"Pozwól się uwieść" to już druga w dorobku Anny Karpińskiej powieść obyczajowa. Nie będę jej porównywać do debiutu tejże autorki, bo go nie czytałam, ale po lekturze opowieści o pewnej Marcie muszę to nadrobić. Ta nieznana mi dotąd pisarka trafiła w moje upodobania.
Najnowsza lektura Anny Karpińskiej to książka skierowana do Pań w każdym wieku opowiadająca historię pewnej czterdziestopięciolatki, która nagle znalazła się na życiowym zakręcie. I nie miała wyjścia tylko musiała się w tej sytuacji jak najszybciej odnaleźć, poskładać swój świat od nowa i podjąć przeróżne wyzwania. Czy jej się udało? Odsyłam do lektury.
Marta była przez wiele lat przykładną żoną, matką, córką i siostrą. Pracowała wprawdzie w gazecie ogrodniczej, ale o bezpieczeństwo finansowe rodziny dbał głównie jej mąż adwokat, który zarabiał o wiele więcej. Marta zajmowała się również domem, wychowywała parę bliźniąt, dbała o ogród i była na każde zawołanie innych. Jej potrzeby znajdowały się na szarym końcu. Po latach jej związek przekształcił się z bycia razem do bycia obok siebie. Taka sytuacja prowadziła prosto do jego rozpadu i rozwodu. Przysłowiową kropką nad "i" okazał się romans jej męża z aplikantką. Ich choć to był jednorazowy ponoć skok w bok Marcie przebrała się miarka. Rozwód i koniec. Jak zarządziła tak się stało. I nagle pewnego dnia stanęła sama w obliczu codzienności. Mimo hojnych alimentów musiała przeprogramować domowy budżet, a praca pod względem finansów nagle stała się niezbędna i bardzo potrzebna. Życie Marty od chwili rozstania z mężem diametralnie się zmieniło. Nagle musiała poradzić sobie sama z zepsutym autem, dziećmi, matką hipochondryczką i siostrą, która uważała się za pępek świata. Jak się okazało przyrost problemów okazał się wspaniałą szkołą życia z superszybkim efektem hartowania i kursem egoizmu oraz asertywności. Dodatkowo w życiu Marty zagościł wirtualnie pewien tajemniczy naukowiec......
Pierwsze sto stron książki czytało mi się przeciętnie i bez emocji. Może nawet troszkę naiwność Marty mnie irytowała. Ale nagle wsiąkłam w fabułę tej książki i przemiana Marty zaczęła mnie intrygować. I tak powoli zaczęłam jej dopingować, by pod koniec książki ją polubić. Autorka dość ciekawie nakreśliła portret dojrzałej kobiety, która przez całe dorosłe życie koncentruje się bardziej na rodzinie niż na sobie. Gdy dostaje od życia w kość czuje, że musi wiele zmienić, że ma prawo do prywatności i odrobiny egoizmu. Przez długi czas Marta niczym służąca wiecznie stawiała innych ponad siebie. Jej rodzina, a zwłaszcza matka i siostra bardzo to wykorzystały. Nagle Marta zbudziła się niczym Feniks z popiołów i zaczęła mówić "nie". Dzień po dniu zaczęła uczyć się asertywności, która powoli wyrobiła w niej pozytywne cechy. Marta zaczęła w siebie wierzyć, zaczęła mieć plany, podejmować wyzwania. Jako czytelniczka strona po stronie przeżywałam z główną bohaterką jej emocjonalną burzę, jej przemianę. Zdradzę,że mniej więcej w połowie książki odkryłam intencje autorki i przewidziałam jakie będzie zakończenie. Ten fakt jednak wcale nie odebrał mi przyjemności czytania( co mnie samą dość mocno zdziwiło).
"Pozwól się uwieść" to książka z przesłaniem po którą powinny sięgnąć zwłaszcza zabiegane mamy i żony. Drogie Panie poznajcie jedną z Was, poznajcie bohaterkę nieidealną, która odradza się niczym trawa o zimie. Spójrzcie na jej losy i uświadomcie sobie, że Was może spotkać to samo. Macie prawo do marzeń, macie prawo do własnego życia. Asertywność w dzisiejszych czasach to rzecz niezbędna, a skoro Wam jej brakuje możecie się nauczyć mówić "nie" jak Marta. Być może ktoś osądzi tę książkę jako trącącą naiwnością, ale jak napiszę tak: owszem troszkę cukru w fabule jest, ale ..... tak czasem w życiu bywa.
Lekka i przyjemna lektura z morałem "by docenili Cię inni, najpierw doceń siebie sama".