Żyjemy w świecie dominacji nad zwierzętami. Choć na talerzach niektórych z nas coraz częściej można znaleźć roślinne zamienniki mięsa, dalej stanowi ono jeden z podstawowych produktów spożywanych przez ludzi. Jego obecność w naszej kulturze ma specyficzne miejsce - kiedyś stanowiło wyznacznik statusu i bogatej diety, obecnie naukowcy coraz częściej mówią o tym, że znacznie przekraczamy jego spożycie. W takiej sytuacji oraz w masowej produkcji trudno sobie wyobrazić, że mięsa mogłoby kiedyś zabraknąć.
Augustina Bazterrica wykreowała świat, w którym na skutek pandemii tajemniczego wirusa nie ma zwierząt a na talerzach obywateli gości ,,mięso specjalne". Kanibalizm jest legalny, jednak sam przemysł mięsny ma swoje ciemne i jasne strony - nie każdego stać na towar z wyższej półki, z tego powodu, prężnie rozwija się czarny rynek.
Marcos, główny bohater książki, pracuje w rzeźni. Praca w tym miejscu go przytłacza, jednak wykonuje ją by zarobić na utrzymanie ojca będącego w prywatnym domu opieki. Bohater boryka się także z trudną sytuacją rodzinną. Jego życie zmienia się, gdy pewnego dnia otrzymuje w prezencie ,,sztukę PCP" - mięso najwyższej jakości, powstałe w laboratorium. Zdarzenie to ma duży wpływ na jego życie i prowadzi do poważnych konsekwencji.
Choć tematyka książki w głównej mierze dotyczy produkcji i pozyskiwania miejsca, można w niej także odnaleźć wątki trudnych relacji w rodzinie oraz ogólnego zepsucia ludzkiej rasy.
Mam wrażenie, że pierwszy wątek może wzbudzić w niektórych czytelnikach najwięcej emocji. Opis funkcjonowania i warunków panujących w rzeźni jest bardzo sugestywny i obrazowy. Wraz z bohaterami przemierzamy zakład i jesteśmy świadkami przemiany sztuk w nadające się do późniejszej sprzedaży fragmenty. Ten wątek daje duże pole do dalszych rozważań. Rzeźnie istnieją w naszym świecie. Każdego dnia dochodzi w nich do podobnego procesu, jednak ludzie nie krzywdzą innych ludzi, a zwierzęta. Czy faktycznie jesteśmy w czymś od nich lepsi?
Zastanawiam się, co tak naprawdę autorka miała na myśli. W naszym świecie w sklepach mięsa jest pod dostatkiem. Nie ma ono pyska, oczu, kształtu, na tackach odnaleźć możemy raciczki, żeberka, szynki i podudzia. W znacznej większości przypadków klientom to nie przeszkadza. Gdy jednak czytamy o podobnej sytuacji, jednak z udziałem ludzi, odczuwamy dyskomfort i zniesmaczenie, a przecież te kawałki mięsa w sklepie nie biorą się znikąd. Zanim zwierzę trafi na sklepową półkę odczuwa strach, często przebywa w trudnych warunkach. Stąd też moja myśl, że autorka chciała zaznaczyć, że nie tylko bohaterowie książki są hipokrytami.
Ukazana w książce ,,Przemiana" społeczeństwa po odkryciu wirusa również jest bardzo ciekawa. Część ludności ślepo podąża za wyznaczonymi normami, niektórzy jednak dopatrują się w całym procesie działalności rządu i spisku, mającego na celu zmniejszenie populacji ludzi, wyeliminowaniu głodu, chorób i przestępczości. Przyznam szczerze, że myślałam iż książka powstała w przeciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, okazało się jednak, że oryginalnie ukazała się ona w roku 2017. Brak mięsa popycha ludzi do brutalnych zachowań, podobnie jak strach przed pozostałymi nielicznymi zwierzętami.
Uważam, że książka jest naprawdę godna przeczytania, daje duże pole do interpretacji i skłania do rozważań nad kondycją naszego świata. Lekturę utrudniało mi jednak nadużywanie zaimka osobowego (konkretnie ,,on"). Nie wiem, czy wynika to z tłumaczenia, czy jednak celem autorki było podkreślenie w ten sposób charakteru bohatera.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl