Drugi tom Ukrytej sieci w zasadzie trzyma poziom pierwszego. Tym razem Julita Wójcicka, już jako uznana dziennikarka śledcza, zabiera się za ostatnie śledztwo pozostawione jej przez Emila: sprawę zabójstwa camgirl z Mińska Mazowieckiego. Różne poszlaki wskazują na jej powiązanie z rozpracowywaną w pierwszym tomie siatką pedofili. Równolegle do historii głównej, toczą się jeszcze dwa wątki: Olega i Anety. Olega, emigranta zarobkowego z Białorusi, poznajemy gdy zatrudnia się jako moderator w firmie zajmującą się bezpieczeństwem stron internetowych, z kolei Aneta, to ambitna dziewczyna z Podlasia, spec od tworzenia wizerunku w internecie, pracująca w sztabie wyborczym nowej partii „Polska Jutro”, wschodzącej nowej siły w rodzimej polityce, Oczywiście w pewnym momencie (raczej wcześniej, niż później) dzieją się rzeczy, które zmuszą naszych bohaterów do podjęcia decyzji, które zmienią ich życie, przy okazji narażając je na wielkie niebezpieczeństwo.
Gdziekolwiek jesteś czyta się świetnie. Powieść jest mistrzowsko skonstruowana, fabuła trzyma się kupy, no i, co równie ważne w tym gatunku, akcja wciąga od początku i trzyma w napięciu, aż do posłowia i autorskich podziękowań. Wszystkie trzy wątki są dobrze rozwinięte i logicznie poprowadzone, bohaterowie są dobrze napisani (oprócz Wadima, do którego jeszcze wrócę), podczas lektury nie miałem wrażenia, że są wycięci z kartonu i sklejeni taśmą, co również nie jest w thrillerach regułą, dlatego warto to docenić.
A teraz o tym co jest solą serii Jakuba Szamałka, i co wyróżnia ją na tle konkurencji, czyli o zagrożeniach płynących z internetu. Tak jak w przypadku "Cokolwiek wybierzesz", również "Gdziekolwiek jesteś", jest pod tym względem wyjątkowo dobrze rozpisane. Czy wiemy komu i w jakim zakresie powierzamy nasze dane, czy ich administratorzy, to osoby godne zaufania i w reszcie czy da się wymazać siebie się z internetu? Szamałek w swoich książkach przedstawia dosyć niepokojącą wizję naszej sieciowej codzienności, i przyznaję, że to co opisuje w Ukrytej sieci, przeraża mnie znacznie bardziej, niż historie psychopatycznych morderców - po prostu szamałkowe zagrożenia są realne i choć pozornie prozaicznie, znacznie bardziej prawdopodobne i możliwe.
Na koniec trzy łyżki dziegciu. Po pierwsze: postać Wadima, nie wiem po kiego grzyba Szamałek wprowadził tak sztampową, przerysowaną i nieciekawą postać, rodem z kiepskiej literatury sensacyjnej, a skoro już się pojawia, to w jakim celu jest rozwijany, po co ta cała historia nieszczęśliwego dzieciństwa? Po drugie: partia "Polska jutro". Jakim cudem partia będąca na granicy 5% poparcia, jest ciągnięta przez jednego znanego posła i raptem cztery osoby ze sztabu? Przy całej rzetelności autora, przy konstruowaniu i uprawdopodobnianiu akcji, ten wydaje mi się najsłabiej dopracowany. Po trzecie: otwarte zakończenie, czy może raczej to, że furtka do trzeciego tomu bardzo mi się nie podoba i obawiam się o to, w jaką stronę ta, dotychczas świetna, realistyczna historia się potoczy, no ale to już trzeba przeczytać dwa pierwsze tomy i ocenić samemu.