Jeśli kojarzycie nazwisko Pani Bromberg to z pewnością macie w głowie historię Rylee i Coltona. Jednak ta pani opowiedziała również o miłosnych podbojach postaci drugoplanowych. Sweet ache przedstawia jak siostra Coltona, Quentin odnalazła swoją drugą połówkę i jakie przeszkody stanęły im na przeszkodzie. Hawkin jest zbyt dobrym człowiekiem, ponieważ po raz kolejny bierze na siebie wybryki brata. Tym razem by uniknąć więzienia musi odbyć seminarium na uczelni. Jak się okazuje ma mieć pomocnicę i tą osobą jest nie kto inny jak Quentin. W takiej sytuacji ich losy się przeplatają i co może z tego wyniknąć? Czy będą potrafili zaryzykować wszystko dla miłości?
Sweet ache to była moje ostatnia książka zalegająca z całej tej serii. Jakoś długo nie mogłam się za nią zabrać, ale jak już sięgnęłam to jakoś to poszło. Jednak jeśli mam być szczera, to dla mnie chyba to była najgorsza książka z tych wszystkich. Jakoś najmniej mnie zaangażowała, jakoś wszystko było przewidywalne i jedynie końcówka wszystko uratowało, bo to co wymyśliła autorka zszokowało mnie naprawdę mocno.
Bohaterowie w tej książce niczym szczególnym się nie wyróżniali. Quentin to osoba uparta, jak coś sobie postanowi to jest w tym wytrwała, do tego jest też ciekawska i nieufna. Ciężko zyskać jej zaufanie. Hawkin zaś to osoba o wielkim sercu. Kocha swoją rodzinę i najbliższych ponad wszystko. To praktycznie ideał mężczyzny.
Naprawdę mam wielki problem by rzetelnie zrecenzować Wam tą powieść. Z jednej strony była dla mnie przewidywalna, nie czułam tych emocji i lekkości, jak przy innych książkach tej autorki, ale z drugiej z jakiegoś powodu jakoś siedzi mi w głowie i jak ją wspominam to w dobrym aspekcie. Jeżeli mam już mówić o zaletach, to miło znowu było mieć wątek z Rylee i Coltonem, były to zabawne wątki, które powodowały uśmiech na twarzy. Również ważnym i chyba najbardziej poruszającym, był wątek rodzin Hawkina. Wielokrotnie przez te fragmenty miałam łzy w oczach i robiło mi się naprawę przykro.
Podsumowując jak dla mnie ta część to najsłabszy punkt tej całej serii. Niby to ta sama autorka, ten sam styl i troche ten samy schemat, a jednak czegoś zabrakło :( Niestety, mimo wszystko nie jest to aż tak beznadziejna książka, by omijać ją szerokim łukiem. Jeśli lubicie w książkach motyw trudnej przeszłości, toksycznych relacji i wątki muzyczne, to może Wam się ta powieść bardzo spodobać. Także jeśli macie ochotę to spróbujcie i dajcie mi koniecznie znać, jak Wam się ona podobała :)