Na wstępie muszę przyznać, że uwielbiam szperać na portalach książkowych w poszukiwaniu mało znanych książek. I tak, podczas jednej z takich "sesji poszukiwawczych" trafiłem w Klubie Recenzenta portalu NaKanapie.pl na książkę "Piękny mafioso z KC i inne opowiadania podróżującej po krajach bloku" Anny Kalinowskiej. Trochę się czaiłem, zastanawiałem, czy ją w Klubie zamówić, ale w końcu pomyślałem sobie "Raz kozie śmierć" i postanowiłem to zrobić. Teraz, już po przeczytaniu, ze szczerością mogę stwierdzić, że zdecydowanie było warto!
Książka Kalinowskiej to zbiór opowiadań, czy, jak pisze sama autorka, "retro reportaży z autopsji". Opisane są w nich przygody z epoki "słusznie minionej". Akcja większości ma miejsce na terenie krajów bloku wschodniego.
Czytanie tekstów składających się na tę pozycję to jak słuchanie opowieści mamy czy babci, która zapytana o jakąś sprawę, natychmiast porównuje ją z historią z przeszłości. I opowiada godzinami z tą charakterystyczną iskrą w oczach zasnutych mgłą przeszłości o swoich perypetiach. Książka jest niezwykle lekka, przyjemna. Napisana ze świetnym poczucie humoru, jakby opowiadana z pewnym przejęciem i zaangażowaniem, ale też okraszona autorefleksyjnym i błyskotliwym komentarzem.
Warto jednak pamiętać, że za tymi wszystkimi absurdalnymi historiami kryje się coś strasznego - widmo ZSRR, które jest zasnute lekkim tonem narracji. Podczas lektury widzimy, czujemy, słyszymy pomnik-monument, największy z socrealistycznych pałaców. Niematerialny, jakby strzelał swoimi wieżami wprost w niebo, ku niewidocznemu nam nieznanemu. Wydaje się być budowlą w ruinie, ale jest jedynie zasłonięty brudem, niczym z lubością stawiane przez komunistów sowieckich pałace kultury na terenie "braterskich krajów". Najdobitniej świadczy o tym jego śnie chrapnięcie w postaci ataku Rosji Putinowskiej na Ukrainę. Pewnego dnia monstrum może się przebudzić. Książka Kalinowskiej to niejako przypomnienie przeszłości, o której, wydaje się, że nie pamiętamy. A musimy. Musimy, żeby jej nie powtórzyć.
Za wielki, ogromny plus uważam różne kulturowo-naukowe dygresje autorki. I tak dowiedziałem się o Dagnie Przybyszewskiej, żonie znanego młodopolskiego skandalisty, która pochowana jest Gruzji; o królowej Tamar, nazywanej "Królem królów i królową królowych", najświetniejszej spośród gruzińskich władczyń i władców; Andrzeju Czechowiczu, znanym szpiegu PRL-u; Antonim Ferdynandzie Ossendowskim, który był naukowcem, podróżnikiem i... doradcą chana mongolskiego von Ungern-Sterneberga! Sporo też dowiedziałem się o obyczajowości Gruzji (ahh, te wesela!) i Armenii. Ciekawie również czytało się o zderzeniu polskiej mentalności z tą kaukaską.
Nie mogę nie wspomnieć o jednym minusie - średniej korekcie. Zaliczam to do minusów, bo błędy często mnie zatrzymywały i wytrącały z rytmu. To coś, nad czym warto w przyszłości popracować.
Jakże wspaniałą przygodą było czytanie tej książki! Lektura obowiązkowa dla fanów historii, okresu PRL-u i wszelkich absurdów z niego wynikających.
#reklama #współpraca
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.