“Dziś już wiem, że właściwie to wszyscy żyjemy na jednym wielkim cmentarzysku (...). Wszyscy stąpamy po grobach umarłych. Stąpamy po kościach trylobitów, po kościach dinozaurów, po kościach naszych przodków, praszczurów, pramałp, praludzi.”
“To tylko zabawa” od samego początku była dla mnie książką, co do której nie miałam większych wymagań. Myślałam, że będzie to kolejna pozycja dla młodzieży traktująca o dorastaniu, traumie, przyjaźni, miłości, poczuciu winy i tego typu emocjach. Jako fanka mrożących krew w żyłach historii, już na wstępie założyłam, że najprawdopodobniej będzie to kolejna przeciętna lektura, jakich na rynku czytelniczym jest teraz wiele. Nic bardziej mylnego. “To tylko zabawa” oraz autorka książki Anna Kusiak okazały się moim odkryciem 2024 roku.
Pierwszy plus tej książce należy się za jej wykonanie. Okładka, poza tym jaka jest kolorowa i ładna, wydaje się dobrej jakości - nie “palcuje się”, nie odkształca, nic się nie odkleja. Strony są całkiem grube i również wydają się niepodatne na uszkodzenia wynikające ze standardowego użytkowania. Powieść podzielona jest na trzy części, z których każda zawiera w sobie krótsze rozdziały z przemyśleniami głównej bohaterki Pauli w kilku różnych momentach jej życia - jako dziecko i dorosła osoba. Takie pomieszanie perspektyw w połączeniu z bardzo przyjazną do czytania czcionką i wstawkami zawierającymi np. wycinki prasowe, czy też wspomnienia innych bohaterów historii, sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Dosłownie nie da się od niej oderwać. Wciąga tak bardzo, że można przeczytać ją w jeden wieczór lub przy jednej kawie (o ile ktoś lubi pić ją zimną).
Jeżeli chodzi o samą fabułę książki, to początkowo wydaje się ona niepozorna, ale bardzo szybko zaczyna nie tylko wciągać, ale też fascynować. Nagle okazuje się, że nie jest to standardowa literatura młodzieżowa z elementami romansu, ale coś o wiele mroczniejszego - “To tylko zabawa” momentami potrafi przerazić, jest bardzo tajemnicza, a jej klimat małego miasteczka, w którym każdy każdego zna, ale nikt niczym się nie przejmuje, jest wyjątkowy (wyjątkowo niepokojący). Historia tej grupy nastolatków jest świetnie opowiedziana, bardzo działa na wyobraźnię, wręcz pozwala się poczuć członkiem opisywanych wydarzeń. Nie jest jednak standardową “comfort book”, niejednokrotnie w trakcie jej czytania miałam ochotę ją przerwać, odłożyć na bok i nie musieć przeżywać wstydu czy też upokorzenia, których doświadczyć musiał któryś z bohaterów. Nie dało się jej jednak odłożyć przed końcem. Na szczególną uwagę zasługuje też to, jak autorka buduje świat i przemyślenia dziecka, nastolatki, dorosłej kobiety z traumą. Anna Kusiak używa do tego tak przyjaznego języka i wtrąca do tekstu tak ciekawe przemyślenia, że trudno przejść obok tego obojętnie.
Jeżeli, Drogi Czytelniku, szukasz więc książki zaskakującej, o zakończeniu, które na pewno zaskoczy każdego i którą czyta się bardzo szybko, to jest to opcja dla Ciebie. Jedynym jej minusem jest pozostawienie pewnych niedopowiedzeń w jednej z analizowanych przez główną bohaterkę spraw. Chciałabym poznać rozwiązanie każdej z nich, a ten brak odpowiedzi pozostawił w mojej głowie nutkę ciekawości, której już nigdy nie zaspokoję. Nawet to jednak nie zmienia mojego zdania o dziele, ponieważ nadal uważam je za jedno z lepszych, jakie miałam w rękach w tym roku i zdecydowanie jest to moje odkrycie, po którym z wielką chęcią sięgnę po inne książki autorki.