„Mroczny rewers”, mający swoją premierę 20 sierpnia, to pierwsza powieść w dorobku Piotra Andera, który dotąd znany był tylko z opowiadań i mini-nowel. Muszę jednak przyznać, że to bardzo udany debiut. Już sama okładka przyciąga wzrok i zapowiada ciekawą lekturę.
Głównym wątkiem w książce jest śledztwo prowadzone przez policyjnego detektywa, Hanka Zaborskiego. Dotyczy ono śmierci młodego maklera, Adama Berga, który zginął w wypadku drogowym. Nie było by w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że Hank znajduje w portfelu ofiary zdjęcie Manouk Rijkard, która zginęła z rąk seryjnego mordercy ponad 10 lat temu. Wówczas również on prowadził sprawę i był bardzo blisko uratowania młodej kobiety, jednak pojawił się na miejscu zbrodni zbyt późno. Od tamtej pory Zaborski miewa koszmary i nie potrafi się pozbyć wyrzutów sumienia. Tym bardziej więc pragnie rozwikłać zagadkę tajemniczej śmierci Adama oraz jego związku z Manouk. Historia nabiera tempa, kiedy okazuje się, że żaden ze świadków nie widział Berga przed momentem wypadku, zupełnie jakby mężczyzna spadł na asfalt prosto z nieba. Co więcej, Darius Vogel – kierowca, który potrącił mężczyznę, twierdzi, że na moment przed zdarzeniem widział na przejściu anioła. Hankowi jednak trudno uwierzyć w jego wersję wydarzeń, gdyż Vogel był pod wpływem alkoholu. Szybko zmienia zdanie, kiedy jego przyjaciel patolog, przeprowadzający sekcję zwłok Berga, oznajmia Hankowi, że z ciałem ofiary dzieje się coś dziwnego…
Ale… „Mroczny rewers” to nie tylko historia śledztwa prowadzonego przez Zaborskiego. Autor serwuje nam również krótkie urywki z życia innych postaci. Dosłownie wkrada się w ich umysły, aby pokazać o czym myślą, czego pragną, co ich denerwuje. Każdy z tych bohaterów znajduje się w przełomowym momencie swojego życia. Dla niektórych są to ostatnie dni przed odejściem na tamten świat, dla innych jest to moment podjęcia właściwej decyzji. Jednak losy tych wszystkich bohaterów się przeplatają i krok po kroku autor odkrywa przed nami kolejne fakty i zmusza do podjęcia próby ułożenia tego w logiczną całość.
Mroczny i tajemniczy klimat książki potęgowany jest dodatkowo pojawianiem się Śmierci, która przybiera w historii niemal ludzką postać i towarzyszy bohaterom w ostatnich chwilach ich życia. Piotr Ander bardzo często odnosi się do mitologii, predestynacji, sensu życia oraz śmierci. Filozoficzne niemal wywody skłaniają do refleksji nad rolą przeznaczenia oraz tego, czy można kontrolować własny los. Czy warto wierzyć w to, że wszystko jest z góry przesądzone? A co, jeżeli przeznaczenie też się czasem myli i miesza losy? Być może już nie raz niektórzy z Was uniknęli śmierci, tylko dlatego, że Śmierć zerwała błędną nić…
Książka bardzo mi się podobała. Byłam zaskoczona wyjątkowo dobrym stylem oraz sposobem, w jaki autor powoli wciąga czytelnika w swój świat, aby potem zmienić bieg wydarzeń w najmniej oczekiwany sposób i zostawić go na pastwę losu. W książce występują momenty, które sprawiały, że musiałam na chwilę oderwać od niej wzrok, aby pojąć to, co się waśnie wydarzyło. Później chciałam już tylko więcej i więcej…