Zawsze chętnie sięgam po książki, które poświęcone są takim zawodom, których ja nigdy bym się nie podjęła. Ciekawi mnie, dlaczego strażak codziennie ryzykuje życie, dlaczego lekarz bierze na siebie odpowiedzialność ratowania innym zdrowia, dlaczego patolog zamiast z żywymi ludźmi woli każdego dnia spotykać martwych, ale też, dlaczego niektóre kobiety świadomie decydują się zrezygnować z pewnego rodzaju wolności, oddając ją Bogu. Bo z mojego punktu widzenia bycie zakonnicą, to nie tylko kwestia powołania. Patrzę na to, podobnie, jak autorka reportażu – jak na zawód.
Justyna Dżbik-Kluge w swojej najnowszej książce “Śluby (nie)Posłuszeństwa” rozmawia z zakonnicami, które wiele lat temu postanowiły swoje życia oddać posłudze Bogu, ale też prowadzi dialog z tymi, które z różnych powodów zdecydowały się opuścić mury klasztorów i spróbować jeszcze raz, tak po świecku.
Im bardziej zagłębiałam się w wypowiedzi sióstr zakonnych, tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że to, co one nazywają powołaniem, ja traktowałabym, jako ograniczenia. Dla nich jednak śluby posłuszeństwa, ubóstwa i czystości najczęściej nie stanowią problemu. Taka jest idea zakonu i nie można z nią dyskutować.
Muszę przyznać, że spodziewałam się znaleźć w tej książce nieco więcej kontrowersyjnych kwestii. I tak by było, bo autorka porusza tematy nadużyć w stosunku do nieletnich, które mają miejsca w męskich zgromadzeniach zakonnych, pieniędzy, które, mimo iż zarobione przez siost...