Peter Heller, amerykański reportażysta i autor książek z gatunku literatury faktu, zadebiutował w 2012 r. powieścią o końcu świata, ludzkiej kondycji w obliczu apokalipsy i człowieczeństwie skazanym na zagładę. Ta powieść to "Gwiazdozbiór Psa".
Hig, Duży Hig mieszka w hangarze na dawnym, opuszczonym teraz lotnisku. Minęło niemal dziesięć lat od wybuchu epidemii grypy, która zdziesiątkowała ludzkość. Ludzie zaczęli też cierpieć na wyniszczającą i śmiertelną chorobę krwi. Nastąpiło globalne ocieplenie. Świat chyli się ku upadkowi.
"Odszedł tygrys, słoń, małpy człekokształtne, pawian, gepard. Sikorka, fregata, pelikan (indyjski), synogarlica (turecka), pływacz. Przykre, ale. Nie płakałem, dopóki ostatni pstrąg nie odpłynął w górę rzeki w poszukiwaniu być może chłodniejszej wody."
Hig stracił żonę, rodzinę, przyjaciół, wszystkich. Przeżył. Jedynymi jego kompanami są pies Jasper oraz Bangley, wiecznie czujny i gotowy zastrzelić każdego, kto naruszy granice ich bezpiecznego terytorium. Świat po zagładzie jest bowiem zupełnie innym i niebezpiecznym miejscem. Skończyły się surowce, żywność, wymarła większość zwierząt, wysychają strumienie, płoną lasy, płoną miasta. Człowiek stał się wrogiem dla innych członków swego własnego gatunku. Każdy walczy o przeżycie. Nie ma przyjaciół. Są tylko wrogowie. A wrogów się bezwzględnie zabija. Sumienie musi skryć się głęboko. Głód i strach całkowicie je zagłuszają.
"Czytasz czasem Biblię? Po prostu siadasz i czytasz jak zwykłą książkę? Przejrzyj Lamentacje. Jesteśmy na tym etapie, w zasadzie. W zasadzie to lamentujemy. W zasadzie to rozpaczamy nad własnym losem."
W tym nieprzyjaznym świecie, tak innym od tego, co było wcześniej Hig stara się stworzyć choć pozory normalności. Regularnie oblatuje okolicę swoją starą cessną. Wysoko w powietrzu na krótką chwilę czuje się wolny. Tam może zapomnieć o powszechnej śmierci i towarzyszącym jej strachu. Tu nikt nie czai się, by go zabić.Tu też tak mocno czuje tęsknotę za dawnym światem.
Kilka lat wcześniej przelatując w okolicach innego lotniska Hig słyszy w radiu pokładowym przekaz, niewyraźny i urywany. Mimo usilnych prób nie udaje się jednak nawiązać kontaktu. Zdarzenie to budzi jednak w Higu nadzieję ... Kiedy niespodziewanie traci przyjaciela postanawia ponownie polecieć nad tamto lotnisko i odnaleźć ... może lepszy świat?
"Gwiazdozbiór Psa" to powieść, która wywarła na mnie ogromne wrażenie i sprawiła, że początkowo nie wiedziałam co mam o niej myśleć. Z jednej strony książek o zbiorowej zagładzie i końcu świata było do tej pory wiele. Cóż można jeszcze na ten temat powiedzieć? Otóż można. Peter Heller nie skupia się bowiem na samej apokalipsie. Jest ona tylko przyczynkiem do opowieści o człowieku, który postawiony w obliczu zagłady stara się zachować strzępy człowieczeństwa i żyć normalnie. "Gwiazdozbiór Psa" to powieść o ogromnej tęsknocie i niewyobrażalnej, wszechogarniającej samotności, o potrzebie bliskości z drugim człowiekiem i radzeniem sobie z ogromnym poczuciem beznadziei. I o nadziei, która zawsze gdzieś w głębi każdego człowieka się tli i napędza ludzkie działania.
Czytelnika może zaskoczyć sposób konstrukcji powieści. Dialogi wplecione są niepostrzeżenie w słowa narratora. Całkowicie pominięte zostały też zasady prawidłowej gramatyki, składni. Może to przeszkadzać. Niemniej dla mnie ten zabieg sprawił, że powieść stała się bardziej autentyczna. Przypominała w ten sposób zapisane na kartkach papieru myśli. Czasem wręcz gonitwę tych myśli. Powieść stała się przez to dla mnie jeszcze bardziej interesująca i absorbująca. Polecam.