Nareszcie doczekaliśmy się pełnej i rzetelnej biografii naszego mistrza sf! Jakie miałem dominujące wrażenie podczas lektury? Oto przedstawia Agnieszka Gajewska Lema jako człowieka, który przez całe dorosłe życie uciekał od czegoś i wypierał trudne przeżycia; czy to mu pomogało, czy przeszkadzało w twórczości, nie jestem w stanie powiedzieć, ale z pewnością nie służyło w życiu.
Przede wszystkim odżegnywał się Lem od swojego pochodzenia, urodził się bowiem w żydowskiej, ale kompletnie zasymilowanej rodzinie, niemniej rodzice przestrzegali religijnych tradycji a ojciec, Samuel, mocno wspierał ruch syjonistyczny. Co znamienne, w ogóle nie pisze o swoim pochodzeniu w książce wspomnieniowej 'Wysoki Zamek'. Drugie formacyjne przeżycie to wojna, oto w lipcu 1941 r. Lemowi żyjącemu dotychczas w bogatym mieszczańskim domu, rozpieszczonemu przez rodziców jedynakowi, zawalił się świat: zapędzony przez Niemców do grzebania trupów więźniów zamordowanych przez NKWD, cudem uniknął śmierci z rąk Ukraińców: „Po kilkugodzinnej gehennie Lem wrócił do domu i do końca życia zadawał sobie pytanie, dlaczego ocalał.” A potem przez lata ukrywał się wraz z rodziną, nie znając dnia ani godziny. Udało im się przeżyć dzięki dużym pieniądzom zgromadzonym przed wojną przez ojca – wziętego lwowskiego lekarza. Wreszcie w 1945 r. został zmuszony do opuszczenia ukochanego Lwowa, nigdy do niego nie wrócił – bał się rozdrapywania ran; zaś w Krakowie, w którym osiadł, czuł się przez całe życie 'azylantem' lub 'wypędzonym'.
Przez cały okres PRL-u Lem starannie ukrywał swoje żydowskie pochodzenie, to nie dziwi, bo antysemityzm w naszym pięknym kraju i wtedy był silny i obecnie ma się całkiem dobrze. Ciążyły mu też wspomnienia wojenne, które wypierał i do których nie chciał wracać, ich ślady znajdziemy jedynie w niektórych książkach, na przykład w 'Głosie pana'.
Można powiedzieć, że był wybrańcem losu: miał udane życie rodzinne, dom na przedmieściach Krakowa, paru bliskich przyjaciół, z którymi się często spotykał, sukces finansowy (uchodził za najbogatszego pisarza w PRL-u); ale to wszystko nie czyniło go szczęśliwym: wciąż był niesyty uznania swego pisarstwa (zwłaszcza na Zachodzie), uważał się za filozofa i naukowca, ale środowisko naukowe nie akceptowało go (za to dużo większym szacunkiem cieszył się w ZSRR). Źle się czuł w PRL-u, ciężko przeżył wydarzenia marcowe w 1968 r., z ich agresywnym antysemityzmem. Parę razy chciał emigrować, wreszcie to zrobił w 1982 r., wyjeżdżając do Wiednia, ale czuł się tam źle i wrócił do kraju po upadku komuny. Miał trudny charakter, był apodyktyczny, do legendy przeszły jego wybuchy gniewu, podlegał silnym wahaniom nastroju: stany euforii przeplatane były epizodami depresyjnymi.
Był też Lem tytanem pracy: „Pracował codziennie przez kilkanaście godzin w równych interwałach, uzależnionych od godzin, kiedy dostarczano pocztę.” Na pewno nie pomagało mu w pracy to, że przez długi czas nie miał sekretarza: nie ufał ludziom
Z pewnością biografia Gajewskiej nie wyczerpuje tematu i doczeka się wielu kontynuacji, ale wyznacza pewien trend i pozwala na nowo odczytać dzieła tego wielkiego pisarza.
Wspaniałe dzieło, lektura obowiązkowa dla wszystkich miłośników naszego mistrza sf.