"Cztery życia wierzby" to cztery opowiadania, cztery baśnie, cztery rozłożone w czasie historie. Jak zwykle Shan Sa oprowadza nas po zakątkach Chin, przede wszystkim ukazuje zakamarki Pekinu. Przemierzamy wraz z nią wieki, rozpoczynając od piętnastego, kończąc na dwudziestym. W każdym opowiadaniu pojawia się wierzba - niekoniecznie w postaci drzewa, lecz także jako postacie, imiona czy symbole.
Shan Sa jak zwykle w baśniowy sposób prowadzi narracje, opisy przyrody tchną życiem, dialogi są krótkie, ale treściwe.
W pierwszym opowiadaniu autorka ukazuje życie Czong Yanga - syna bogatego kupca handlującego tkaninami w XV wieku. Dzięki jednej z wizyt na dworze pewnego dostojnika* chłopiec pozyskuje dwie gałązki wierzby, które sadzi przed oknem swego pokoju. Gdy jego rodzina niespodziewania traci cały swój majątek, Czong Yang musi opuścić swoje najdroższe przyjaciółki - dwie wierzby płaczące i udać się na daleką prowincję. Nigdy już nie będzie dane im się spotkać... W wieku osiemnastu lat młodzieniec traci oboje rodziców, przysięga jednak przed samym sobą, że dzięki nauce i wysiłkowi dojdzie na wyżyny swych możliwości i odzyska dawny prestiż. Jego postanowienia zaczynają się realizować. Na drodze jego samotnego życia staje jednak piękna nieznajoma - Liu Yi, która chce dzielić życie z ubogim, mądrym i szlachetnym człowiekiem, nie zaś osobą poszukującą sławy, rozgłosu i poważania. Czong Yang obiecuje ukochanej rychły powrót z Pekinu, gdzie wyrusza, by zdać egzamin cesarski w Zakazanym Mieście. Gdy wielki świat otwiera przed młodzieńcem nowe niewyobrażalne możliwości, postanawia w nim pozostać. Jednak mimo ślubu z siostrą cesarza i posiadania kilku kurtyzan, wciąż nie może zapomnieć o tajemniczej Liu Yi. W głowie kołaczą miliony myśli... Czy może bezkarnie opuścić dwór? Czy chce tego? Cokolwiek postanowi, najdzie się w potrzasku... Tak toczą się losy jednego z bohaterów opowiadań Shan Sa.
Największe wrażenie wywarły na mnie opowiadania I i III (nie mają tytułów), jest w nich coś magicznego, tajemniczego... S. Sa pisze w taki sposób, że nigdy nie jestem w stanie przewidzieć zakończenia danej historii. Jest to ogromny dar, który uwielbiam u autorów współczesnej prozy, a tak niewielu go posiada. Pisarka ta operuje zwykłym nieskomplikowanym językiem, lecz tak starannie dobiera słowa, że spod jej pióra za każdym razem wypływają przepiękne baśnie, w których człowiek zaczytuje się i przenosi daleko, na drugą stronę muru chińskiego...
Niestety nadszedł moment krytyki, muszę bowiem przyznać, że jest to najsłabsza książka Shan Sa, jaką czytałam. Po prostu spodziewałam się po tej autorce czegoś więcej. Czasami miałam wrażenie, że za dużo jest tu ozdobników, uczuć, przeżyć, a za mało opowieści. Historie nie płynęły tak gładko jak zazwyczaj i nie odczułam takiej radości z czytania jej prozy jak zazwyczaj. Mimo wszystko polecam ten zbiór opowiadań osobom, które lubią czytać piękne współczesne baśnie.
*Shan Sa "Cztery życia wierzby", wyd. Muza 2004, s.6;