Umrzesz za 6 godzin recenzja

Media szybko nadały przydomek tajemniczemu sprawcy "Człowiek Zagadka". Nieuchwytny, pozostawia po sobie nietypowe ciekawostki dla techników policyjnych i dla prowadzących śledztwo. Miejsce zbrodni, było elementem gry, w której rozgrywka toczy się o najwyższą stawkę- życie.

Nietypowe śledztwo przypadło dwóm śledczym- Henrykowi Wabickiemu i Tomaszowi Kalisiakowi.
Są to zupełnie inne osobowości, które podkreśla spora różnica wieku oraz wygląd fizyczny. Stojąc obok siebie przypominają duet słynnych komików "Flipa i Flapa". Czy ta para śledczych ma szansę powstrzymać "Człowieka zagadkę"?

Autor wykreował świetną, dynamiczną, do samego końca trzymającą w napięciu historię.
Początkowo mamy wrażenie, że "myśmy już ten film widzieli". Doszukamy się wielu porównań, czy odniesień do serii filmów "Piła" "Saw" o psychopatycznym zabójcy.






Początkowo wydawało mi się, że historia jest banalna i rozwiązanie znajduje się właśnie już na początku książki. Trochę mnie to zniechęcało do dalszego czytania. Na szczęście nie porzuciłem książki i przyznam, że była to świetna decyzja. Historia rozwinęła się na tyle aby powalić mnie na kolana.
Każda kolejna strona sprawiała, że czytałem jednym tchem. Wraz z groteskowym duetem brnąłem w śledztwo i przyznam, że dałem się zwieść autorowi i nie udało mi się wytypować poprawnie sprawcy.

W książce pojawia się wiele ciekawych smaczków, zwrotów akcji, nieprzewidywalnych wydarzeń. Autor umiejętnie wodzi czytelnika za nos podrzucając tropy, które sprawiają wrażenie, że już wszystko wiemy. To błędne założenie!! Lista podejrzanych jest dość spora-dosłownie każdy może być tajemniczym mordercą. Poskładanie tej układanki nie jest proste. Nie wszystkie elementy chcą ze sobą współgrać co tylko podkręca dodatkowo emocje czytelnika. Intryga na wysokim poziomie!

Autor zadbał o świetne tło psychologiczne śledczych, których przeszłość poznajemy w odpowiednim momencie. Autor w dużej mierze kładzie nacisk na Hernyka Wabickiego- sześćdziesięciolatka, który boryka się z życiową tragedią oraz jej skutkami niszcząc jego nie tylko małżeństwo, a również jego samego. Niezliczona liczba pytań do samego siebie i rozważania- to mocna strona tej postaci, która wzbogaca treść książki. Drugi śledczy- Tomasz Kalisiak również jest ciekawą postacią. O nim jednak dowiemy się trochę mniej- to jednak nie wpływa na barwność postaci, która jest silnie uzależniona od nikotyny.

W całej historii mam wrażenie, że oprócz mrocznej, dobrze skonstruowanej intrygi autor próbuje mocno podkreślić panujące realia w systemie sprawiedliwości. Ukazując jego nie równość, łatwość wpływania na wyroki, dzięki zajmowanej pozycji społecznej. Gdzie przeciętny "Kowalski" nie ma najmniejszej szansy na satysfakcjonujący go wyrok, kiedy to przeciwnikiem jest osoba majętna.

I tu przechodzę do meritum, gdzie głównym filarem opowieści jest- zemsta. Ta zawsze wzbudza wiele emocji. Doszukujemy się wielu teorii, próbujemy usprawiedliwiać lub od razu mamy gotowy wyrok. I żaden argument nie jeSt wstanie nas przekonać, mamy swoją "prawdę". Tutaj jednak warto wejść w przysłowiowe "buty" drugiej osoby i się zastanowić. Autor świetnie ukazuje na kanwie stworzonych przez siebie postaci ten pewien panujący dysonans. Moralność, która wpojona gdzieś krąży dookoła głowy, zostawiając po sobie wiele pytań.

Książka mnie mocno wciągnęła- mimo początkowym obawom.
Świetna emocjonująca przygoda, która pozwoliła zarwać mi nockę, pozostawiając bez wyrzutów sumienia. Mnie - podobała się najbardziej ta niebanalna intryga, odrobina czarnego humoru i cynizmu, realistyczne podejście do prowadzących śledztwo oraz zakończenie, które można by porównać do stylu Simona Becketta. Kiedy wbrew pozorom wszystko jest zakończone- ale kurtyna jeszcze nie opadła.