Joanna D. Bujak to polska autorka, od urodzenia zakochana w muzyce. Ukończyła architekturę i urbanistykę, ale to z pisarstwem związała swoją przyszłość. Zadebiutowała w 2009 roku powieścią kryminalną „Lista”, a później znikła na jakiś czas z polskiego rynku. Dwa lata później ukazała się jednak kolejna pozycja pani Bujak, wydana dzięki wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Kraków to miasto magiczne. Jego historia przytłacza setkami lat bólu i cierpienia, a stare mury przechowują starannie skrywane przez pokolenia tajemnice. Z tym miejscem wiąże się niezliczona ilość legend, każda różna od poprzedniej. Łączy je jeden element, cienka nić, która wiążę w logiczną całość z pozoru niepasujące do siebie części układanki. Duchy.
Gosia to młoda, obiecująca lekarka pediatrii, mieszkająca na stałe w Gdańsku. Mimo upływających lat wciąż nie znalazła jeszcze swojego księcia z bajki, prowadzi również niezbyt aktywne życie towarzyskie, bezpośrednio zależne od jej pracy. Wszystko ulega jednak diametralnej zmianie, w chwili, gdy Megi otrzymuje list od adwokata, informujący ją o śmierci ciotki Aurelii. Ku ogólnemu zaskoczeniu krewna zapisała w spadku dziewczynie starą, zabytkową kamienicę w Krakowie. Zgodnie z testamentem, Megi nie może wynająć mieszkalnej części, ani tym bardziej sprzedać budynku. Jedynym ustępstwem od zakazu jest udostępnienie dolnej partii kamienicy.
Zaskoczona i zdezorientowana Gosia decyduje się na przeprowadzkę. Wkrótce znajduje również chętnego nabywcę udostępnionego lokalu. Janek Topolnicki – młody i niezwykle czarujący mężczyzna – zamierza otworzyć w kamienicy herbaciarnię z prawdziwego zdarzenia.
Nic nie zapowiada nadchodzących kłopotów. Panująca wokół cisza stanowi jednak niemą zapowiedź tragicznych w skutkach zdarzeń. Megi zaczyna słyszeć tajemnicze głosy dobiegające z piwnicy, co gorsza jednak na wykonanych przez lekarkę fotografiach pojawiają się dziwne cienie przypominające duchy. Gosia pozostaje jednak głucha na prawdę, uparcie starając się znaleźć logiczne wyjście. Sytuacja z dnia na dzień maluje się jednak coraz gorzej. Duchy nie dają Megi spokoju, krzywdząc przy tym zarówno najbliższych dziewczyny jak i przypadkowych ludzi. Gosia musi otworzyć swoje zmysły, uwierzyć w rzeczy budzące krew w żyłach i znaleźć odpowiedzi na nękające ją pytania – zanim będzie za późno. Kim są pojawiające się magiczne istoty? Co z zaistniałą sytuacją ma wspólnego zamknięta na klucz piwnica i potężnych rozmiarów witraż? I kim naprawdę jest Janek?
Mówi się, że nie ocenia się książki po okładce. Faktem pozostaje jednak, że to właśnie ona nie raz decyduje o tym czy sięgamy po daną pozycję. Okładka „Spadku” zachwyca. Dawno nie było tak klimatycznej i doskonale dobranej pod treść szaty graficznej. Tak wydaną powieść, z przyjemnością bierze się do dłoni. Poza tym doprawdy trudno przejść obok niej obojętnie na sklepowych półkach.
Jeżeli zaś chodzi o treść; w ostatnim czasie miałam okazję czytać sporo pozycji polskich autorów – jedne mnie satysfakcjonowały, inne niekoniecznie. Jednak dopiero „Spadek” zaspokoił w całości mój czytelniczy apetyt. Muszę przyznać, że nie gustuję w gatunku z pogranicza horrorów i dlatego podeszłam do powieści pani Bujak nastawiona nieco sceptycznie, ale uległo to całkowitej zmianie już po przeczytaniu pierwszych rozdziałów. Autorka umiejętnie buduję atmosferę. Akcja toczy się szybko, ale w taki sposób by czytelnik nie czuł się zagubiony nadmiarem zdarzeń.
Na uwagę zasługuje jednak przede wszystkim fabuła. Oryginalność owej powieści uwydatnia się niemal w każdym zdaniu. Nawet wątek romantyczny poprowadzony jest w tak subtelny sposób, że początkowo niemal trudno go dostrzec. Autorka przede wszystkim skupia się wokół tajemnicy piwnicy i niecodziennego witrażu. Poza tym od początku kieruje narracje tak by zwrócić uwagę na magiczne aspekty Krakowa.
Zdecydowanym plusem są również bohaterowie. Osoby, które tak jak ja obawiały się płaskich, papierowych postaci, mogą odetchnąć z ulgą. Joanna D. Bujak wykreowała bohaterów w intrygujący, ciekawy sposób. Osoby magiczne w umiejętny sposób wmieszała w tłum całkiem zwyczajnych postaci. Co więcej, tajemnicę ich pochodzenia zdecydowała się ukazać praktycznie na samiutkim końcu, tak że czytelnik zaciska dłonie z niecierpliwości niemal do ostatniego słowa.
Czy książkę czytać warto? Jak najbardziej. „Spadek” napisany jest na naprawdę wysokim poziomie i powinien przypaść do gustu nie tylko wielbicielom paranormalnych zdarzeń, ale i zwolennikom bardziej przyziemnych przypadków. Osobiście byłam zauroczona powieścią pani Bujak i z pewnością sięgnę po kolejne pozycje autorki.
Zamknij oczy i wsłuchaj się w odgłosy murów, a schodząc do piwnicy uważaj; czasami drzwi mają więcej niż jedno wyjście.