Fabuła „Zderzacza” od razu zapowiadała się imponująco. Dawno nie miałam okazji czytać dobrej książki sensacyjnej polskiego autora. Czy udało się Joannie Łopusińskiej trafić w mój gust i uwielbienie dla tajnych agentów oraz wartkiej akcji?
W największym ośrodku badań jądrowych ginie Noah Majewski. Ten fizyk polskiego pochodzenia pracował nad Regułą Przypadku, która może być wykorzystana w różnoraki sposób i zmienić nasz pogląd na otaczający świat. Czy to przypadek, że notes, w którym naukowiec zapisywał istotne przemyślenia i obliczenia, ginie? Zadaniem inspektor Danielle Hauser jest zbadanie tragicznej śmierci i odnalezienie arcyważnych zapisków. Nie jest to łatwe, bo siostra i przyjaciel Noaha znikają, a ona musi podążyć ich śladem.
Początek delikatnie przygotowuje nas do momentu przełomowego, który ma nastąpić. Autorka przybliża losy bohaterów i co kilka rozdziałów powraca do ich przeszłości. W powietrzu czuć, że za chwilę nastąpi zwrot wydarzeń i akcja przyspieszy.
Bohaterowie intrygujący, po których można spodziewać się wszystkiego. Wyniośli, a zarazem przerażająco inteligentni, ale opatrzeni też cechami zupełnie przyziemnymi i naturalnymi. Ludzie z pasją, ich życie to nauka, ale tylko tacy mogą zapisać się na kartach historii i być odkrywcami. Doskonale się ich, obserwuje i podąża za inteligentnym tokiem rozumowania. Bardzo podobały mi się kobiety na stanowisku, silne, władcze, nieustępliwe.
Fabuła powieści ściśle wiąże się z innowacyjnymi odkryciami naukowymi. Okalają nas teorie nieprawdopodobne, cenne, takie, które otwierają drogę do Nobla. Dużo określeń technicznych i język naukowy tylko podkreślają wagę sytuacji, a w połączeniu z biegnącą akcją powodują wielkie WOW.
W „Zderzaczu” znalazłam wszystko to, co tak cenie sobie w powieściach sensacyjnych. Dobrze przeszkoleni agenci, nieuchwytni najemnicy, bezkompromisowe tajne służby i nauka przez duże „N”, która daje władzę i pieniądze. W jądrze tego wszystkiego znajduje się Wielki Zderzacz Hadronów, który istnieje naprawdę, a ludzie z nim powiązani, działają na granicy szaleństwa. Ostatnio tak dobrą książkę sensacyjną czytałam napisaną przez zagranicznego autora.
Bardzo dobry thriller z wiarygodnymi bohaterami i doskonale rozbudowaną akcją. Misternie przygotowane tło naukowe, zebranie materiałów przez autorkę musiało być pracochłonne, bo wiele tych wplecionych wątków okazuje się prawdziwe. Joanna Łopusińska spędziła wiele godzin w CERN-ie (Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych), przyglądała się pracy fizyków po to, by opisać w sposób wiarygodny ich fascynujące zajęcie. Odwiedziła też wiele krajów, co czuć na każdej stronie, bo umiejscowienie wydarzeń jest bardzo realne.
Doskonale się czyta. Wciągnęły mnie odkrycia naukowe, a intryga i sensacyjne wątki pochłonęły, to wszystko po to, by dowiedzieć się, czy istnieje wzór na Regułę Przypadku. Ucieczka, pościg, snajperzy, tajni agenci i nauka, która otwiera drogę na szczyt władzy. Inteligentne, decyzyjne kobiety dodają smaczku. Rewelacyjna powieść sensacyjna z prywatnym życiem bohaterów w tle, ale to nauka dzierży berło pierwszeństwa na każdym kroku.