Kiedy w błysku fleszy pracowała na swoje dobre, celebryckie imię nie przypuszczała nawet, że to jedno lśnienie odmieni jej życie. Ciągłe lawirowanie między postacią, którą odgrywała a osobą, jaką była, zaczęło ją męczyć. Było uciążliwe do tego stopnia, że świat zaczynał ją przerażać, każdy gest okupiony był bólem, który jak granat rozerwał jej ogrzane światłem jupiterów życie.
Powieść Agnieszki Olejnik, mimo pięknej wiosennej odsłony, nie jest sielankową opowieścią o życiu polskich gwiazdeczek. Dość przewrotnie sprawę ujmując to historia przemiany z poczwarki w motyla. Paradoks polega jednak na tym, że Pola- wystylizowana gwiazda seriali jest jakby zamknięta w ciasnym, duszącym kokonie. Wydawać by się mogło, że życie na wysokim poziomie, opisywane przez tabloidy i portale to spełnienie marzeń. To piękny zamknięty krąg, dostępny- niczym Olimp- tylko dla wybranych. Dość szybko jednak spada maska i uwidacznia się rzeczywistość bez zasad, bez wartości, bez uczuć. Świat zamknięty w szczelnym kokonie kłamstwa, ułudy, sztuczności. Właśnie z tego marazmu chce się wydobyć główna bohaterka. Nie jest to łatwy i szybki, ale okupiony cierpieniem i balansowaniem na granicy życia i śmierci proces. Ta przemiana jest pełna sprzeczności, bowiem już u samej podstawy tkwi on- paparazzi, potencjalny sprawca nieszczęścia. Pola potrzebuje przyjaznej, a co najważniejsze autentycznej, przestrzeni, by przerodzić się w zachwycającego swą naturalnością motyla. Na odrzucanej przez nowobogacką śmietankę towarzyską wielkiego miasta wsi poznaje prawdziwy smak życia i wolności.
Jest to niewątpliwie opowieść oparta na opozycyjnych zestawieniach. Otóż okazuje się, że wróg możne okazać się przyjacielem, że miłość niezauważalnie może zamienić się w nienawiść, a klęska w ostatecznym rozrachunku może stanowić bramę do szczęśliwego życia.
Książka ta ma jakby dwóch głównych bohaterów. Ona i on. Kluczowe postaci, których losy wyznaczają główną oś fabuły.
Główna bohaterka mocno osadzona jest w swojej przeszłości. Żyje w świecie dawnych, nieprzepracowanych traum. Tkwi w głębokim poczuciu winy, które odbiera jej całą moc sprawczą. Ociera się o śmierć, bowiem uważa, że nie zasługuje na życie. Punktem zwrotnym w jej życiu jest opublikowanie kilku kompromitujących zdjęć. Jednak nie ma przypadków i wszystko ma jakiś ukryty cel. Za obiektywem kryje się bowiem człowiek, który niejako z urzędu jest przez nią znienawidzony. Kolejny paradoks polega na tym, że to właśnie on okazuje się najważniejszym ogniwem w procesie jej „zdrowienia” i odkrywania na nowo sensu istnienia.
Ukryty za swoim aparatem Konrad to kluczowa postać męska. Pozornie cwany i skuteczny paparazzi. W rzeczywistości wrażliwy człowiek, który w imię swej młodzieńczej miłości porzucił własne pragnienia, marzenia i ideały. Przez to jedno, zrobione przez siebie, zdjęcie jego ścieżki dość mocno splątały się z krętą drogą Poli.
Powieść ma interesującą kompozycję. Oparta jest bowiem na relacjach dwu różnych osób, które te same wydarzenia odbierają w zupełnie odmienny sposób. Poznajemy więc dwa, skrajne punkty widzenia. Ta sama rzeczywistość ukazana jest z różnej perspektywy, co buduje jakby wielowarstwowy charakter fabuły, podkreśla złożoność świata przedstawionego i pierwszoosobowej narracji. Walory literackie wzmacnia też wprowadzenie do powieści utworów lirycznych. Bohaterka wyraża swe najskrytsze uczucia w wierszach, które są dla niej swoistą formą terapii i niezwykle subiektywną formą komunikowania się z otoczeniem. Cały proces przemiany organizuje natura. Kolejne pory roku przynoszą jakby adekwatne do swej specyfiki, przemiany.
Książka interesująca zarówno ze względu na formę, jak i na treść. Pełna wewnętrznych sprzeczności, z których jednak wyłania się pewien spójny obraz ludzkiego życia, w jakim znajduje potwierdzenie maksyma, że nie wszystko złoto, co się (ładnie) świeci.
Powieść zdecydowanie godna polecenia.