Czwarta prawda recenzja

"Czwarta prawda" Anny Singh to opowieść o dwóch młodych mężczyznach, najlepszych przyjaciołach, rozumiejących się bez słowa, potrafiących zrobić dla siebie nawet najgłupszą rzecz. Jednak, gdy wstępuje między nich kobieta, która interesuje ich obu, owa przyjaźń staje pod znakiem zapytania. Czy jest tak silna, by przetrwać?

Anna Singh pokazuje, że relacja między dwojgiem ludzi może być niezwykle trudna. Gdy w grę wchodzi ktoś trzeci i nagle czas trzeba podzielić między troje, może dojść do kłótni i zazdrości. Miłość może dzielić przyjaźń. Kobieta może dzielić mężczyzn. "Czwarta prawda" pokazuje, że relacje międzyludzkie są naprawdę kruche i rzadko tak trwale, by pokonywać największe trudności.

Poza głównym wątkiem historii Anna Singh przedstawia nam urok Indii, ich tradycje i obyczaje, dlatego też niektóre zachowania bohaterów mogą być dla nas niezrozumiałe, bo dzieją się w odległym miejscu, gdzie panuje zupełnie inna kultura. Delikatność dziewczyny, wymagana zgoda ojca na ślub, brak szeroko pojętej wolności w porównaniu do krajów zachodnich... Anna Singh ukazuje szukanie miłości, romantyzm i przyjaźń w nieco innym świetle niż aktualnie znamy z Zachodu.

Jednak język powieści nie przypadł mi za nadto do gustu. Autorka wybiera słowa mocno klasyczne i eleganckie, co nie pozwala czytać książki szybko. Ale może i o to chodziło? Nie łykać książki za książką, tylko delektować się tą wybraną? W każdym razie, mi było dość ciężko przez nią przebrnąć, a jednak ilości stron nie było mało...

"Czwartą prawdę" wspominam bardzo miło, a słodki smak Indii pozostaje aż do ostatniej strony, na której spoczywają rozważania dla Czytelnika. Anna Singh każdego zostawia z pytaniem: Czy prawdziwa przyjaźń istnieje? Czy każda jest na tyle silna, by przetrwać? Czy nikt nie jest w stanie jej zniszczyć, mimo że żadna ze stron tego nie chce?

Tego po części można dowiedzieć się z "Czwartej prawdy", ale też, smakując życia i odkrywając to samemu...