Wniebogłos recenzja

Czy ta pieśń zwiastuje śmierć?

Autor: @asiaczytasia ·2 minuty
2024-01-12
Skomentuj
3 Polubienia
Za sprawą powieści „Wniebogłos” Aleksandry Tarnowskiej przenosimy się na polską wieś lat 70-tych (chociaż ja podczas czytania miałam wrażenie, że dekadę szybciej). Skromne chaty, w których zabobony hulają aż piszczy, a dzieci głosu nie maja. „Ojciec to ojciec, słuchać się trza” mogłaby powiedzieć jedna z wioskowych bab. Nie jest to dobre miejsce dla marzyciela. Tu trzeba robić, a nie głupotami się zajmować. Marzeniem dwunastoletniego Ryśka jest zostać muzykantem. Chłopiec ma piękny głos, a – co najważniejsze – śpiewanie sprawia mu radość. Co z tego, kiedy ojciec nie akceptuje jego wyboru. Napędzany przesądami wmawia mu, że jego głos prowadzi ludzi do grobu. Rysiek jednak chce sprzeciwić się ojcu i próbować. Jak powiedział jego kolega: „Najwyżej cię zleje”[1].

Lubię ten zabobonny klimat powojennej wsi. Z jednej strony cywilizacja puka do drzwi (zara elektryczność bedą podłanczać) i młoda nauczycielka podobnie, jak w „Konopielce” chce wnieść pod strzechy kaganek oświaty (i trochę zgorszenia), a z drugiej niewiele wystarczy zrobić, aby powiedziano, że „(…) złe do domu sprowadza”[2]). Powieść „Wniebogłos” urzekła mnie również młodym bohaterem. Dziwnie patrzy się na ówczesny model wychowawczy wymagający bezwzględnego posłuszeństwa egzekwowanego pasem. I jak w takich warunkach ma przetrwać wrażliwy śpiewak?

„Wniebogłos” mogę porównać do książki „Śnieg jeszcze czysty” Anny Musiałowicz tylko bez elementów paranormalnych. Chociaż w obu przypadkach śmiertelna mgiełka spowija wioski z powieści. W „Śnieg...” wypadek jest przyczynkiem całej fabuły, natomiast u Aleksandry Tarnowskiej jest to dodatek: ojciec grabarz, babcia prowadząca czuwania i Rysiek, którego głos rzekomo zwiastuje śmierć. „Wniebogłos” jest też nieco bardziej rozbudowany. Anna Musiałowicz konsekwentnie trzyma się jednej linii, bardzo wyraźne widać, o czym chce opowiedzieć, natomiast Aleksandra Tarnowska pozwala sobie na dygresje i wplatanie pomniejszych historii. Osobiście wolę pierwszy typ pisania, ale autorka „Wniebogłosu” całkiem sprawnie sobie poradziła. No dobra, drugoplanowe postacie mogłyby być bardziej wyraziste i trochę lepiej można by zaznaczyć tzw. chronologię, bo czasami dopiero po przeczytaniu dłuższego fragmentu orientowałam się, że przywoływany jest epizod z przeszłości. Niemniej ogólny efekt jest dobry, bo pisarka czaruje warstwą językową. Nie boi się używać „wsiowego” gadania, nie boi się błędów. Dzięki temu uzyskuje naturalny efekt.

Słyszałam opinie, że to niełatwa książka, że długo się ją czyta, a ja „łyknęłam” ją ekspresowo i z ogromną przyjemnością. Tło powieści to dla mnie skansen, ciekawostka, moje oderwanie się od „tu i teraz”. Świat, który kompletnie do mnie nie pasuje i chyba dlatego tak mnie fascynuje. Aleksandra Tarnowska chwyciła mnie za nogi, wciągnęła i już nie pozwoliła wyjść.

[1] Aleksandra Tarnowska, "Wniebogłos", wyd. ArtRage, Warszawa 2023, loc. 1485 [e-book].
[2] Tamże, loc. 545-546.

Moja ocena:

× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Wniebogłos
Wniebogłos
Aleksandra Tarnowska
8.6/10

Polska wieś lat 70. oczami dziecka. Dwunastoletni Rysiek ze wsi Tuklęcz marzy tylko o jednym – by grać i śpiewać w wiejskiej kapeli. Nie ma jednak ani instrumentu, ani odwagi, żeby porozmawiać o swo...

Komentarze
Wniebogłos
Wniebogłos
Aleksandra Tarnowska
8.6/10
Polska wieś lat 70. oczami dziecka. Dwunastoletni Rysiek ze wsi Tuklęcz marzy tylko o jednym – by grać i śpiewać w wiejskiej kapeli. Nie ma jednak ani instrumentu, ani odwagi, żeby porozmawiać o swo...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

@YouTube Rysiek z Tuklęczy ma głos jak dzwon. Dzwon żałobny. Chce śpiewać wniebogłosy, ale nie może. Boi się, że jego pożegnalne nuty odeślą na tamten świat kolejnych bliskich. "Kolejna powieść o p...

@snaky_reads @snaky_reads

Jeśli ktoś wcześniej czytał Oberki WITA SZOSTAKA, szybko wyłapie o co mi chodzi...z ową pasją. W Oberkach wszystko kręciło się wokół muzyki i grania...wokół małej wioski wyznaczonej od jednej kaplicz...

@aga.kusi_poczta.fm @aga.kusi_poczta.fm

Pozostałe recenzje @asiaczytasia

Do grobowej deski
Przyjaźń do grobowej deski

Mówi się o miłości do grobowej deski, ale w przypadku „Trylogii funeralnej” Moniki Wawrzyńskiej chyba powinnyśmy zamienić miłość na przyjaźń. Jagnę, Martę i Magdę połącz...

Recenzja książki Do grobowej deski
Alraune. Historia pewnej żyjącej istoty
Mroczna, perwersyjna, niesamowita

„Odpowiadała za szczęście podczas procesów i wojny, była amuletem strzegącym przed czarami i przyciągała mnóstwo pieniędzy do domu. Powodowała też, że ten kto ją posiada...

Recenzja książki Alraune. Historia pewnej żyjącej istoty

Nowe recenzje

Łyżeczka
„PRZECZYTAJ, ZANIM ZABIJESZ SWOJĄ MATKĘ” *
@Rudolfina:

Długo broniłam się przed tą książką. Izabela Szylko ani razu nie zawiodła mojego zaufania, więc nie miałam obaw, że pow...

Recenzja książki Łyżeczka
Największa radość, jaka nas spotkała
Największa radość, jaka nas spotyka
@Gosia:

„Największa radość, jaka nas spotkała” Claire Lombardo to piękna, słodko – gorzka historia, która przedstawia losy zwyc...

Recenzja książki Największa radość, jaka nas spotkała
Konklawe
Byłam w kinie i...
@beatazet:

„Konklawe” autorstwa Roberta Harrisa to pasjonujący thriller polityczno-religijny, osadzony w świętych murach Watykanu....

Recenzja książki Konklawe
© 2007 - 2024 nakanapie.pl