń? Czy naprawdę są takie Jego oczekiwania wobec zakonnic? A może to system pozwala na takie reguły zakonne, które nie zawsze potrzebne i słuszne. Warto spojrzeć z boku na te reguły i mieć swoje zdanie na ten temat.
„Wierzę w sens ofiary w moim życiu”.
Bohaterki trochę się uzewnętrzniają, wyłuskują swoje przeżycia i emocje. Dzielą się z nami chwilami radości i smutku, otwarcie mówią, co dla nich w zakonie jest największym wyzwaniem. Nie myślcie przypadkiem, że zakonnice zawsze są poważne i ponure i żyją tylko ciągłymi modlitwami. One pracują, cieszą się i bawią, spełniają swoje marzenia i ambicje, udzielają się społecznie, są aktywne w mediach społecznościowych. Są również takie, które studiują, ale na to jest wymagana specjalna zgoda przełożonej. I nie zawsze jest ona udzielana. Dowiadujemy się, że na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci zmieniły się reguły zakonne, pewne kwestie zostały poluzowane, więcej normalności wkroczyło do zakonów. To też zasługa sióstr przełożonych i ich podejścia do wielu kwestii.
Lektura bardzo ciekawa, odsłaniająca delikatnie kulisy pobytu w zakonie. Jest jak podróż po meandrach ludzkich przemyśleń, potrzeb i marzeń. Podróż niepewna i nieodgadniona, nasycona tajemniczością. Wiemy tyle, ile bohaterki chciały nam powiedzieć. To co zostało niedopowiedziane pozostaje w naszych domysłach i przewidywaniach. To prawidłowo, zachęca nas do dalszego odkrywania tej tematyki, zagłębiania się w niej mocniej i dosadniej. Autorka dała nam malutką namiastkę tego, co może nas spotkać za murami zakonu. Czy jesteście jeszcze ciekawi? Czy liczycie na więcej? Jest na to jeden odważny sposób … Jaki? Chyba się już domyślacie ...