Clary, Jace, Simon, Izzy i Alec, wraz z resztą przyjaciół, będą musieli w ostatecznej bitwie stawić czoła bratu Clary - Sebastianowi oraz jego armii Mrocznych Nocnych Łowców; pragnie on bowiem zniszczyć cały świat i podporządkować sobie to, co z niego zostanie. Bohaterowie po raz kolejny będą musieli wykazać się odwagą, zacięciem i sprytem, aby dotrzeć do Sebastiana i go pokonać, zanim ten zabije ich bliskich i skąpie ich świat w ogniu. Aby to osiągnąć, przyjdzie im zmierzyć się z własnymi słabościami, przeciwstawić się rodzinie i Clave, a także udać się tam, skąd mogą już nie wrócić.
Kto przetrwa ostateczne starcie ze złem? Kogo przyjdzie im opłakiwać? Jakie straty poniosą Nocni Łowcy? Czy uda im się uratować siebie i całą ludzkość? Czy Sebastian uzyska aprobatę siostry, której tak bardzo pragnie? Czy ona zasiądzie na tronie, u jego boku, by razem z nim rządzić przez resztę swoich dni? Jaki będzie koniec walki dobra ze złem? Czy później na świecie zapanuje spokój? Musicie przekonać się sami, pamiętając jednak, że droga do zwycięstwa nie będzie łatwa, dla obu stron.
"Wszyscy dostają tylko ograniczoną ilość czasu, który mogą spędzić ze sobą."[s. 68]
Cassandra Clare już na samym początku wrzuca czytelnika w sam środek akcji, gdzie krew zalewa kolejne Instytuty, Nocni Łowcy tracą swoich najbliższych, a syn Valentina sieje grozę i rekrutuje nowych łowców do swojej armii. Niepokój wstrząsa Światem Cieni, widmo klęski i końca wisi nad nim, a przymierze Nocnych Łowców i Podziemnych wisi na włosku. Clave ponownie pokazuje, że nie potrafi ani docenić przeciwnika, ani wysłuchać i uwierzyć młodszym łowcom, przez co samo naraża się na zagładę.
Pisarka nadal potrafiła mnie zachwycić i z łatwością wciągnąć w wir wydarzeń. Nie nudziłam się ani chwili, nawet jeśli akcja stanowczo zwalniała. Pod względem stylistycznym i fabularnym nie zawiodłam się, jednak czuję lekki niedosyt po takim zakończeniu serii, jakie nam zafundowała. Jakoś przeszło ono bez huku, bardziej na spokojnie. Momentami nawet robiło się zbyt sentymentalnie, a Sebastian czasami tracił swoją iskrę, która czyniła go tak świetnym złym charakterem. Wcześniej sporo się martwiłam o to, kto zginie, a komu przyjdzie z tego powodu cierpieć, jednak po części rozumiem wybór autorki, co do tego, kto musiał polec w walce. Nie wiem czy jest on satysfakcjonujący, jednak zrozumiały, ale także odrobinę łatwy do przewidzenia.
Książka zaczyna się dość mocno i gwałtownie, i na taki klimat liczyłam przez całą powieść. Niestety dalej całość odrobinę zwalnia, choć nadal prezentuje się dobrze. Mamy tutaj zderzenie światów z "Diabelskich maszyn" i "Darów Anioła", jak i z nadchodzącej serii "The Dark Artifices". Poznajemy nowych bohaterów, którzy będą odgrywać główną rolę w nowej serii ze świata Nocnych Łowców i mamy zarys tego, czego będzie ona dotyczyć. Cieszę się, że autorka połączyła ze sobą te wątki, dzięki czemu czytelnik wie, że nie jest to definitywny koniec historii ulubionych bohaterów. Zapewne od czasu do czasu usłyszymy o nich w nowej, nadchodzącej serii, więc nie żegnamy się z nimi na zawsze, co jest miłym akcentem na koniec ich historii.
"Bohaterami nie zawsze są ci, którzy wygrywają. Czasami są nimi ci, którzy przegrywają, ale nie poddają się i nadal walczą. To właśnie czyni ich bohaterami."[s. 95]
Muszę przyznać, że zakończenie "Darów Anioła" wypadło nieco ckliwie i sentymentalnie. Targały mną różne emocje, uroniłam kilka łez, jednak nie były to na tyle silne uczucia, jak w przypadku zakończenia "Diabelskich Maszyn". Miłość grała tutaj pierwsze skrzypce, na równi z walką ze złem, przez co mamy także wiele romantycznych scen i wyznań miłości. Tylko nie zrozumcie mnie źle, książka ogromnie mi się podobała i nic tego nie zmieni, choć może i ciężko jest mi być obiektywną, z racji, że zarówno Cassandrę Clare, jak i jej książki oraz bohaterów po prostu uwielbiam, to jednak potrafię dostrzec wady tej części. Tak czy inaczej, autorka ta i powieści przez nią napisane nadal będą bliskie memu sercu, i nadal będę z chęcią sięgała po kolejne jej twory, gdyż jej imię i nazwisko samo w sobie będzie dla mnie wystarczającą rekomendacją.
Pisarka sprawnie pozamykała wszystkie wątki, dzięki czemu z łatwością czytelnik będzie mógł "ruszyć dalej". Powieść ta z pewnością nie powinna zawieść wiernych fanów Cassandry Clare, jak i miłośników przygód Nocnych Łowców, jednak muszę Was ostrzec - UWAGA! - wszyscy ci, którzy nie skończyli czytać trylogii "Diabelskich maszyn", w tym tomie znajdziecie spoilery dotyczące niektórych jej wątków, i to dość ważnych! Zatem czytacie tylko i wyłącznie na własną odpowiedzialność, aczkolwiek tego Wam nie polecam. ;)
"Duchy to wspomnienia, a my je nosimy w sobie, bo ci, których kochamy, nie opuszczają świata."[s. 686]