Cud, miód, Malina. Kronika rodziny Koźlaków recenzja

Koźlaczki to rodzina czarownic, silnych kobiet, które tworzą swój własny sabat. Żyją wśród ludzi, są nieobliczalne, i potrafią pójść na całość, ale gdy trzeba, pomogą każdemu. Każde opowiadanie jest związane z jakąś kobietą z klanu Koźlaczek. Poznajemy je wszystkie i każdą z osobna. Nie da się ich nie pokochać, a ich historie i przygody rozweselą nawet w najcięższy dzień. Oczywiście, niektóre sytuacje bywają ciężkie i niebezpieczne, ale Koźlaczki nie pozwolą ci się smucić, nawet w tych najgorszych chwilach. Każda z nich jest inna, w niektórych rzeczach są podobne, w innych różnią się za bardzo, ale są rodziną i nawet gdy się kłócą, zawsze mogą liczyć na siebie nawzajem, nawet gdy się ze sobą nie zgadzają. Czemu piszę tylko o kobietach z rodziny Koźlaków? Bo z różnych powodów mężczyzn w tej rodzinie nie ma, za to jest grupka silnych niepokonanych kobiet, które zawsze dążą do celu i tak łatwo się nie poddadzą.

Jeżeli szukacie książki o silnych postaciach kobiecych, pełną humoru, książkę, która wyciągnie was z największego dołka, zastoju czytelniczego, albo taką, przy której nie da się nudzić i którą przeczytasz jednym tchem, to jest to właśnie "Cud Miód Malina" Nie zrażajcie się tym, że są to opowiadania, bo są tak połączone, że czyta się je jak jedną historię, ale dzięki temu, że książka podzielona jest na opowiadania, możemy przeczytać tylko o tych najciekawszych historiach z ich życia, a niektóre są naprawdę nieprawdopodobne, na przykład opowiadanie o Narcyzie Koźlak. Przyznać się, kto chciałby mieć taką babcię? Albo opowiadanie o Malinie, która zamieniła swojego chłopaka w...., żeby się tego dowiedzieć, musicie przeczytać i poznać odpowiedź na pytania, dlaczego Klon został zamieniony w pewne zwierzę i dlaczego Malina została przeklęta?
Każde opowiadanie jest na swój sposób cudowne, ale łączy je jedno, humor, którego nie zabraknie w żadnym opowiadaniu. Czytając, tak bardzo zżyłam się z Koźlaczkami, że od razu chciałam przeczytać wszystkie opowiadani jeszcze raz, by nie musieć się z nimi rozstawać.