"W dawnych czasach mówiono, że każda wieś powinna mieć swoją czarownicę (...) Były jak talizman, chroniły przed chorobami i nieszczęściem, aż do czasu, kiedy zaczęły być niewygodne. Kłuły w oczy szczególnie mężczyzn swą wolnością i brakiem uległości.
Były lekarkami, uzdrowicielkami, wyroczniami, boginiami, sędziami, tymi, których łaska i błogosławieństwo przynosiły spokój. Z jednej strony przyciągały, z drugiej odpychały, bo miały moc, którą zabrać im mogła tylko śmierć. Dlatego urządzono na nie polowania i płacono hojnie za każdą głowę, w której kryły się tajemnice."
Lubicie książki z czarownicami w rolach głównych?
Mazurskie lasy skrywają wiele tajemnic. Jedną z nich są obdarzone nadprzyrodzoną mocą Traszka, Bachira i Tove. Wrażliwa i pomocna Traszka rozumie mowę zwierząt, rozważna Bachira posiada dar przemiany, a porywcza Tove zostaje piastunką kości i podąża śladami przodkiń, czarownic zamordowanych w bestialski sposób.
Wychowywane przez babkę żyją spokojnie do czasu, gdy zbójecka szajka upomina się o ich życie.
Jesteście ciekawi jak potoczą się ich losy?
Muszę przyznać, że ta historia mnie wciągnęła. Bardzo podobało mi się połączenie słowiańskich wierzeń z magią oraz to, że całość rozgrywa się w urokliwych mazurskich lasach. Dzięki temu można poczuć klimat powieści, który jest wyjątkowy i wciągający.
Ta książka pokazuje nam nie tylko prastare obrzędy, rytuały i wierzenia. Ukazuje również okrucieństwo drugiego człowieka.
Tym bardziej, że bardzo dobrze wiemy, jak kończyły się polowania na czarownice zarówno w Europie, jak i w Polsce. Nie były to łatwe czasy dla kobiet, a te które były mądrzejsze i znały się na zielarstwie i leczeniu miały wielu wrogów, którzy życzliwie udzielali informacji łowcom.
Wiecie jak sprawdzano, czy kobieta jest czarownicą?
"Jeśli jesteś prawdziwą czarownicą, to nawet związana będziesz unosiła się na wodzie, a wtedy wyciągniemy cię z niej i spalimy na stosie. Jeśli niewinna, pójdziesz na dno."
Jak więc sami widzicie to nie był wybór, a wiele kobiet zginęło w imię zemsty, zabobonów i dla zysku łowców.
Takie historie zawsze wywołują we mnie nostalgię i skłaniają do zadumy.
I wszystko byłoby idealnie - cudowna okładka, świetny pomysł na historię, gdyby nie jedno ale...
Ta opowieść ma w sobie zbyt wiele niedokończonych wątków, bym mogła się nią w pełni cieszyć.
Tak naprawdę do końca nie wiem, co się stało z Bachirą i babką dziewczyn. Losy Traszki są również nie do końca jasne.
Ta opowieść skupia się głównie na postaci Tove. Gdyby całość była zaplanowana, jako seria składająca się z kilku tomów, wtedy mogłabym zrozumieć, że autorka poświęciła większość czasu losom jednej z sióstr. Jednak tak naprawdę nie wiemy, czy to będzie seria.
Mamy zbyt dużo niejasności, które wprowadzają chaos do tej historii. Mówiąc szczerze, bardzo mi to przeszkadzało w odbiorze całości. Zakończenie również mnie rozczarowało, bo tak naprawdę autorka zostawia nas z ogromnym znakiem zapytania.
Czy wam się spodoba ta pozycja? Przekonajcie się sami.