"Czerwony lotos" to książka, która premierę miała prawie miesiąc temu i choć nie jest o niej zbyt głośno, to dla mnie nie miało to najmniejszego znaczenia i bardzo chciałam ją przeczytać. W końcu wyskakiwanie z lodówki okładki i przewijanie się jej na każdej stronie w internecie nie świadczy o tym czy jest warta uwagi!
W każdym razie poznajemy dwoje bohaterów, Alexis i Austina, którym przyszło się poznać w dość nietypowych okolicznościach, ponieważ miała ona zszyć jego ranę postrzałową na oddziale ratunkowym. Jednak okazało się, że od razu nawiązała się między nimi nić porozumienia i już pół roku później wyruszyli razem aby na rowerach poznawać Wietnam. Dla Austina to nic nowego, ale Alexis to już musi zarażać swoją miłością do jazdy. W tym wyjeździe nie chodzi tylko o właśnie takie objazdowe zwiedzanie, bo mężczyzna ma również inny powód, dla którego to właśnie tam chciał zabrać swoją partnerkę. W tamtym miejscu jego ojciec i wujek walczyli na wojnie i bardzo chciał to miejsce po prostu zobaczyć.
Niestety, jednego z dni Austin pojechał na samotną przejażdżkę i już nie wrócił. Alexis postanowiła nie odpuszczać i zaczęła drążyć temat. Wpadła przez to w sieć kłamstw i ogromne niebezpieczeństwo, ale czy udało jej się odnaleźć partnera? A może on zabrał ją tam specjalnie i zniknął celowo?
Ta książka to zdecydowanie thriller i mimo, że z początku wydawało mi się, że będę wraz z bohaterami poznawać wspaniały Wietnam, autor sprzeda choć kilka smaczków z tych terenów, to szybko przekonałam się, że to nie o to tu chodzi, aczkolwiek ma ogromne znaczenie. Autor zadbał o szczegółowe opisy, ale nie takie, które się pomija przy czytaniu, ale bardzo znaczące dla fabuły, ciekawe, nieco naukowe bym powiedziała. Tam samo jest z Nowym Jorkiem, który ma tutaj być absolutnym przeciwieństwem i jedną wielką mieszaniną wieżowców.
Natomiast, jako dreszczowiec jest to książka nietypowa, pomieszana z sensacją i trzymająca w napięciu przez cały czas. Jako czytelnik brnie się w coraz więcej kłamstw, coraz więcej podpowiedzi, śladów, a jednak one choć wydają się prowadzić do rozwiązania i już gdzieś z tyłu głowy kiełkuje rozwiązanie zagadki, to na końcu autor obraca nas o sto osiemdziesiąt stopni i stawia przed finałem zupełnie niespodziewanym.
Postacie są naprawdę świetnie skonstruowane i to Alexis jest główną osobą, za którą podążamy przez cały czas, kibicując jej i współczując sytuacji. Jest zawzięta, nie chce przyjąć do wiadomości, że jej partner po prostu zniknął, ale też wiele ryzykuje brnąc w swoje własne śledztwo i poszukiwania Austina.
Bohjalian to jeden z tych autorów, o których nie słychać wiele, nie ma wielkiego szumu wokół jego nazwiska, a jednak tworzy za każdym razem coś innego, nietypowego i w "Czerwonym lotosie" tak samo zaskakuje, a przy tym jest dokładny, szczegółowy i podchodzi do każdej książki ze stuprocentowym zaangażowaniem. Czekam na jego kolejne powieści!
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Sonia Draga.